Rozdział 19

624 42 19
                                    

Budzik wyrwał mnie z i tak niespokojnego snu nagle i boleśnie. Naprawdę, aż poczułam wibracje w czaszce. A musicie wiedzieć, że alarm mam wybitnie denerwujący. Większość z was pewnie kojarzy, zaczyna się mniej więcej "Eeee, makarena, makarena...!". Trzepnęłam w ekran, wyłączając budzik i usiadłam na łóżku. Po chwili dopiero dotarło do mnie, jaki dziś dzień. Pierwszy września. Zaczynam karierę jako poważna maturzystka, która powinna ogarniać swoje życie. Tymczasem jeszcze miesiąc temu bałam się pokazać światu bez maski króliczka. I spróbujcie mi wmówić, że życie nie jest zabawne. Albo że jest normalne. Tak czy tak nie uwierzę.

Westchnęłam przeciągle sama do siebie, po czym zwlokłam się z materaca i ruszyłam do łazienki. Ogarnęłam się z grubsza i poszłam do kuchni zjeść śniadanie. Mama była już na nogach, a na stole stał talerzyk z ciepłą jajecznicą i kubek pełen kawy. Za to właśnie uwielbiam moją mamę. Zawsze wie, kiedy zrobić jedzenie tak, żeby było jeszcze ciepłe, kiedy przyjdę. Szybko zjadłam, umyłam zęby i wróciłam do pokoju. Doprowadzenie włosów do stanu używalności zajęło mi dobre dziesięć minut. Wygrzebałam z szafy galową koszulę z krótkim rękawem i czarną spódniczkę. Do tego świeżo wyczyszczone pantofelki ze złotymi sprzączkami po bokach. Przejrzałam się w lustrze, stwierdzając, że wyglądam całkiem dobrze. Mimo że szczerze nienawidzę galowych ubrań.

Spojrzałam na godzinę, nadszedł czas wyjść z domu. Zgarnęłam jeszcze torebeczkę, wrzuciłam do niej portfel i telefon, pożegnałam się z mamą i ruszyłam w stronę szkoły. Nogi trzęsły mi się jak galareta, a miałam tylko lekki obcasik. Było bardzo ciepło, nawet jak na początek września. Na szczęście nie spotkałam nikogo znajomego, nieznajomego zresztą też. Większość osób jeździła samochodami, swoimi lub z rodzicami, ale jednak byli zmotoryzowani. Byłam jedną z nielicznych, poruszających się na nogach, zwłaszcza do szkoły. Ze zdenerwowania nie wzięłam nawet słuchawek. Zaczęłam się zastanawiać, jak ja bez nich przeżyję. Przez chwilę nawet chciałam uciec, ale miło byłoby dostać chociaż plan lekcji, bo strona internetowa naszej szkoły to istny żart, słowo daję.

Wkroczyłam do budynku jako jedna z pierwszych. Uciekałam od ludzi jak mogłam. Zatrzymałam się przy automacie z napojami i kupiłam mocną czekoladę. Miałam ograniczać słodycze, ale poddałam się po dwóch dniach. Teraz było mi już wszystko jedno. Stanęłam przy oknie, opierając się o parapet w mało uczęszczanym miejscu i miałam nadzieję, że nikt mnie nie zaczepi. Nagle usłyszałam odgłos powiadomienia, na co niemalże dostałam zawału i mało brakowało, a oblałabym się tą cholerną czekoladą. Wyciągnęłam telefon ze złością, jednak po chwili wyparowała.

Od Mój kochany szantażysta <3: Zaczęło się już?

Do Mój kochany szantażysta <3: Nie, jeszcze nie. Na szczęście nie spotkałam nikogo znajomego. Boję się okropnie :/

Od Mój kochany szantażysta <3: Wierzę w ciebie. Pamiętaj o relacji, kiedy będzie już po. Do usłyszenia Króliczku ;*

Mimowolnie się uśmiechnęłam. Na wszelki wypadek wyciszyłam telefon i schowałam do torebeczki. Upiłam łyk czekolady i poczułam się jakoś lepiej. Może nie doskonale, ale zawsze to jakiś sukces. Ostatni raz denerwowałam się aż tak, kiedy jechałam na festiwal do Poznania w lipcu. Teraz był drugi raz, kiedy przeżywałam aż taki stres, chyba największy w całym moim życiu. Dopiłam napój, wyrzuciłam kubek i już miałam ruszyć na boisko, gdzie miał odbyć się apel, gdy usłyszałam za plecami głos przyjaciółki.

- Agata! Chodź no tu! - Marta rzuciła się na mnie i wyściskała, jakby nie widziała mnie trzy lata, a nie trzy dni - Gadałaś z Mateuszem? Kornelia przyjedzie w sobotę? Kiedy pojawi się u ciebie Eleven? Rany, jak ja chciałabym go poznać. Ostatnio nie miałam możliwości, ale teraz to co innego. A w ogóle słyszałaś, że Gabrysia zaczęła umawiać się z Rafałem?! W życiu bym się nie spodziewała. A Anka niby miała zagadać do tego rudego Oskara, ale nie wiem, czy faktycznie to zrobiła. W ogóle jest impreza w czwartek u Michaliny, wiesz, tej co rodzice mają firmę kosmetyczną. Idziemy, nie?

Typowa Marta. Zawsze zadawał tysiące pytań i dzieliła się każdą zasłyszaną nowiną. Oczywiście słowa wypadały z jej ust z prędkością światła i ledwo ją rozumiałam. Cieszyła się z początku roku, bo to oznacza weekendowe domówki i życie towarzyskie pełną gębą. Zbyt dobrze ją znałam, żeby myśleć inaczej.

- Gadałam z Matim, ale jeszcze nie ustaliliśmy dokładnej daty jego wizyty. Kornelia potwierdziła przyjazd, więc nocowanie aktualne. A co do imprezy, to nie jestem pewna. Zależy jak ludzie na mnie zareagują. Poza tym wiesz, że nie bardzo lubię Michalinę, zresztą z wzajemnością.

- Oj, wiem - Marta teatralnie machnęła rękami - Ale ona lubi mnie, więc nie ma powodów cię wypraszać, jeśli wejdziemy razem. Zresztą to pierwsza inauguracyjna impreza tego roku szkolnego, więc będą tam wszyscy, nawet informatyczne nerdy. A przynajmniej tak gadali chłopacy ze sportowej. Wylaszczę cię jak nigdy i podbijemy tę budę, uwierz mi na słowo.

Sekundę później byłyśmy już na boisku, gdzie zdążył się zebrać spory tłum. Zresztą apel zaczynał się za dziesięć minut, więc nie ma co się temu dziwić. Marta podbiegała do wszystkich po kolei, ściskała każdego i obskakiwała chłopaków z równoległych klas. Moja przyjaciółka znała całe mnóstwo ludzi, ja nie miałam kontaktu nawet z jedną trzecią jej znajomych. Nie żebym nad tym ubolewała. Podeszłam do mojej klasy i stanęłam z tyłu, ale i tak poczułam na sobie kilka spojrzeń. Po chwili podeszła do mnie Dominika.

- Cześć Agata, jak minęły ci wakacje? Nie licząc Poznania?

Dominika należała do cichych osób. Lubiłam ją, zawsze była gotowa do pomocy i całkiem dobrze się z nią rozmawiało. Jednak w tamtym momencie niemalże jej nienawidziłam. Potrzebowałam czasu, żeby przygotować się do konfrontacji, a ona mi go nie dała. Mimo to uśmiechnęłam się przyjaźnie, a przynajmniej o to się starałam.

- Całkiem w porządku. Byłam nad morzem z paczką znajomych.

- Pewnie dobrze się bawiłaś - uśmiechnęła się, ale przy następnym zdaniu jej ton zupełnie się zmienił - Jak to jest? Teraz jesteś sławna, co nie? Dlatego się przyznałaś?

- Co? Nie, no coś ty. Zresztą wyjaśniłam powody, nie muszę się powtarzać, a ty nie musisz być niemiła - nawet nie byłam zła, bardziej zrobiło mi się przykro, bo podejrzewała mnie o prawdę dla zysku, a nie na tym mi przecież zależało.

- Tylko się gwiazdo nie obrażaj - brzmiała wrednie, zupełnie jak nie ona.

- Daj spokój Doma, idź się czep kogoś innego.

Prychnęła tylko i odwróciła się. Chyba właśnie straciłam dobrą koleżankę. Zobaczyłam ją w towarzystwie Olgi i reszty jej paczki. Teraz zachowanie Dominiki przestało mnie dziwić. Olga ma taki wpływ na ludzi, nagle stają się uszczypliwi i krytykują wszystko, co się nawinie. Na pewno też znacie kogoś takiego.

Apel się rozpoczął. Najpierw dyrektor, potem wychowawcy, rozejście do klas, plany lekcji, wakacyjne wspomnienia. Marta była tak zajęta rozmową z chłopakami, że zupełnie o mnie zapomniała, ale nawet nie byłam zła. Miała prawo gadać też z innymi. Do mnie podeszło tylko kilka osób z pytaniem o autograf lub po prostu żeby pogadać o wakacjach. Muszę przyznać, że czułam się znacznie lepiej. Spodziewałam się czegoś gorszego.

Najzabawniejsze było to, że kilku chłopaków, których nawet nie znałam z imienia, usiłowało gdzieś mnie wyciągnąć. Zainteresowali się po dwóch latach tak nagle, bez niczego? Szczerze wątpię. Zresztą była to dodatkowa sposobność i przyjemność, żeby pochwalić się, że już mam chłopaka. Musieli to wiedzieć, skoro wiedzieli, że ja to ja, ale nie wnikałam w to. Zbywałam każdego po kolei i świetnie się bawiłam.

Ludzie naprawdę są dziwni. I strasznie przewidywalni.

~~~

Nie wiem, czy będę szczegółowo opisywała cały tydzień, zastanowię się i wyjdzie w praniu. Jak myślicie, Marta wyciągnie Agatę do Michaliny? Czy Anka zagada do Oskara? Kim są Gabrysia i Rafał? Dlaczego Olga jest zła? I najważniejsze, czemu Anka chce rudego?

To wszystko i wiele więcej już w następnych odcinkach! Śledźcie na bieżąco za jedyne 9.99!

XD Nieważne, odwala mi. Do następnego.
Ata

Zakochana w kosmosie || ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz