30 {na temat}

5.1K 391 41
                                    

Wszystko, co powiedziała jego mama nie ma sensu. Dlaczego jego ojciec zmusza go do bycia lekarzem skoro go też do tego zmuszono? Nie potrafię zrozumieć, dlaczego ktokolwiek, komukolwiek wybiera to, co ma zrobić ze swoim życiem.

Z tego wszystkiego zajadam się ciastkami i próbuję wymyślić dla nas jakieś rozwiązanie. Ale czy w tej sytuacji ona w ogóle istnieje?

– Cześć! – drzwi się otwierają – Wróciłem! Zmęczony, wykończony, zły, ale nie zapomniałem! Chodź tu do mnie!

O czym znowu nie zapomniał?

– Zamknij oczy, wyciągnij ręce....

Staję przed nim i robię dokładnie to o co mnie prosi. Na moich rękach za pewne ląduje owoc, ale z drugiej strony gdy zamykam na tym dłonie, nie przypomina owocu.

– Co to?

Dopiero teraz otwieram oczy i dostrzegam pudełeczko.

Pudełeczko.

W moich dłoniach.

O nie.

Unoszę głowę, żeby spojrzeć na niego i widzę jego uśmiech.

– No to co?

No to co?

To chce usłyszeć kobieta gdy się jej ktoś oświadcza?

– Dlaczego to robisz?

– Chcesz iść po suknie bez pierścionka?

Nie wiem czy powinnam się śmiać czy płakać.

– Wiesz, że twoi rodzice wzięli ślub z wpadki, a nie z miłości? – to zdecydowanie nienajlepsza rzecz do powiedzenia w tej sytuacji.

– Co?

– Twoja matka mi to powiedziała.

– Nie, niemożliwe...

– Twój ojciec też nie chciał być lekarzem – muszę to powiedzieć teraz.

– O czym ty mówisz, do cholery? Moja matka naopowiadała ci te wszystkie bzdury?

– Dlaczego to by miały być bzdury? – pytam – Wygladała jakby miała się mi tutaj popłakać. Miała bardzo zły dzień, Luke. Twój ojciec chyba nie traktuje jej dobrze.

– Mój ojciec zarabia pieniądze! Dba o rodzine! Czego ona chce?!

– Naprawdę myślisz w ten sposób? – to mnie rozczarowuje – Przecież twoja mama też może potrzebować miłości, ciepła..

– Mój ojciec, przecież..

Czuję, że zrzuciłem na niego bombę, ale w ten sposób mogę nie myśleć o bombie, którą on zrzucił na mnie.

– Mówisz, że moi rodzice są razem tak jak my? Że będziemy jak oni?

Nie.

Nie.

I jeszcze raz nie.

Nie zgadzam się na to.

– Co do chuja? Przecież cię kocham.

Okej.

Nic tego popołudnia nie idzie tak jak powinno.

Chcę rzucić to pudełeczko w najdalszy kąt pokoju i powiedzieć, że to nie tak powinno wyglądać, że kochanie mnie nie powinno być przymusem, że oświadczyny powinny wyglądać inaczej.

– Nie mów, że ty nie kochasz mnie, bo.. przecież powiedziałem, że pójdę z tobą po suknie.

– O czym ty dzisiaj mówisz? Zachowujesz się jak wariat..

– Rozmawiałem z ojcem.. dał mi ten pierścionek.

– Co? Nawet go nie wybrałeś?! Wszystko się zgadza! Wszystko! – teraz jestem wściekła – Zachowujesz się zupełnie niepodobnie do siebie..

– Może dlatego, że nie przyjęłaś tego pierścionka tylko się krzywisz? – warczy – Powiedziałem ci, że cię kocham!

– I mam być ci wdzięczna?

– W ogóle jesteś niewdzięczna! – wrzeszczy.

– Co za bzdura.. – kręcę głową z niedowierzaniem – Dlaczego taki jesteś? Uraziłam twoje męskie ego? Że nie chcę tego głupiego pierścionka w takich okolicznościach? Że nie wierzę w twoją miłość?

– Myślę, że w nią nie wierzysz, bo jej nigdy nie dostałaś.

– No to czym dla ciebie jest miłość? Mi dawali ją rodzice, Kevin...

– I wszyscy zniknęli gdy zrobiło się naprawdę ciężko, a moi rodzice...

– Dają ci pieniądze i ustawiają życie! – wrzeszczę – Twoja mama jest nieszczęśliwa!

– Nie unieszczęśliwiłbym cię..

– Właśnie to robisz! Tymi oświadczynami, tymi gównianymi słowami! Twój tata ma cię gdzieś! Gdyby nie miał pozwoliłby ci być sobą! Kupiłby ci łódkę i powiedział...

– KUPIŁ MI ŁÓDKĘ! KAZAŁ WYPIEPRZAĆ MI JAK NAJDALEJ STĄD PRZED BYCIEM LEKARZEM I OJCEM! POSTAWIŁ PRZEDE MNĄ PIERŚCIONEK I KAZAŁ MI WYBIERAĆ! WYBRAŁEM WAS I RESZTĘ TEFO GÓWNA!

Gówna.

Tak myśli o reszcie swojego życia.

– Jak będziesz szczęśliwy z tym gównem? – pytam cicho.

– Bo cię..

– Nieprawda! Nie mów tego! Nie kochasz mnie! Ubzdurałeś sobie, że tak jest, żeby udowodnić coś ojcu! Żeby..

No i nie jestem już w stanie wyrzynać i płaczę.

– Chcę być z dala od ciebie w tej chwili – ocieram oczy – Nie będziesz mi do końca życia rzucał w twarz, że wybrałeś mnie i dziecko ponad swoje marzenia...

Biegnę po schodach gdy słyszę jak on za mną krzyczy.

– W tym tygodniu jest wielkości awokado!

To nie sprawi, że uwierzę w jego miłość.

Lost wedding rings |L.H|Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt