Kopyta trzech koni delikatnie zagłębiały się w białym puchu pokrywającym leśną dróżkę. Pierwsze ślady były największe i najgłębsze, drugie mniejsze, a ostanie drobne i częste. Zdrajcy wydawało się nie sprawiać problemu szybkie chodzenie, żeby doganiać większe konie.
- Jak daleko stąd do miasta? - zapytał Luke, pośpieszając Vicky, żeby zrównać się z Yavą i Betty.
- Jesteśmy blisko - wskazała palcem przed siebie - Las się kończy, a zaraz za nim zaczynają się osiedla.
***
Silver poklepała Zdrajcę po szyi i zeskoczyła na ziemię. Zatrzymali się przy opuszczonym komisariacie policji. Chcieli poszukać jakiejś broni.
- Ktoś musi zostać z końmi - powiedziała Betty - Poczekam tu na was, dobrze?
- Jasne.
- Uważajcie na siebie.
Silver skinęła głową i podeszła do drzwi. Nacisnęła klamkę, ale nie drgnęły.
'No tak', pomyślała, poirytowana. 'To byłoby za proste'.
Podniosła z ziemi duży kamień i cisnęła nim w szybę. Na dźwięk tłuczonego szkła Vicky zarżała przenikliwie. Wszyscy zastygli w miejscu.
- Mam nadzieję, że to nie przyciągnie Szwendaczy - westchnęła Betty - Idźcie już.
Silver wskoczyła do środka i poczekała na Luke'a. Ruszyli w głąb pomieszczenia.
***
- Póki co, skoro nigdzie się nie wybieramy, tyle chyba wystarczy? - Luke zapiął dużą, czarną torbę.
- Jasne.
Wyszli z ostatniego domu, który planowali przeszukać i wrócili do Betty. Wypad do miasta uznali za udany, zwłaszcza, że znaleźli naboje do pistoletu Mike'a.
W drodze powrotnej puścili się pełnym galopem, zostawiając w tyle spokojną, zimnokrwistą, siwą klacz i jej właścicielkę. Pomimo swojego rozmiaru, Zdrajca dotrzymywał Vicky kroku, przebierając szybko nogami. Zwolnili dopiero w pobliżu farmy. Przy bramie czekał na nich Arthur.
![](https://img.wattpad.com/cover/17079553-288-k697612.jpg)
YOU ARE READING
The Walking Dead - Silver
FanfictionSilver była w szkole, kiedy ogłoszono wybuch epidemii. Teraz siedzi uwięziona w budynku z ostatnimi osobami z jakimi kiedykolwiek chciałaby spędzać ten czas - pięcioma dziewczynami, z którymi się kiedyś przyjaźniła i dwoma chłopakami z ich klasy. Sz...