1 dom

7.4K 427 30
                                    

Dom.

Własny dom.

Który tak naprawdę nie jest mój. Nie ma mnie na akcie własności. Jestem tylko mieszanką tego miejsca, bo to teraz moje miejsce.

Tak strasznie się boję.

Jestem przerażona.

Mój przyszły mąż jest mi niemal obcy. Nigdy nie byliśmy przyjaciółmi, nawet dobrymi znajomymi. Jednak zdarzyło się to w małym miasteczku, pośrodku istnego stereotypu o kopciuszku i księciu.

Jego mama stoi na de mną, gdy ja siedzę na mojej kanapie.

– Jesteś dosyć szczupła. Ustaliliśmy z twoimi rodzicami, że do czasu, aż nie będzie widać, będziesz mogła chodzić do szkoły, a potem zaczniesz uczyć się w domu.

Nie protestuję. Zgadzam się na wszystko kiwnięcie głowy.

– A teraz zostawię cię tutaj z moim synem.. mam nadzieję, że.. – kręci głową, jakby nie mogła w to uwierzyć tak samo jak ja – Przyjdę sprawdzić, co z wami za jakiś czas – Pamiętaj, że on ma studia..

– Będę o niego dbać.

Dlaczego to powiedziałam? Co jest ze mną nie tak? Dlaczego zobowiązuje się do czegoś..

– Dobrze. Luke ma pieniądze, więc gdybyś czegoś potrzebowała..

Patrzy na moje wytarte spodnie i znoszoną koszulkę.

– Wiesz, sama zabiorę cię na zakupy. Może być w sobotę?

Kolejne nieme kiwnięcie głową.

– Dobrze, no to zostawiam was na swoim. Dom to odpowiedzialność, powinnaś się tego nauczyć przed ślubem i dzieckiem – wygładza swoją drogą spódnicę i rzuca we mnie suchym uśmiechem.

Drzwi się otwierają.

Wchodzi przez nie mój narzeczony, a w drzwiach mogę dostrzec jego ojca. Klepie go po ramieniu, ale nie wchodzi dalej.

Po chwili zostajemy sami.

– Wybrałaś już sypialnie?

Są trzy.

To więcej niż w moim rodzinnym domu.

– Kumple wpadną zobaczyć moją chatę..

Kolejne kiwnięcie z mojej strony.

– Nie powiedziałem im dlaczego wyprowadziłem się z kampusu....

– Powiesz im dzisiaj?

Słyszę prychnięcie, co prawda bardzo ciche, ale jednak tam jest.

– Nie powiem im, Brenda. To się nie może roznieść..

– Och, spoko, ja także nikomu nie mówiłam..

– Mogłabyś tego nie robić? To nikomu nie przynieście korzyści..

– Ale wszyscy będą wiedzieć, że tutaj mieszkamy, razem.. w końcu zaczną zadawać pytania i..

– Przez większość czasu będę na kampusie – praktycznie na mnie warczy – Zostaniesz do góry, gdy oni tu będą?

Co ja tu właściwie robię?

Powinnam wrócić do rodzinnego domu, ale oni nie chcą, żebym tam była. Chyba się mnie wstydzą i są mną rozczarowani.

Boję się.

Tak bardzo się boję...

– Chyba powinniśmy uzupełnić lodówkę.

Nie chcę zostać sama.

Nie spodziewałam się niczego szczególnego, gdy się tutaj pojawiłam, ale nie wiem, myślałam, że o tym porozmawiamy czy coś, a on chce, żebym nie wchodziła mu w drogę.

– Dobra, powiem im, żeby zrobili zakupy po drodze. Coś szczególnego? Czego potrzebuje kobieta w ciąży?

Nie mam pojęcia z czego to się bierze, ale wybucham łzami. Nie są to pojedyncze łzy, tylko tona łez na raz, spływających po mojej twarzy.

– Chryste, dlaczego beczysz? Co powiedziałem?

Wierzchem dłońmi ocieram łzy, ale już zebrały się tam kolejne, a z moich ust wydobywa się dziwny dźwięk, który słyszałam u siebie tylko wtedy, gdy dowiedziałam się o ciąży.

– Prze- prze- przepraszam – jąkam się – Mogę wyjść..

– To teraz też twoja chata, nie?

– Idę.. idę na górę.

Zeskakuję z kanapy i od razu potykam się o dywan, lecąc na stolik do kawy. Na szczęście opieram się dłońmi, zanim mój ciężar ciała upadnie na niego całkowicie. Unoszę głowę, żeby na niego spojrzeć, a on wygląda na przerażonego, co jest powodem do kolejnej fali łez.

– Przepraszam! – krzyczę i biegnę na górę, chcąc schować się w jednym z pokoi, który prawdopodobne będzie tylko mój.

Gdy już skulam się na łóżku w pokoju, który jest po prostu wizualnie ładny i nie na więcej do zaoferowania, wybieram numer mojej siostry.

– Cześć, Brenda. Wszystko w porządku?

– Nie wiem – próbuję nie pociągać nosem i nie zaczynać od tego jak mi źle – Ten dom jest większy od naszego rodzinnego domu.. myślisz, że mogłabyś mnie odwiedzić?

– No jasne, ale dzisiaj jestem w pracy, więc może jutro?

– Dobrze i tak dzisiaj przychodzą jego przyjaciele..

– Będziecie spać w jednym łóżku? – słyszę lekkie przerażenie i dezorientacje w jej głosie.

– Nie sądzę. Myślę, że trzy sypialnie są sugestią..

– To dobrze! Mogę jutro wpaść i zostać na noc to zapełnię pustą polowe łóżka.

– Naprawdę byś to dla mnie zrobiła? – ekscytacja w moim głosie jest łatwo wyczuwalna.

– No jasne, pewnie nigdy nie spałam w tak drogiej pościeli. Myślisz, że to jedwab?

– Jakie to ma znaczenie, Mary?

– Fakt, przepraszam. Rozmawiałaś już z nim?

– Nie nazwałabym tego rozmową... rozpłakałam się przed nim, a on zapytał dlaczego, a ja zaczęłam mocniej płakać.

– Dalej nie mogę uwierzyć, że.. jak to się stało, Brenda?

To wywołuje kolejną falę płaczu.

– Nie płacz, siostra. Zdecydowałaś się je zatrzymać, więc nie płacz.

Po prosu się boję, dlaczego nikt tego nie rozumie?

– Może powinnaś sprawić, że się w tobie zakocha, a może powinnaś przestać marnować sobie życie i wrócić do domu. Masz siedemnaście lat! Nie możesz być niewolnicą..

– Zostanę mamą i koniec kropka.

– Więc zmierz się z tym.

Cokolwiek to znaczy.

Lost wedding rings |L.H|Where stories live. Discover now