Epilog

4.6K 200 63
                                    

Pov Gabriel

Jeszcze nigdy nie chodziłem tak zdenerwowany. Za niecałe sześć pobyt mam wsiąść ślub z moją ukochaną. A co jeśli powie nie? Ta myśl krążyła po mojej głowie. Mimo że Nicoletta zgodziła się za mnie wyjść i wyznała mi miłość nadal mam obawy. Kocham ją najbardziej na świecie ale nie chcę aby stała się jej krzywda. Na dodatek ta wizja... Czemu moja ukochana miała niby iść do obcego dziecka po darowując mu najcenniejszą tiarę jak i swoją miłość? Chociaż z tego co mi mówiła. Zaraz. Chwila. A co jeśli to jest nasze dziecko? Co jeśli je komuś oddaliśmy? Nie to nie może być prawda...

- Stary spokojnie bo zaraz dziurę wydepczesz - położył mi rękę na ramieniu Dawid

- Jak mam być spokojny gdy... - nie dał mi dokończyć

- Już przyjechali i twoją żoną jest naprawdę przepiękna...

- Widzisz jest MOJA więc łapy przy sobie - zagroziłem i udałem się do wyjścia

***

Stałem już gotowy na swoim miejscu i czekałem tylko na rozpoczęcie muzyki i ujrzeniu ukochanej. Nie widzieliśmy się zaledwie dwunastu godzin a ja już szaleje jak bym jej nie widział wieczność. Ta miłość kiedyś mnie wykończy...

W momencie gdy usłyszałem muzykę natychmiast się wyprostowałem i spojrzałem w stronę drzwi. Po dosłownie kilku sekundach brama została otwarta, a przez nią kroczyła niczym anioł Nicol... Wyglądała tak przepięknie, tak cudownie, tak bajkowo że aż sam podtrzymywał en się przed życzeniem na nią.

Pov Nicoletta

Strasznie się stresowałam. Gdyby nie straże przez kościołem już dawno bym zwiała gdzie pieprz rośnie. 

W momencie gdy wrota się otworzyły mój stres jak i starych przeminął a ja dumnie kroczyła w stronę ukochanego. Nie zwracałam uwagi na wampiry znajdujące się w sali. Liczył się tylko on i ja.

Idąc nie rozglądałam się za bardzo ale wiem że wystrój strasznie się zmienił. Wiem to gdyż zamiast zwykłych białych róż kościół był ozdobiony w czerwone, białe jak i fioletowe kwiaty co dawało przecudny efekt.

Gdy byłam już przed ołtarzem Gabriel podał mi dłoń którą z wdzięcznością ujęłam. Nie wiem jak długa dam radę wytrzymać w tych dziesięciocentymetrowych szpilkach.

Nie słuchałam tego co mówił kpiąc, za bardzo byłam wpatrzona w mojego ukochanego który za chwilę będzie moim mężem. Mężem Boże jak to pięknie brzmi... Zobaczyłam uśmiech na tworzy Gabriela co świadczy o tym że wie o czym myślę a gdyby tak...

Jak wrócę już do swojej komnaty pójdę poszukać tego bardzo przystojnego blondyna. Boże jakie on miał mięśnie, a te oczy... Może uda mi się go namówić na małą rundkę...

Widziałam jak Gabriel zaciska dłonie. I o to mi chodziło.. Żartuje - powiedziałam w myślach a wampir zaczął się rozluźniać.

Złożyliśmy przysięgę i wymieniliśmy się obrączkami. A może na odwrót? A z resztą ważne jest to że Gabriel jest już oficjalnie moim mężem

- Możesz pochować pannę młodą - usłyszałam głos księdza po czym poczułam usta Gabriela na swoich.

- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałem to zrobić - wyszeptał mniejszy pocałunkami.

Całowanie delikatnie i namiętnie co bardzo mi się podobało. Nie walczyłam z nim o dominację bo wystarczająco dał mi już do zrozumienia że to on tu rządzi.

Całowaliśmy by się dłużej gdyby nie chuj otwartych drzwi. Natychmiast oderwałam się od Gabriela a ten zasłonił mnie swoim ciałem.

W wejściu do kościoła stała czerwonowłosy kobieta w długim płaszczu. Nic nie mówiąc jednym ruchem odrzuciła od siebie strasz idąc w moją stronę. W momencie gdy była już w pobliżu mnie i mojego męża odsunęła go na bok, a sama podeszła do mnie.

- Niedługo wszystko się zmieni - wyszeptała mi to do ucha i podała mała zwiniętą kartkę po czym zniknęła.

Gabriel w dwóch krokach podszedł do mnie i sprawdzając czy nic mi się nie stało przytulił mnie.

Nie chcąc mówić mu ani pokazywać kartki którą dostałam od dziwnej kobiety ukryłam ją w gorsecie na plecach. Mając tylko nadzieję że nie czyta mi teraz w myślach...

- Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem - wyszeptał mi do ucha po czym biorąc mnie w stylu panny młodej wyszedł z kościoła.


Prawda jest taka że nie wiesz co wydarzy się jutro.
Życie to szalona przejażdżka podczas której nic nie jest pewne.
Zupełnie jak miłość.
Zaczynając od przyjaźni, przechodząc po przez nienawiść i kończąc na...
No właśnie... Na czym?

Kochana Przez NieśmiertelnośćWhere stories live. Discover now