23

4K 201 45
                                    

Prowadzona dziwnym uczuciem powoli weszłam do salonu. Dopiero tam odważyłam się podnieść głowę i rozejrzeć po pomieszczeniu. Nasz salon nie należał wcale do najmniejszych. Śmiało mogę stwierdzić że zmieściła by się tu moja stara szkoła i jeszcze było by miejsce. Ściany miały kolor delikatnego brązu, natomiast podłoga była zdobiona podchodzącymi pod biel panelami.  Na samym środku jednej ze ścian wisiał spory telewizor, a pod nim śliczny kominek. Przy kominku stały śliczne niebieskie kwiaty. Na przeciwko kominka stał biały, szklany stół obok którego była tego samego koloru kanapa. W salonie znajdował się jeszcze barek, kilka szafek, półek i obrazów ale najlepszy był wieki puchaty dywan leżący na środku pomieszczenia. W dość szybkim tempie zeskanowałam wzrokiem znajdujące się tu osoby. Na kanapie obok moich rodziców siedział blady nieznany mi mężczyzna zapewnię wampir a obok niego Gabriel... 

- Nicoletto poznaj proszę Dominika i.... - nie dałam jej dokończyć.

- Co oni tu robią ?! - Nie kryłam swojego zirytowania jak i wkurzenia. 

- Nicoletto zachowuj się - upomniała mnie matka - Przepraszam za nią, zazwyczaj jest bardziej uprzejma - tłumaczyła się matka wampirom. 

- Nic nie szkodzi - odparł Gabriel na co ja prychnęłam i wywróciłam oczami.

Mam tego dość ! Po jakiego chuja oni tutaj przyjechali i przeszkadzają mi w moim życiu,już drugi raz. Gdybym tylko mogła powyrywałabym im wszystkie kończyny po czym na nowo przyszyła i rozszarpała a na końcu spaliła.. A w sumie co mi szkodzi. Gdy już miałam się za to zabierać przypomniałam sobie że w tym pokoju siedzą moi rodzice nic nie świadomi mojej przeszłości i tego kim są nasi goście, a na dodatek przypomniałam sobie jeszcze że przez to kim są nic im nie mogę zrobić.  Wkurwiona do granicy możliwość udałam się w stronę mojego pokoju. 

- Idę do siebie - warknęłam wychodząc z pomieszczenia. 

- W tej chwili masz tu wrócić i dotrzymać nam towarzystwa!! - odezwał się mój ojciec 

- Pierdolcie się - w momencie kiedy to powiedziałam matka wstała i szarpnęła mnie za ramię, Nie powiem, zabolało, 

- Jak ty się odzywasz do rodziców i swojego właściciela - warknęła ciągnąc mnie z powrotem do salonu.

- Mojego kogo ?! 

- Twojego właściciela - odparła już spokojniejszym tonem matka - Pan Gabriel właśnie cię kupił więc teraz ładnie przeprosisz nas wszystkich i udasz się do swojego pokoju by spakować najpotrzebniejsze ci rzeczy - Uśmiechnęła się perfidnie 

Szybko wyrwała swoją rękę z jej uścisku po czym udałam się do swojego pokoju cicho przeklinając rodzicielkę i swoje życie. Myślałam że moja matka była dla mnie taka miła z powodu mojego porwania, dlatego też tyle czasu była w domu a ona perfidnie mnie oszukała i czekała tylko na kupca, który będzie chciał kupić nastolatkę za sporą sumkę. Postanowiłam nie dać się tak łatwo. Z pod łóżka wyjęłam dużą sportową torbę i zaczęłam pakować tam same najpotrzebniejsze rzeczy, poczynając od ciuchów, dokumentów kończąc na telefonie i kosmetykach. Zapinając torbę usłyszałam pukanie do drzwi, nie odezwałam się co najwidoczniej tej osobie nie przeszkadzało. Spojrzałam na intruza który właśnie wszedł na mój teren. Okazało się że to był Gabriel. 

- Spakowałaś się już ? - zapytał zatroskanym głosem. A niech spierdala ~ pomyślałam  

- Ile ? - spytałam stając na przeciwko niego - Ile za mnie dałeś ? 

- To nieistotne...

- Chce wiedzieć - odparłam głosem nie znoszącym sprzeciwu 

- Półtora miliona - odparł po chwili milczenia. 

Nie wierzę. Tyle kasy, przecież za to można wykarmić cały świat. Za tyle pieniędzy sprzedała mnie moja rodzicielka, moja jedyna mata... 

Gabriel widząc mój stan wziął do ręki torbę leżącą na moim łóżku po czym ruszył do wyjścia. No to nici z mojej ucieczki ~ pomyślałam przez chwilę. Wychodząc z domu widziałam jak ojciec chciał się ze mną pożegnać a matka liczyła tylko pieniądze. Nie odezwałam się do nich ani słowem, po prostu wsiadłam do samochodu. 

- Po co mnie kupiłeś, po co ci jestem potrzebna ? - spytałam gdy jechaliśmy już jakiś czas 

- Od samego początku należałaś do mnie, kocham cię.. - powiedział po chwili 

- Przecież masz już żonę... - przerwał mi

- Narzeczoną - mruknął - Jeszcze się nie pobraliśmy odparł

Dalej już nikt z nas się nie odzywał. Każdy był zajęty swoimi własnymi myślami. 

***

Odkąd przyjechaliśmy do zamku Gabriela widziała tylko jeden raz, w momencie kiedy wręczył mi zaproszenie na swój własny ślub który miał odbyć się lada dzień. Już w tedy wiedziałam że nie dopuszczę do ślubu. 

### 

Jeszcze tylko kilka rozdziałów i koniec 

Kochana Przez NieśmiertelnośćWhere stories live. Discover now