42 {tak}

8.8K 414 32
                                    

Cały czas robił dla mnie wielkie rzeczy, a ja mogłam tylko patrzeć jak to robi. Wszystko, co miałam do zaoferowania to swoją miłość i dbanie o naszego synka, który co raz bardziej naciskał na mój pęcherz. Wszyscy dzisiaj mi się przyglądają, ponieważ nikt łącznie ze mną, nie spodziewał się, że będę kończyć szkołę w tym stanie.

Przerażało mnie to.

Nie napawało dumą.

Czułam się jakbym przegrała szanse na lepsze życie i wszyscy dookoła tylko mnie w tym utwierdzali, a ja pozwalałam im na to.

Jednak plany czasem się zmieniają i nic na to nie poradzimy, w szczególności jeśli to coś dobrego.

Ciąża wydawała mi się drogą do niekończącej się samotności, ale mężczyzna, z którym wpadłam, okazał się kimś równie samotnym.

Dziwicie się, że nazywam go mężczyzną?

Zachował się jak mężczyzna.

A ja jak przerażona dziewczynka.

Jednak wydaje mi się, że z każdym dniem staję się kobietą. Jestem otwarta na świat, a nie przerażona. Dumnie noszę moje dzieciątko, które odmieni moje życie jeszcze nie raz.

Jednak dzisiaj rozpiera mnie duma z celu, który postawiłam sobie jeszcze przed tym wszystkim. Kończę szkołę, a wyniki z egzaminów są bardziej niż zadawalające.

Wiele ludzi nazwie mnie szczęściarą, ale mam to gdzieś. Mogę nią być.

Może kiedyś nawet pójdę na studia, ale dzisiaj po prostu cieszę się tym sukcesem.

Nie tak małym.

I nie tak duże.

Szukam wzrokiem mojej rodziny, która także szuka mnie wzrokiem. Zaraz wywołają moje nazwisko, a ja będę musiała podnieść się z krzesła z wielkim brzuchem, który ledwo zmieścił się pod togą. Nina pomaga mi wstać, ale później już radzę sobie sama.

Z dumą.

Z pełnym szacunkiem do samej siebie.

I satysfakcją, że mi się udało, wkraczam na scenę i odbieram dyplom, patrząc na tych wszystkich ludzi, którzy we mnie nie wierzyli, którzy mnie ocenili, a robią to samo, tylko nie wpadają.

Wpadka nie czyni z ciebie przegranego, ale nic się nie stanie jeśli przez chwile tak pomyślisz.

Unoszę rękę, cudem, chwaląc się dyplomem.

Słyszę wtedy krzyki i oklaski.

Znajduję moją rodzine, obok rodziny Niny.

Za daleko, żebym dojrzała ich łzy, ale nie uśmiechy.

Także uśmiech Luke'a.

Synku, twoja mama skończyła szkołę.

Głaszczę mój brzuch, aż w końcu schodzę ze sceny.

A tam znajduje mnie mój mężczyzna, który wręcza mi piękny bukiet kwiatów.

– Jestem z ciebie bardzo dumny, Brenda.

Wypinam dumnie pierś do przodu.

– Jestem absolwentką szkoły średniej.

– I moją dziewczyną – przyciąga mnie do siebie.

– Mam dla ciebie pewną propozycje...

Myślałam o tym od jakiegoś czasu.

Dał mi tyle zapewnień.

Tyle miłości i radości.

– Och, tak?

– Zostaniesz moim mężem? – milczy – Uklękłabym na jedno kolano..

Luke bierze moją twarz w dłonie, a na jego twarzy pojawiają się różne emocje, chociaż zdziwienie chyba przede wszystkim wygrywa.

– Bardzo bym chciała, żebyś został moim mężem – mówię pewnie – Wiem, że jesteśmy młodzi. Wiem, że raz ci odmówiłam, ale.. czuję to Luke. Czuję te pewność. Moje serce. Moja dusza. Wszystko jest twoje..

– Nawet dziecko?

Łzy w jego oczach mówią wiele.

– Zabawne, że pytasz, bo dziecko to tylko dodatek. Tak naprawdę to pragnę twojego nazwiska.

Wtedy mnie puszcza.

A ja zastanawiam się czy powiedziałam coś źle.

Czy chęć dzielenia z nim tego to za dużo?

Ale on klęka na jedno kolano.

– Brendo.. – oficjalny ton, w ogóle nie pasuje do tej sytuacji – Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?

O nie.

Teraz i ja płaczę.

– To ja miałam to dla ciebie zrobić!

On sięga do kieszeni i wyjmuje pierścionek.

I to nie ten sam, który wręczył mu ojciec.

– Nie wyobrażam sobie, żebyś nie była moją żoną.

Wyciągam rękę, a on wsuwa na nią pierścionek.

Pasuje idealnie.

A moje osiemnastoletnie serce myśli, że pasuje tak jak my do siebie.

Myślałam, że muszę mieć własne nazwisko i własne sukcesy, żeby czuć się szczęśliwą, ale znowu nie doceniałam siły rodziny. Jeśli by ich tu dzisiaj nie było... nawet nie chcę o tym myśleć.

– Kocham cię – mówię pierwsza, no dobrze nie tak pierwsza.

– Bardzo rzadko w mojej rodzinie mówiło się te słowa, ale nie popełnię tego błędu u nas.

Własna rodzina to szansa na wymarzone życie.

Naprawdę jestem kopciuszkiem.

Czy gdzieś w tym wszystkim czekają na mnie złe przyrodnie siostry?

****

POD ŁAPAŁAM WENĘ I TAK O TO SKOŃCZYŁAM TO CUDO!!!!!

Słuchajcie, wiem, że długo tu nic nie było i przepraszam za to, ale mam dla was rekompensatę w postaci dodatkowych kilkunastu, może dziesięciu rozdziałów o tym, co dalej.... i mam nadzieję, że zakochacie się w tym bonusie jak w tym.

Dziękuję wszystkim, którzy dali mi szanse z tym opowiadaniem. Dziękuję Julii z YourLittleBoo , która dała szanse temu ff i sprawiła, że wiele osób mnie zauważyło i zaczęło czytać.

I jeszcze Gabi mrsgabriellee , która także dała temu ff szanse i zachęciła wiele osób, które mimo, że preferują ff o Shawnie dały szanse moim o Luke'u! Bardzo wam dziękuję!

Przepraszam za przerwy, ale mimo wszystko udało się skończyć i to na dodatek nie koniec!

Dziękuję wszystkim starym i nowym czytelnikom:)

Dziękuję wszystkim starym i nowym czytelnikom:)

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Lost wedding rings |L.H|Where stories live. Discover now