Rozdział 3

1.1K 74 40
                                    

Szłam niespiesznie ulicami Poznania, zmierzając w stronę hali, w której miał odbyć się festiwal. Maskę założyłam chwilę po wyjściu z hotelu, bo akurat nikogo nie było w pobliżu. Miejmy nadzieję, że nawet jeśli ktoś tam był, nie zwrócił na mnie większej uwagi. Mniejszej też nie. Najlepiej żadnej. Kwadrans później znajdowałam się już przy sporych rozmiarów drzwiach hali. Teraz rozchylony był tylko fragment, ale jutro zapewne zostaną otwarte na oścież. Przed wejściem stał dosyć wysoki i umięśniony chłopak. Gdy chciałam wejść, zatrzymał mnie ręką.

- Nie zgubiłaś się króliczku? - uśmiechnął się dziwnie - Pomóc ci znaleźć twoją farmę? - zaśmiał się. Nie miałam najmniejszego zamiaru się z nim cackać i pokazywać, że jestem słaba.

- Tak się składa, że właśnie tam zmierzam matołku, więc z łaski swojej mnie nie zatrzymuj - spojrzał na mnie szerzej otwartymi oczami, ale pozostał niewzruszony - Mowę ci odjęło ciołku? Jestem Atamilana.

- Jasne, a ja jestem królowa Elżbieta. Wejściówka króliczku.

Wyjęłam z torby przysłaną mi przez organizatorów przedwczoraj karteczkę. Chłopak obejrzał ją dokładnie, po czym bez słowa cofnął dłoń, pozwalając mi wejść. Pomieszczenie było ogromne. Wielu twórców już szykowało swoje stoiska. Ruszyłam w stronę magazynu po prawej stronie. Odebrałam swoje rzeczy oraz plan jutrzejszej imprezy. Odnalazłam przygotowane dla mnie miejsce, gdzie zostało już przyniesione krzesło, spory stolik oraz banner z moim pseudonimem. Rozpoczęłam układanie rzeczy z kartonu na blacie. Miałam tam trochę koszulek i innych tego typu gadżetów oraz jakieś drobne rekwizyty, które co częściej pojawiały się w moich filmach. Nie wiedziałam czy to dobry pomysł, ale najwyżej po prostu odeślę je z powrotem do domu.

Ze zdziwieniem i lekkim zirytowaniem zorientowałam się też, że Eleven ma stoisko idealnie naprzeciwko mojego. Moją pewność siebie natychmiast szlag trafił i zaczęłam się poważnie martwić. Chłopak akurat rozmawiał z kimś. Najprawdopodobniej byli to Neskot i Weza, których stanowiska dostrzegłam kawałek dalej. Czyli cała ekipa, cudnie. Humor poprawiało mi za to to, że tuż obok mnie miał swoje miejsce Naruciak, którego także jestem fanką. Jeszcze nigdzie go nie było, a stolik był pusty, ale niedługo zapewne się zjawi. Tymczasem miałam swoją robotę. Zdążyłam położyć na stole tylko koszulki, wyciągnięte w jednej dużej paczce z pudła, a usłyszałam głos rudzielca.

- Elek, patrzaj no. Twoja ulubiona youtuberka jest naprzeciwko.

Blondyn obrócił się w moją stronę, a jego twarz rozświetlił promienny uśmiech. Szybko wyszedł zza blatu i zaraz znalazł się po drugiej stronie mojego stolika. Przez chwilę nie ruszał się, tylko wgapiał w moją twarz. Uśmiechnął się przyjaźnie, tak samo jak wtedy, kiedy wyszedł z łazienki w pokoju.

- Cześć, jestem Eleven, nie wiem czy mnie znasz. Lubię twoje filmiki, jesteś bardzo zabawna - wyciągnął z kieszeni kartkę i długopis - Dasz mi autograf?

No tym to mnie zastrzelił. W życiu bym nie pomyślała, że ktoś taki jak Mateusz będzie lubił moje filmy. To miłe, oczywiście, ale naprawdę się tego nie spodziewałam. Myślałam, że on raczej ogląda gry i tym podobne, a nie absurdalne szaleństwa lekko stukniętej osiemnastolatki. Wzruszyłam ramionami i przejęłam długopis z jego dłoni, po czym zapisałam pseudonim na podanym kawałku papieru. Dodałam jakąś mrugającą buźkę i oddałam chłopakowi rzeczy, po czym wyciągnęłam swój notesik. Najwyraźniej zrozumiał, bo zanim coś powiedziałam, już wyciągał po niego rękę, po czym podpisał się na jednej z kartek. Kiwnęłam głową na znak podziękowania, Elek odpowiedział mi uśmiechem, po czym wrócił do swojego stanowiska, by kontynuować rozmowę z rudzielcem. Ja natomiast zajęłam się rozkładaniem rzeczy.

Po upływie jakichś trzydziestu minut skończyłam moją robotę i postanowiłam przejrzeć plan dnia na jutro. Cała impreza zaczynała się o dziewiątej, ale o ósmej mieliśmy już być. Czyli koło siódmej będę musiała wstać, cudownie. Co jak co, ale do rannych ptaszków to ja nie należę. Ogólnie raczej siedzę w miejscu, prezentację na scenie mam zaplanowaną na trzynastą. To dobrze, może przynajmniej zdążę się obudzić, zapewne z pomocą kawy. Ogólnie ta tak zwana prezentacja to będzie po prostu zbiorowy wywiad. Kilku kolesi będzie chodzić w tłumie, a kto dostanie mikrofon, będzie mógł zadać mi pytanie. To będzie pierwsze Q&A w historii istnienia mojego kanału.

Już miałam się zbierać, gdy przy stanowisku obok pojawił się Naruciak. Zgarnęłam więc jeszcze jego autograf, a on mój, bo także mnie rozpoznał, podobnie jak Eleven. Rany, jakie to głupie. Dlaczego ludzie chcą moje autografy? Znaczy, zwykli fani to spoko, ale przecież taki Adam ma dwa razy więcej subów niż ja, a poprosił o podpis. To dziwne, ale też całkiem miłe. Zauważyłam, że Elek jeszcze rozmawia z ludźmi, więc szybko się ulotniłam, z zamiarem przebrania się w hotelu.

Dotarłam na miejsce przed Mateuszem, tak jak się tego spodziewałam. Przed drzwiami rozejrzałam się i zdjęłam maskę, po czym wrzuciłam ją do torby i weszłam na piętro, a potem do pokoju. Szybko przebrałam się w spódnicę i koszulkę oraz zmieniłam soczewki na okulary, po czym usiadłam, z twarzą króliczka na kolanach. Gapiłam się na nią, jakby była co najmniej zaczarowana. I choć nie była żadnym magicznym artefaktem, tak właśnie się czułam, gdy ją nosiłam. Dawała mi swego rodzaju poczucie bezpieczeństwa, choć to okropnie dziwne.

Nie wiem czy siedziałam tak długo. Z zamyślenia wyrwał mnie dopiero dźwięk otwieranych drzwi. Szybko wsunęłam maskę pod kołdrę i złapałam do ręki telefon. Do pomieszczenia wszedł Mateusz, uśmiechając się lekko.

- Cały czas tu siedziałaś?

- A masz z tym problem? - rzuciłam oschle, ale zaraz zrobiło mi się strasznie głupio. Spuściłam głowę, opierając twarz na dłoniach.

- Wszystko okej? - zapytał blondyn, podchodząc do mnie - Wyglądasz raczej średnio. Coś się stało?

- Nie, nic, tylko... - podniosłam wzrok na jego oczy - Przepraszam, że byłam idiotką. Pozwoliłeś mi zostać, a ja się zachowuję tak. Po prostu poznawanie nowych ludzi sprawia mi problemy.

- Spokojnie, ja też nie umiem w relacje międzyludzkie, a z pokoju przecież bym cię nie wyrzucił. Zresztą, jest dopiero piąta, co powiesz na jakiś wspólny spacer? Podobno w kawiarni za rogiem mają najlepsze ciasto czekoladowe w mieście.

- W sumie czemu nie, i tak nie mam nic do roboty. Pozwól tylko, że ubiorę spodenki, zamiast tego plączącego się w nogi zła.

Chłopak tylko się roześmiał, ja natomiast wyciągnęłam z plecaka krótkie spodenki w kwiaty i poszłam do łazienki się przebrać. Po niecałej minucie byłam gotowa. Zabrałam telefon z łóżka i wyszliśmy, zostawiając klucz recepcjonistce. Przemierzaliśmy ulicę w ciszy, a po dotarciu do kawiarni Elek zamówił kawę i ciasto dla każdego z nas. Po odebraniu zamówienia poszliśmy usiąść. Salka nie była duża, światło żarówek skutecznie przyciemniały nie całkiem przezroczyste klosze. Ściany były ciemnobrązowe a na drewnianych stolikach znajdowały się ozdobne fioletowo-zielone bukieciki. Jak na mój gust było bardzo przytulnie i całkiem romantycznie. Eee... nieważne, zapomnijcie.

W każdym razie, przez pierwszy kwadrans zajmowaliśmy się jedzeniem dużo bardziej niż rozmową. Po opróżnieniu kubków i talerzy zaczęliśmy trochę o grach, trendach na YouTube, przeróżnych twórcach i ogólnie o internecie. Nie powiem, że źle się bawiłam, bo w sumie było dosyć przyjemnie. Do hotelu wróciliśmy około dwudziestej pierwszej. Nastawiłam budzik na siódmą, a gdy Elek poszedł się wykąpać, wygrzebałam maskę królika z pościeli i schowałam w torbie. Mimo wszystko postanowiłam mieć ją przy sobie. Potem nadeszła moja kolej na umycie się, co zrobiłam z ogromną chęcią. Położyliśmy się do łóżek już bez zbędnego gadania. Czekał nas ciężki dzień. Wbrew przewidywaniom, zasnęłam szybko i bezproblemowo.

~~~

Festiwal zbliża się wielkimi krokami. Podobnie jak rozstanie z Elevenem. Czy wszystko przebiegnie doskonale bezproblemowo?
Nie mam nic więcej do dodania, więc do następnego.
Ata

Zakochana w kosmosie || ElevenWhere stories live. Discover now