28

3.9K 170 24
                                    


Na szczęście obudziłam się już w pokoju Gabriela...tylko że leżałam na podłodze a sam wampir się nade mną pochylał

- Nicoletta wszystko w porządku? - spytał zaniepokojony - Płakałaś i rzucałaś się po całym łóżku aż spadłaś  - mówił zmartwiony - nie mogłem cię obudzić - szepnął już

- wszystko dobrze - wychrypiałam i wtuliłam się w Gabriela. Chyba nie muszę mówić że zrobiłam to sto razy szybciej niż bym chciała...

- Co ci się śniło? - spytał gdy tylko się od niego odsunęłam

- Widziałam samą siebie tylko że...dużo starszą - wyszeptałam nie patrząc na niego

Wampir podniósł mnie po czym posadził obok siebie na łóżku. Dopiero teraz spojrzałam na niego. Gabriel wydawał się zdziwiony jak i zaniepokojony tym co powiedziałam

- Opowiesz? - był ciekawy ale i zarazem niepewny tego czy zgodzę mu się to powiedzieć. Pokiwałam tylko głową i zaczęłam opowiadać

Powiedziałam mu o tajemniczym diademie jak i dziecku w kołysce. W momencie gdy zaczęłam mu opowiadać o pożegnaniu rodzinnym i pewnej śmierci ojca dziewczynki rozpłakałam się, a wtedy Gabriel wziął mnie na kolana i kołysając uspokajał jednocześnie zachęcając do mówienia.

- To nie był sen... - oznajmił po krótkiej chwili gdy skończyłam opowiadać - tylko wizja

- Jak to? - spytałam nie rozumiejąc. Ja mam mieć wizję? Apsórd

- Pamiętasz jak przed snem powiedziałem ci że każdy wampir ma jakąś daną moc? - pokiwałam głową - wychodzi na to że twoją mocą jest widzenie ( przepowiadanie )  przyszłości

Nic mu na to nie odpowiedziałam. Bo co niby miałam powiedzieć?

- A zapomniałbym ci powiedzieć - odezwał się wstając z łóżka - za chwilę przyjdzie do ciebie pokojówka i pomoże przygotować do ślubu - Chwilą zaraz jakiego ślubu?! - Wczoraj przerwałaś mój ślub i zgodziłaś się wyjść za mnie.. - Aa... Ten ślub

- okey - powiedziawszy to wampir wyszedł z pokoju a ja zostałam sama.

Jeszcze raz rozejrzałam się po pokoju i spróbowałam podejść do regału z książkami. Bardzo wolno niczym w tempie ślimaczym wstałam i ruszyłam w stronę mojego celu. Pół drogi przeszłam w miarę ludzkim tempem ale gdy tylko usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi zapomniałam o ślimaczym tempie i walnęłam głową w regał. Na dobór złego wszystkie książki się z niego zsunęły prosto na moją głowę

- Wasza wysokość - podbiegła do mnie dziewczyna którą widziałam mojego pierwszego dnia tutaj. - Nic panience nie jest? - nie kurwa tylko spadło na mnie tony pierdolonych książek.

- Jest ok - wysiliłam się na wiarę miły ton

- Przyniosłam suknie ślubne - oznajmiła i podeszła do kupy worków leżących na łóżku. Jak ona to wszystko tu przyniosła? - zacznijmy może od tej - wzięła do ręki pierwsza z brzegu suknie i kazała mi się iść w nią przebrać.

Pierwsza sukienka jaką przymierzyłam była przed kolano i na dodatek cała z koronki na dobór złego była też obcisła.

Druga sukienka była do ziemi i muszę przyznać że czułam się w niej staro

Natomiast trzecia sukienka była w miarę ładna ale moim zdaniem za dużo odsłaniała. Nie chciałam przecież wyjść za dziwkę

Po przymierzeniu tuzinu sukienek wybrałam tą idealną. Suknia była na ramiączkach dzięki czemu była wygodna. Góra sukienki była delikatnie świecąca natomiast dół był pokryty cieniutkimi falbanami ( zdj w mediach ) po prostu była idealna.

- Będzie panienka ślicznie wyglądała. - powiedziała pokojówka

Ana kazała zdjąć mi suknie po czym iść się wykąpać. Napościłam wodę do wanny po czym dolałam lawendowych olejków. Gdy  woda troszkę się ochłodziła  weszłam do niej i zaczęłam moja długą kąpiel.

Po kąpieli dziewczyna posadziła mnie przed ogromnym luster i zaczęła robić makijaż i fryzurę. Zajęło jej to kilka godzin co świadczy zachodzące już słońce. W momencie kiedy dziewczyna skończyła ,, upiększanie,, mnie pomogła mi założyć  suknie. Dopiero teraz mogłam zobaczyć swoje pełne odbicie w lustrze. Włosy miałam ślicznie pofalowane i upięte natomiast makijaż był tak delikatny że prawie go nie było widać.

Gotowe zeszliśmy na dół gdzie czekała już na mnie czarna jak noc limuzyna do której wsiadłam

- stresujesz się ? - spytała Ana

- Troszeczkę - prawda była taka że ledwo siedziałam na miejscu.

W momencie kiedy dojechaliśmy pod kościół wszystko się zaczęło.

#####
Dam dam dam to już ostatni rozdział i teraz tylko epilog

Kochana Przez NieśmiertelnośćWhere stories live. Discover now