9 limonka

5.5K 383 13
                                    

Wracam do domu z toną rzeczy, która nie jest mi potrzebna. Jego mana była jak szalona przy szukaniu dla mnie ubrań. Odkładam to wszystko w salonie. Mój brzuch jest pełny, bo jego mama nawet zabrała mnie na obiad, który był bardzo dobry. Jak nie mógł taki być w drogiej restauracji? Kupowanie wszystkiego, co dusza zapragnie jest przyjemne. Mówienie o niczym.. do tego też się można w końcu przyzwyczaić.

Przeraziła mnie gdy zaczęła gadać o ślubie i pokazywać mi w drodze do innego miasta lokale, które byłby odpowiednie na te okazje. Nawet zaczęła mnie wypytywać o suknie moich marzeń i czy Luke już sprawił mi pierścionek zaręczynowy. To byłaby najdziwniejsza rzecz na świecie.. myślę, że gdybyśmy oboje na to czekali..

Jego mama nie jest złą kobietą. Jednak jest tak zainteresowana życiem wszystkich dookoła, że mogłoby się wydawać, że nie ma własnego życia. Może nawet brzmiała na trochę samotną.

Nagle teraz gdy tu jestem sama.. też wydaje mi się, że jestem samotna. Nikomu nie powiedziałam o swojej ciąży i nawet nie czuję, że powinnam. Siedzę tutaj sama i czuję strach. Strach, że to wszystko mnie przerośnie i że na dłuższą metę.. kilka łez spływa po moich policzkach. To tylko strach.

– Cześć – nawet nie słyszałam, że drzwi się otwierają.

– Hej.

Nie jestem pewna czy obchodzi mnie Shelly. Chyba bardziej chodzi o to z czym wiąże się stała dziewczynka. Jednak nie mogę mu tego zabronić. Ja nie jestem fanką rozmawiania o rozwijającym się we mnie życiu, a on o ślubie. To drugie zawsze można cofnąć rozwodem, dziecko nigdy nie zniknie.

– Moja mama w końcu cię dopadła? – pyta gdy dostrzega niesamowitą ilość toreb.

– Próbowałam odmówić, ale...

Zagląda do toreb, ale tak naprawdę nie wygląda na zainteresowanego ich zawartością. Gdyby wiedział ile jego matka wcisnęła mi bielizny..

– Nie przejmuj się. Ja też nie potrafię jej odmówić i ojcu. Byli zaskoczeni, wtedy u ciebie w domu. To chyba była moja pierwsza tak wielka decyzja.

Z jakiegoś powodu wcale nie jestem tym zaskoczona.

– Rzucasz się na głęboką wodę.

– Idę dzisiaj na imprezę – i po co mi o tym mówi? – Chcesz iść?

Poszłabym chociażby po to, żeby zobaczyć Shelly. Jednak nie mam ochoty wśród jego znajomych udawać, że nie istnieję.

– Nie, zostanę.

I może jakaś mała część mnie chciałaby, żeby on też został.

– Okej. Idę się przygotować..

– Byłam dzisiaj u lekarza.

To głupie.

Nie powinnam go zatrzymywać. Jego mama powiedziała, żebym go uwiodła, ale jedyne, co go we mnie obchodzi to dziecko. Czy mogę mu się dziwić? Jesteśmy z dwóch różnych światów, a ja nie staram się codziennie tak jak postarałam się na tamtą imprezę.

Dlatego nie chcąc być samą, zatrzymuję go przy sobie dzieckiem, bo z jego powodu tu jesteśmy.

– Twoja mama mnie zabrała. Przytyłam cztery kilo, ale od mojej normalnej wagi to dwa. To nie jest źle. Mam wydruki z usg, chcesz zobaczyć?

Nawet na niego nie patrzę gdy to mówię, bo nie czuję, że gram czysto, a on tego nigdy nie robi.

Ma życie.

Bogate życie.

– No jasne.

Idę po torebkę, gdy on siada na kanapie i czeka. Siadam obok niego i podaję mu je do ręki. Wygląda na o wiele bardziej podekscytowanego niż zdenerwowanego. To przeciwieństwo tego jak ja się z tym czuję, ale może to dlatego, że to nie on nosi tego maluszka pod sercem.

– Ale malutki.. – jego oczy są gigantyczne, chyba mógłby mu nawet wypaść z tego podekscytowania – Który to tydzień? Sprawdziany czy jest faktycznie wielkości tego owocu.

Gładzi palcem małą postać, która dla mnie na razie nie przypomina człowieka. Nie płakałam u lekarza. Chciałam, ale nie potrafiłam.

– Dwunasty.

– Wow, to już trzeci miesiąc, a w ogóle nie widać, że... idę po książkę, zaraz sprawdzimy jaki to owoc. Mamy magnesy? Żeby przyczepić to na lodówkę?

Ludzie tak robią, prawda?

Normalni ludzie, którzy się nie ukrywają.

– Twoi znajomi tu przychodzą...

A ty masz dziewczynę.

Wiecie, co najbardziej boli? Nie świadomość, że jestem w ciąży, ale to, że mam wziąć ślub z tym człowiekiem, a on kocha inną kobietę.

Może gdyby jej nie było... sama nie wiem. Mam mieszane uczucia do tego wszystkiego, moje emocje, co do niego są skomplikowane.

Zanim dowiedziałam się o ciąży, nie widziałam go już. Oczywiście, że o nim myślałam. To nie był nieudany seks. Podobało mi się, bardzo, ale sam przyznał, że miało być jednorazowe.

To w jakiś sposób czyni z niego dupka.

A ze mnie łatwą dziewczynę.

Ignoruje to, co powiedziałam i idzie na górę. Ta książka jest chyba u mnie w pokoju, a on wydaje się o tym wiedzieć. Jednak gdy wraca, idzie do kuchni i zaraz szybko wraca.

– Zamknij oczy. Wyciągnij ręce.

To wywołuje mój uśmiech.

Robię to czego chce i jestem podekscytowana oczekiwaniem, po chwili coś małego ląduje w moich dłoniach.

– O to nasze dziecko.

Otwieram oczy, żeby zobaczyć limonkę.

I wybucham płaczem.

Znowu.

Wariatka.

Na jego miejscu bym uciekła.

Luke Hemmings

Płacze z powodu limonki w ręce?

Chciałem..

Ja się uśmiecham, a ona płacze. Cokolwiek nie robię, ona nigdy się przede mną nie otwiera. Wkurza mnie to.

– Brenda..

Ściska limonkę w ręce..

– Puf i nie ma! – krzyczy, po raz pierwszy odkąd ją poznałem.

Sok spływa jej po dłoni, ale ona wydaje się tym nie przejmować.

Nie wiem, co zrobić, ani co powiedzieć. Myślałem, że dobrze nam idzie bycie współlokatorami, że wspólne śniadania są okej. Ona jest najedzona, ja spokojniejszy. Najwidoczniej się pomyliłem.

– Niedobrze mi – mówi i rzuca się w kierunku łazienki.

A ja wychodzę, bo chyba właśnie przerosła mnie jej dziwna reakcja. Jesteśmy sobie obcy i właśnie zobaczyłem jak bardzo.

Lost wedding rings |L.H|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz