13 szansa

5.5K 385 55
                                    

Pozbycie się Shelly, postanowiłam świętować tym, że to ja zrobię mu śniadanie. Nie wiem czy go to smuci czy nie. Przez resztę wieczoru nie wyszedł z gabinetu, a potem poszedł spać. Tak, nasłuchiwałam go, tak, nie powinnam. Dlatego dzisiaj z powodu wyrzutów sumienia, a zarazem z powodu chęci pokazania mu, że ja także mogę coś dla niego zrobić, stoję w kuchni i przyrządzam omlety.

Drzwi wejściowe się otwierają. Skoro nie było żadnego pukania to znaczy, że to jego mama, tylko ona tu wchodzi jak do siebie. No i czy przypadkiem tak nie jest? Jego tata z kolei nigdy nie przekroczył progu tego domu, ani nie zaszczycił mnie spojrzeniem.

– O Brenda, dzień dobry.

– Dzień dobry.

Luke schodzi po schodach i jest zaskoczony widokiem zarówno mnie jak i swojej mamy.

– Cześć, mamo.

– Cześć.

Patrzy to na mnie to na niego, jakby szukała oznak, że jej plan działa, że udało mi się go uwieść. Nie sądzę, żeby Luke tak naprawdę należał do facetów, którzy chcą być uwiedzeni, ale cóż warto chyba spróbować, prawda?

W ciąży już jestem, nic już mnie nie zaskoczy.

– A co to za niespodzianka? – kąciki jego ust unoszą się ku górze – Miałaś ciężką noc?

– Lubisz omlety?

– Bardzo. Mamo, zjesz z nami?

Ona też się uśmiecha, jakby nagle odkryła jakąś tajemnice lub wszystko szło zgodnie z jej planem.

– Dzięki, dzieciaki. Przyszłam wam tylko powiedzieć, że znaleźliśmy dla was datę. Ksiądz zgodził się was wcisnąć..

– Ślub kościelny? – pytam przerażona – Naprawdę?

– Będziecie musieli pójść na nauki małżeńskie. Ty za miesiąc masz osiemnaście lat, prawda? Ksiądz wie o dziecku, ale mimo to was przyjmie. Za trzy mieliście. Dziesiąty sierpnia.

– Dlaczego nikt nie zapytał nas o zdanie?! – krzyczy mój przyszły małżonek – Ślub kościelny? Żeby nie było nieślubnego dziecka tak? Mam przed Bogiem..

– Cała twoja rodzina ma ślub kościelny, nie myśl...

To chyba przytyk do mojej rodziny.

– A czy cała rodzina zaliczyła wpadki?

Wstaje i podchodzi do mnie, żeby ścisnąć moje ramie.

– Przepraszam, Brenda. Próbuję..

– Rozumiem, nie weźmiesz drugiego ślubu z kimś kogo naprawdę będziesz kochał przed Bogiem.

– Nie powinno się tak robić.

Nie wiedziałam, że jest taki religijny i to w zaskakująco prawdziwy sposób. Chociaż czy do końca? Seks przeć ślubem nie jest dozwolony. Dlaczego kwestia religii też jest taka skomplikowana?

– Bierzcie ślub dziesiątego sierpnia. Nic mnie nie obchodzi czy będziesz kłamał przed Bogiem. To dziecko nie będzie nieślubnym dzieckiem, zrozumiałeś? Poszliście do łóżka raz, to idźcie drugi i coś ze sobą zróbcie.

– Mamo, wyjdź. Proszę cię, żebyś wyszła.

– I tak muszę iść. W przyszłym tygodniu pójdziemy szukać sukni ślubnej, a sale już wybrałam. Spodoba ci się, Brenda.

Jego mama zostawia nas w osłupieniu. Luke opiera się tyłkiem o blat, a w dłoniach chowa twarz, po czym warczy. Nie na mnie, a do siebie. A wtedy czuję smród, palących się omletów. Luke odwraca się do mnie, po czym szybko wyłącza palący się płomień, ochraniając nas przed tragedią.

– Będę beznadziejną żoną.

Dzisiaj to ja nie powinnam z tego żartować.

– Nie powinni nam kazać robić żadnej z tej rzeczy, wiesz? Gdybym był takim mężczyzną jakim powinienem to zrezygnowałbym ze studiów, z ich wsparcia i poszedłbym do pracy, żeby utrzymać to dziecko, ale nie musiałbym...

– Użerać się ze mną? – opuszczam głowę w dół, nie potrafiąc spojrzeć mu w oczy – To przeze mnie zerwałeś z dziewczyną?

– Skąd ty.. – waha się – wiesz o Shelly?

– Cienkie ściany – wiarygodne kłamstwo, prawda? No bo nie do końca to kłamstwo – Nie musisz wszystkiego poświęcać.

– A ty? A ty, co poświęcasz?

Wzruszam ramionami.

– Luke, mam więcej do zyskania niż do stracenia. Nawet jeśli nie pójdę na studia, nawet jeśli będę siedzieć w domu. Będę tu bezpieczna, a moje dziecko będzie miało zapewnioną przyszłość i... i jeszcze jesteś ty.

– Co ja? – pyta jakby naprawdę nie rozumiał.

– Mogłabym zyskać ciebie.

Przespałam się z bardzo atrakcyjnym facetem, który spodobał mi się od pierwszego wejrzenia. Śmiał się ze mną, trzymał mnie, jakbym była najcenniejszą rzeczą na świecie, całował jakby chciał zapamiętać mój każdy kawałek i patrzył na mnie jakbym była piękna, a teraz noszę w sobie jego dziecko. Nigdy nie zrobię nic wbrew niego, nigdy nie popchnę tego, jeśli on nie będzie tego chciał. Nie wiem czy będę potrafiła żyć w tym małżeństwie, jeśli.. nie, na razie chyba jest nadzieja.

– Brenda, ja....

Odważnie unoszę głowę i kładę dłonie na jego piersi, czuję jego bijące serce i mogę przysiąc, że wali tak mocno jak moje.

– Dlaczego nie widzisz mnie w ten sposób? – a dlaczego ja się tak na to uparłam? – Dlaczego tylko tamtej nocy..

– Brenda.. ja... tamtej nocy chłopaki coś brali, a ja wziąłem to z nimi i..

I czar pryska.

Lost wedding rings |L.H|حيث تعيش القصص. اكتشف الآن