Prolog

2.1K 98 19
                                    

Siedziałam już drugą godzinę nad montażem nowego filmu na kanał. Niektórzy mają od tego ludzi, ale ja wolę robić wszystko sama. Do tego nie występuję w duetach, zresztą z prostego powodu. Gdybym chciała kogoś zaprosić, lub zgodziłabym się do kogoś pojechać, poznałby moją tożsamość, tymczasem nikt nie wie o mnie więcej, niż to, że dla internetu jestem Atamilana. Ani razu nie powiedziałam na filmie jak mam na imię, nie zdradzałam żadnych ważnych faktów o sobie. I choć mam prawie milion subskrypcji, w prawdziwym świecie jestem tylko zwykłą blondynką z niebieskimi oczami, raczej średnio towarzyską i niezbyt popularną. I jeśli mam być szczera, taki stan rzeczy jak najbardziej mi odpowiada.

Wydaje mi się, że czułabym się dziwnie, wchodząc do szkoły, gdybym faktycznie była rozpoznawalna, a na to istniałyby spore szanse, bo nieraz słyszałam jak ludzie wymieniają między sobą opinie o moich filmikach i wspominają pseudonim. To miłe, nie zaprzeczę, ale musiałam się nauczyć chować w sobie związane z tym emocje, co robię teraz z łatwością i właściwie podświadomie. Wiem doskonale, że moje najbliższe trzy przyjaciółki oglądają to, co wrzucam, mimo że nie zawsze im się podoba, ale to naturalne. Czasem wymieniają opinię na ten temat także ze mną, a w takich sytuacjach jestem zmuszona do powiedzenia czegoś sensownego, więc najczęściej po prostu mówię, co myślę. I nie zawsze są to same komplementy.

Zaraz, zaraz, ale jak to? No właśnie tak to. Nie zawsze uważam, że to, co akurat nagrałam było mądre, lub moje żarty zawsze były śmieszne, bo w sumie częściej nie są niż są, ale ludziom chyba przestało to przeszkadzać. Wyszukiwanie absurdalnych haseł w internecie, słuchanie starych przebojów, czasem gry, chociaż to akurat niezbyt często. Do tego wyrzucanie rzeczy przez okno, testowanie siły psychicznej dzikich kotów czy różne sposoby na niekoniecznie udane i jadalne kuchenne eksperymenty. Robię co akurat przyjdzie mi do głowy, jednak zawsze gdy wiem, że muszę pojawić się w kadrze w całości, zakrywam twarz. Czasem kapturem, czasem jakąś chustką, byle nie było jej widać w całości. Transmisji na żywo nie prowadzę, chyba zbyt boję się, że mogłabym się wydać.

Sama już nie wiem, czemu właściwie tak bardzo tego nie chcę. Może boję się plotek, może wyśmiewania przez tych, którzy nie lubią moich filmów, a może zwyczajnie wolę pozostać anonimowa, bo już się do tego przyzwyczaiłam i czuję się bezpiecznie? Nigdy nie lubiłam być w centrum uwagi, więc nie czuję potrzeby zmieniania aktualnego stanu rzeczy.

W końcu udało mi się załadować filmik na kanał. Przyszedł czas na odrobinę odpoczynku przy oglądaniu innych twórców. Najpierw zajrzałam w powiadomienia, ale nie było w nich nic szczególnie ciekawego. Wpisałam w wyszukiwarkę Fnaf, po czym odszukałam wśród filmów kolejną część nagraną przez Elevena. Najbardziej lubiłam chyba sytuacje, kiedy podskakuje w fotelu. Poza tym był chyba jedynym youtuberem, którego oglądałam bezwzględnie regularnie, nie odkładając nowości na później, kiedy "będę miała na to czas". Mimo że zainteresowałam się jego twórczością jakieś pół roku temu, naprawdę przypadł mi do gustu jego sposób prezentowania się przed kamerą. Mimo tego, że najczęściej robi z siebie debila.

Zajrzałam jeszcze w skrzynkę odbiorczą, bo zauważyłam, że dostałam wiadomość, co nie zdarza się aż tak często. Znakomita większość ludzi wypowiada się po prostu w komentarzach. Szybko przeskanowałam tekst wzrokiem. Było to zaproszenie, ale nie byle jakie. W Poznaniu planowany jest wielki festiwal youtube, który odbędzie się za niecałe dwa tygodnie. Zostałam zaproszona do prowadzenia stoiska i krótkiego występu na scenie. Wymagane jest potwierdzenie, najlepiej jeszcze dziś. I co teraz? Z jednej strony to fajna okazja, żeby poznać sławnych twórców, może zamienić z nimi kilka słów, zobaczyć szopę Elka na żywo, bo raczej także tam będzie. Ale z drugiej strony stoi zachowanie tożsamości w tajemnicy... Równie dobrze mogłabym pojechać jako ja, zabrać przyjaciółki i pooglądać wszystko spod sceny, ale kusiło mnie, żeby zrobić jednak coś głupiego, mianowicie się zgodzić. Przydałby się czas na przemyślenia, najlepiej tak z tydzień.

Mimo wszystko, bałam się, że nie podołam, że na żywo nie spodobam się ludziom. Pod wpływem impulsu, nie patrząc na klawiaturę, wystukałam szybką odpowiedź, po czym wysłałam wiadomość. Dopiero wtedy przeczytałam własne słowa. Odpowiedź była twierdząca. Czyli jednak... Cóż, pozostaje mi założyć maskę czy coś w tym stylu i udawać, że wszystko jest w porządku. Skoro już zajmą mi miejsce na stoisko i czas na wywiad czy inne cuda, nie wypada rezygnować. Chyba...

~~~

Hoi! Powracam. Wybaczcie mi niewielką (czytaj zerową) aktywność na Wattpadzie, ale permanentnie straciłam natchnienie do jakichkolwiek form twórczości. Opowiadania już zaczęte kiedyś pewnie skończę, ale najpierw muszę przywrócić do życia moją artystyczną część duszy. W tym celu piszę to. Liczę, że love story z Elevenem (i mną) w roli głównej w jakiś sposób mnie naprawi i pomoże odzyskać werwę do działania, czy tez pisania, więc nie spodziewajcie się czegoś przesadnie ambitnego, jednak będę się starać.
Zachęcam oczywiście do wyrażania opinii w komentarzach. Jeśli macie jakieś pomysły, zapraszam do pisania, bo nie mam najmniejszego nawet zarysu fabuły, gdyż wpadłam na ten pomysł całe trzy godziny temu, więc będzie to miało zapewne charakter częściowo otwarty, także zapraszam do komentowania, bo gdy czytelnicy aktywni, pisarz szczęśliwy. Ahh, to naciąganie. Dobra, koniec gadania, miłego i do następnego.
Ata

Zakochana w kosmosie || ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz