10.

5.7K 268 37
                                    


Pov Nicolette

Strach to coś niezbadanego. Każdy boi się czegoś innego. Jedni boją się pająków, inni pająki hodują, jedni boją się latać samolotem, inni pracują jako piloci, jedni boją się własnego cienia, inni są nadzwyczaj odważni. Części ludzi boi się wandalów, inni wandalami są, części boi się mamy, a część boi się taty. To zależy od ludzi, a jest ich mnóstwo i każdy jest inny, boi się czegoś innego. Ale jak wytłumaczyć strach powiązany z wielkim uczuciem do drugiej osoby ? Jak sobie z tym poradzić ? Czy to jest proste ? Czym się kierować ? Sercem czy rozumem ?

Tego chyba nikt nie wie, ale każdy musi dokonać wyboru. Ja właśnie go dokonałam i mam zamiar kierować się Sercem. Wiem że jest to wielki ryzyko dla mnie, bo nie chce zostać zraniona ani nic innego. Ale coś karze mi tu zostać. To Coś to właśnie serce. To serce które nie odzywało się przez kilka dobrych lat, to serce które nigdy nie wyrażało żadnych uczuć. Lecz zastanawia mnie jedna rzecz. Czy dobrze robię zostając tu.

Spojrzałam jeszcze raz smutnym wzrokiem na mur za którym znajdował się las i moja wolność. Naprawdę nie wiem czy dobrze robię, ale jak to mówią, raz się żyje. Przeszłam przez ciemne drewniane drzwi i ruszyła w stronę swojej sypialni, oczywiście nie obeszły mnie szydercze spojrzenia tamtych dwóch...wampirów. Czy oni nigdy nie widzieli człowieka ? Nie mi to wiedzieć.

Chodzę już tymi korytarzami kilka minut, a może godzin ? Nie wiem gdzie jestem chodź wydawało mi się, że idę w dobrą stronę. Ale co ja mam powiedzieć kiedy każdy korytarz jest taki sam ?  Dobra jak to było ? W labiryntach zawsze się chodziło w prawą stronę.... A może lewą ? Dobra chrzanić to idę w prawo,przecież w końcu gdzieś dojdę. Kolejne upiorne, starodawne korytarze ozdobione jedynie w portrety ludzi bez oczu ze złotą ramą. Chwila, przecież ja mam pokój koło normalnych obrazów, a nie tym czymś. Albo mi się już zdaje.

- Panienko ! - krzyknął nie znany mi głos - tam nie można iść z powodu drobnego remontu - Remontu? Tu w tym starym, mrocznym zamczysku ? Nie możliwe.

- Eh... w sumie to i tak szukam swojego pokoju - odwróci się w kierunku wampira - wiesz może gdzie on jest ? - powiedz że wiesz, powiedz że wiesz.

- Niestety nie wiem gdzie ale mogę zaprowadzić cię do jadalni - dobre i to - może  stamtąd trafisz

- Prowadź - Ruszyłam za mężczyzną. Dopiero teraz mogę mu się przyjrzeć. Miał długie czarne włosy i w miarę umięśnioną figurę. Okey od kiedy ja przyglądam się ludziom ? No dobra, od wtedy kiedy dowiedziałam się że wampiry istnieją. Jak zwykle szliśmy przez te przerażające korytarze j muszę przyznać że z każdym moim kolejnym krokiem mój lęk znika.

- Jesteśmy - powiedział

- Dziękuję ci..... - Specjalnie przedłużyłem aby podał mi swoje imię

- Tomasz - uśmiechnął się

- Dziękuję ci Tomaszu ale teraz wybacz ale udam się do swojej sypialni - Ten kiwnął mi tylko głową na znak zgody.

Boże co się ze mną dzieje ? Od kiedy ja jestem taka miła i od kiedy ja słucham własnego serca ? Znając mnie, TĄ  prawdziwą mnie to, już dawno bym była za tym murem i cieszyła się wolnością.

Wchodzę do swojego pokoju i rzucam się na łóżko. Tak wiem bardzo oryginalnie ale co ja na to poradzę ? Szczerze mówiąc wolała bym błądzić tymi korytarzami niż leżeć tu bezczynnie. Tak właściwie to gdzie je właśnie się znajduje ? Nie chodzi mi o ten pokój i zamek tylko o to czy ja naprawdę jestem jeszcze w moim kraju.

Chciałabym powrócić na tor. I nie dlatego aby znowu wygrywać, tylko dlatego że to przynosi mi w pewnym stopniu ukojenie, przyjemność i adrenalinę której tak bardzo mi teraz brak. Nawet zwykła powolna jazda to było coś, w porównaniu do teraz. Albo ten moment kiedy stoisz już na starcie i czekasz aż jakąś tania dziwka zżuci z siebie jakąś część ubioru. Jedziesz jak najszybciej potrafisz, nie zwalniając na zakrętach, aż w końcu dojeżdżasz do mety i dowiadujesz się że wygrałaś. Pamiętam jaka byłam szczęśliwa kiedy wygrałam po raz pierwszy, potem to stało się już tylko zwykłą rutyną...

Moje piękne rozmyślenia przerywa cichy dźwięk powiadomienia. Tylko że powiadomienia zazwyczaj są z telefonu albo... I znów kolejny. Obracam głowę w stronę dźwięku i widzę na szafce nocnej swój telefon. Czy on naprawdę mi go tu zostawił ?
Biorę go do ręki i odblokowóje ekran. Automatycznie wyświetlają mi się powiadomienia od mojego przyszywanego brata.

Nie mówiłam wam o tym ? Widocznie zapomniałam. Harry to mój o dwa lata straszy, adoptowany brat. Rodzice zaadoptowali go gdy dowiedzieli się że nie będą mogli mieć własnych. Ale tu po pięknych dwóch latach okazuje się że moja matka jest w ciąży. Jak skoro nie może mieć dzieci ? Tego nie wiem do dziś.

Harry : Hejka mała. Co tam ?

Ja: Że mną czy rodzicami ?

Harry: Coś się stało ?

Ja : Starałam się dla całego gangu. Brałam najcięższe i najtrudniejsze misje, a oni mnie tak po prostu wyrzucają. Na dodatek rodzice po twoim wyjeździe kompletnie przestali się mną interesować i obchodzi ich tylko praca.

Harry: Nie martw się dostanie wpierdol 😁 A co do rodziców to pogadam z nimi

Ja: Jesteś najlepszym przyszywanym bratem na całym Bożym świecie 😍😘❤❤

Harry: Wiem ❤

Ja: Tęsknię za tobą 😔

Harry : Spokojnie młoda,za dwa tygodnie przyjeżdżam do was, więc się spotkamy 😉

Ja: Myślę że to będzie nie możliwe 😔

Harry: Dlaczego ? Ej mała coś ci jest ? 😶

Ja: Powiem ci innym razem teraz muszę niestety kończyć.

Harry:Kocham cię Nicol 😘😍😘

Ja: Ja ciebie też Harry, ja ciebie też..

Po wysłaniu tej wiadomości zgasiłem ekran i tępo wpatrywałam się w telefon. Prawda jest taka że wcale nie musiałam kończyć, ale nie chciałam mu mówić o porwaniu. Naprawdę za nim tęsknię..

- Kto to był - usłyszałam czyjś głos. Właścicielem głosu był Gabriel mój porywacz.

&&&&&&&&&&&&

Wiem dawno nie było rozdziału ale nie miałam zbytnio czasu na pisanie i weny. Jeszcze raz przepraszam

Kochana Przez NieśmiertelnośćWhere stories live. Discover now