22 pytania

5.8K 417 23
                                    

To nie była udana noc. Dalej nie potrafię zasnąć na plecach, a przy Luke'u nie musiałam tego robić, bo gdy mój brzuch, opiera się o jego brzuch.. możecie mieć mnie za dziwaka, ale to wydaje się zupełnie inne. Może po ciąży będę się z tego śmiała, ale teraz to wydaje się zbyt dziwne.

Otwieram drzwi od pokoju, kompletnie niegotowa na to, co przed nimi zobaczę.

– Dlaczego siedzisz pod moimi drzwiami? Stało się coś?

Luke podnosi się z ziemi z bukietem kwiatów w ręce i uśmiechem od ucha do ucha.

– W pierwszej chwili chciałem zaczekać do północy, ale pomyślałem, że to za mało..

– Stało się coś?

– Ty się stałaś – pewność w jego głosie w jakiś sposób mnie przytłacza.

Tak samo jak jego usta, które dosłownie chwile później rozbijają się o moje. Ledwo jestem w stanie ustać prosto gdy on całuje mnie jakby od tego zależało jego życie i może właściwie tak jest. Ale będę myśleć o tym później albo wcale. Teraz wolę opleść ramionami jego szyje, przyciągnąć go bliżej, jeszcze bliżej i całować tak jak tamtej nocy. Kwiaty, które trzyma w dłoniach wkręcają się w moje włosy, ale yo tylko sprawia, że śmieję się wprost w jego usta.

– Cholera.

Całuję go jeszcze raz, dając mu znak, że się tym nie przejmuję. Luke popycha mnie w głąb pokoju, aż moje plecy nie opadają na łóżko, a on na mnie. Jest za wysoki, co sprawia, że mój nos uderza w jego pierś.

– Co? Już się zmęczyłeś? Musisz pozwolić ustą odpocząć?

Odsuwa się ode mnie, ale ja już nie chcę mu na to pozwolić, dlatego ciągnę go za koszulkę, a on ciągnie nas ziemie. Biorę jego twarz w dłonie gdy on zaciska dłoń na moim karku, chcę zbadać jego usta. Muskam jego wargi, trącam jego nos swoim. Luke mruczy chcąc dostać więcej, ale pozwala mi robić to na swój sposób. Łapie moje włosy w pięści, ułatwiając mi całowanie go.

– Myślałem o tym – szepcze mi w usta – Myślałem o tym przez ostatnie trzy miesiące.

Jeszcze raz trącam nosem jego nos, a wtedy on przewraca nas tak, że leżę pod nim, a on jest na mnie. Wkłada dłoń pomiędzy nas, a ja wciągam powietrze w oczekiwaniu na.. dłoń na brzuchu.

– W porządku?

Łapię go za włosy i przyciągam jego usta do swoich.

– Nie chcę teraz rozmawiać o dziecku, chociaż raz..

Gryzie mnie w wargę, a ja chyba jęczę, a wtedy słyszymy dzwonek do drzwi.

– Udawajmy, że nas nie ma – prosi – Ten ktoś sobie pójdzie i...

I dzwonek dzwoni jeszcze raz.

– Chyba nie mamy wyjścia.

– Zaczekaj tutaj, a ja tego kogoś spławię. Najlepiej się nie ruszaj – wstaje ze mnie – Zostań w tej samej pozycji..

Uśmiecham się jak idiotka, a on wraca do poprzedniej pozycji i zostawia na moich ustach małego buziaka.

– Zaraz wracam.

Mogę przysiąc, że moje serce zaraz wyskoczy z mojej piersi.

Jednak nie należę do cierpliwych osób, dlatego gdy on zbiega po schodach, ja pośpiesznie się przebieram i ogarniam moje włosy.

– Brenda! Ubierz się i chodź na dół!

Czyli to ktoś kogo nie mógł się pozbyć i mam się temu komuś nie pokazywać w piżamie....

A na dole są jego przyjaciele albo znajomi, nie rozmawialiśmy o tym kim są dla niego ci ludzie.

– Cześć, ślicznotko – mówi Ashton – Nie wiedziałem, że tu mieszkasz.

– Cześć – mówi pozostała dwójka gości.

– Cześć.

– Więc.. Calum, Mike, to jest Brenda.

– Miło mi was poznać. W lodówce chyba jest jeszcze połówka ciasta..

– Jakie ciasto? – pyta Mike.

– Mandarynkowe. W tym tygodniu dziecko jest wielkości mandarynki, więc jemy rzeczy..

– To o to chodziło z tą limonką w klubie! O cholera! Powinniśmy się domyślić..

– Chodź ze mną do kuchni – czuję jego dłoń na ramieniu i lekki nacisk na plecach, kierujący mnie w stronę, którą sobie zamierzył.

– Przerwaliśmy coś?

– Nie – odpowiada natychmiast on.

– Wczoraj Shelly nie dała nam dojść do słowa, a ty byłeś wkurzony, więc to i tak nie poszłoby najlepiej, dlatego jesteśmy tu dzisiaj, ale nie myśleliśmy, że zastaniemy tu też ciebie..

– To trochę bardziej skomplikowane – mówi Luke.

– Więc będziecie mieli dziecko? I jesteście ze sobą?

Nikt nigdy nie zadał nam tego pytania. Może dlatego to wszystko się pomiędzy nami dzieje, bo uznał, że tak będzie prościej wytłumaczyć to światu.

– Musimy jeszcze dopracować pare rzeczy – jest oschły i wcale nie chce z nimi o tym rozmawiać.

– Przepraszam, że wspomniałem wczoraj o tej dziewczynie, z którą cię widziałem.

– Chodzimy razem na zajęcia i potrzebowała pomocy.

Kto by nie potrzebował pomocy od takiego przystojniaka?

– Nie mam alkoholu. Musicie zadowolić się sokiem, jeśli zostajecie.

– Chcemy poznać matkę twojego dziecka!

– To dlatego tutaj mieszkasz...

Wyrzucają z siebie tonę pytań jakby Luke miał opowiedzieć im historie swojego życia. Muszą być przyjaciółmi skoro tak bezczelnie mówią to wszystko na głos.

– Tak, dlatego tu mieszkam, a za trzy miesiące bierzemy ślub.

– Co?

Dobra, tego nawet ja się nie spodziewałam.

– Kupiłeś pierścionek bez swoich przyjaciół?!

– Um, nie – drapie się po karku, co jest oznaką jego zdenerwowania.

– Zmieniasz całe swoje życie, Luke!

Stoję w tej kuchni u jego boku, ale tak naprawdę czuję się niewidzialna. Zwracają się tylko do niego i mówią takie rzeczy, które są bardzo prawdziwe i w tym bardzo krzywdzące. Ani ja, ani on nie jesteśmy gotowi mówić o nas jako czymś pewnym. Raczkujemy w tym i jesteś bardzo przerażeni.

– Spotkacie się od czasu tej imprezy gdy zamknęliśmy was w szafie? Czy jak?

– Nie – odpowiada – Do momentu gdy powiedziała mi o ciąży, nie widzieliśmy się.

– Wpadka.

– Chryste, ludzie, przestańcie się zachowywać jak dzieci. Macie prawie dwadzieścia jeden lat..

– A ty, Brenda?

I takie pytania czekają mnie przez resztę życia.

Lost wedding rings |L.H|Where stories live. Discover now