VI

4.1K 327 6
                                    

Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, kiedy niska, ciemnowłosa dziewczyna zatrzymała się na środku torów. Wokół były tylko drzewa. Chłodny wiatr przywiał w jej stronę samotnego, zeschniętego liścia, który zwiastował powolne, acz nieubłagane zbliżanie się jesieni.

Dziewczyna podniosła go z westchnieniem. Zaledwie pół roku temu ósemka ochotników sprzątała szkołę po dniach otwartych. Teraz dziesiątka zmęczonych nastolatków wlokła się przed siebie, nie wiedząc co przyniesie jutro.

- Może zatrzymajmy się tutaj  - powiedziała Silver, wyrzucając liść za siebie - Nie ma szans, żebyśmy znaleźli jakieś schronienie. Będziemy pilnować na zmianę.

Reszta była zbyt zmęczona całodziennym marszem, żeby zaprotestować, toteż wszyscy usiedli pod dużym drzewem obok torów.

Mike klepnął Silver po ramieniu.

- Mogę teraz pilnować z tobą.

Dziewczyna przyjrzała mu się uważnie. Rozczochrane włosy i grzywka przysłaniały jego zmęczone oczy.

- Nie, ty lepiej się prześpij.

- Ale kto zostanie z tobą? - odwrócił się i spojrzał na resztę. Wszyscy powoli zapadali w sen.

- Popilnuję sama.

- Silver...

- Obiecuję ci, że zaraz cię obudzę! A teraz natychmiast idź spać!

Mike patrzył na nią przez chwilę, ale widocznie jego zmęczenie wzięło górę nad wyrzutami sumienia, bo odsunął się, oparł o drzewo i zasnął.

Silver starała się nie zwracać uwagi na resztę i skupiała myśli na czymś innym.

Nie spała od dłuższego czasu, bo poprzednią noc spędzili na dworcu, gdzie również mogli zostać zaatakowani. Tej nocy też nie miała zamiaru przesypiać. To ona wpadła na pomysł pójścia wzdłuż torów i nie chciała, żeby przez nią nie mogli odpocząć.

Westchnęła cicho. Czekała ją długa noc.

***

'Czy już jest rano? Proszę, niech już jest rano. Zaraz zasnę. Nie, nie, nie mogę zasnąć. Robi się jasno. Zaraz, już od dawna jest jasno. Ktoś się rusza. Ktoś się obudził. Spać. Spać. Spać...

***

Przymknęła oczy, policzyła do dziesięciu i otworzyła je spowrotem. Nie zasnęła ani na chwilę. To dobrze. Przynajmniej reszta się wyspała.

Ktoś się do niej doczołgał.

- Czemu mnie nie obudziłaś? - Mike spojrzał na nią z wyrzutem.

Silver rzuciła mu nieprzytomne spojrzenie i zamrugała.

'Muszę się rozbudzić.'

Wstała i zaczęła zbierać ich rzeczy.

- Ej - pomachał jej przed twarzą.

- Hm?

- Głupia jesteś.

Silver uśmiechnęła się w odpowiedzi.

- Po prostu chodźmy dalej.

***

Tory od kilku godzin cały czas prowadziły przez las.

- To nie ma sensu - jęknęła Silver, przystając.

- O, nie, nie, nie. Spokojnie - Mike stanął obok - Droga tam pociągem zajmowała conajmniej godzinę, a biorąc pod uwagę nasze tempo będziemy tam jutro. Tak mi się przynajmniej wydaje.

- Wiesz gdzie idziemy - uśmiechnęła się lekko.

- Jakiś powód musiał mieć, żeby zabraniać nam jechać, prawda?

The Walking Dead - SilverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz