Rozdział 14

2.6K 83 7
                                    

< Rachel >

Po około dziesięciu minutach doszliśmy na piętro królewskie. Rany ciągle mnie bolały ale po lekach już mniej. Chris zapukał, a gdy usłyszał proszę weszliśmy do pomieszczenia zostając wcześniej przepuszczona w drzwiach. Na łóżku siedziała Rose przytulająca się do księcia Willa.
-Ro.- powiedziałam najdelikatniej jak potrafiłam. Dziewczynka gdy usłyszała swoje imię wypowiadane przeze mnie, popatrzyła się z niedowierzaniem, po czym szybko wyswobodziła się z objęć brata i do mnie podbiegła przytulając się. Przez chwilę trwałyśmy w objęciach.
-Jak dobrze, że nic Ci nie jest Ra.- powiedziała, ocierając łzy z policzków.
-Jeszcze będziesz żałować, że tak szybko wyzdrowiałam bo zamęczę Cię nauką.- na moją wypowiedź wszyscy się zaśmialiśmy.
-Wole się chyba uczyć niż, żebyś była chora.- księżniczka mówiąc to patrzyła się na mnie na co się lekko uśmiechnęłam
-Dobra koniec tego, bo zaraz po prostu się rozkleję. Chłopaki chcecie uczestniczyć w treningu?- zapytałam pokazując palcami cudzysłów nad ostatnim słowem. Bliźniaki popatrzyli na siebie i oboje pokiwali głowami na znak zgody, na co się zaśmiałam. -Ok w takim razie, gdzie możemy poćwiczyć jej magię?
- W sumie możemy tutaj, jeśli potem doprowadzicie mi pokój do porządku.- oznajmił śmiejąc się książę
-Ok, chodź Mela.- pociągnęłam Mele i usiadłam razem z nią na podłodze. Jak siadałam to trochę mnie rana zaczęła boleć, ale starałam się ukryć grymas bólu na twarzy, sztucznym uśmiechem. - Pierwszym takim zaklęciem ochronnym, dość skutecznym jest Ventus clypeus , pochodzi z łaciny i oznacza tarcza wiatru. Musisz się połączyć z wiatrem, skupić się po prostu na wietrze. Wyobraź sobie, że wiatr tworzy wokół Ciebie taką jakby tarczę ochronną. - spojrzałam na dziewczynkę która tylko pokiwała głową na znak, że rozumie. - Jeśli Ci to pomoże to zamknij oczy i wyobraź sobie taką tarczę.- Rosalie pokiwała głową i wykonała to co powiedziałam. Wstałam i jak najciszej odeszłam i usiadłam obok Chrisa na łóżku i oparłam głowę o jego ramię bo byłam trochę zmęczona dzisiejszym dniem i wydarzeniami.

< Chris >

Rachel usiadła koło mnie na łóżku i położyła głowę na moim ramię. Nie powiem, ale zrobiło mi się mega miło. Spojrzałem na Willa który posłał mi jednoznaczne spojrzenie i uśmiechnął się dwuznacznie. W odpowiedzi tylko spojrzałem na niego jak na idiotę i objąłem czerwono-włosą w tali przyciągając do mnie bliżej na co nie protestowała.

< Rachel >

Cały czas bacznie obserwowałam księżniczkę. W pewnym momencie otworzyła oczy i po prostu smutnym głosem powiedziała.
-Poddaję się. Ja nie umiem wytworzyć  tej tarczy. - w jej głosie można było wyczuć, że jest zła na siebie, że jej się nie udało.
-Chodź tu młoda.-  wyciągnęłam rękę nie wyswobadzając się z uścisku księcia. Ro bez większego zastanowienia podeszła do mnie i stanęła naprzeciwko mnie. -Ro to, że Ci się nie udało nic nie znaczy. Nawet nie wiesz ile ja musiałam ćwiczyć, żeby mi się to w końcu udało. Na następną lekcję pójdziemy gdzieś do lasu, zjednoczysz się z naturą. Matko mówię jak jakiś filozof. Mniejsza, nie przejmuj się. Masz tu księgę magii. Możesz ją czytać, ale nic nie rób bez mojej wiedzy ok?- zapytałam, a gdy ona mi to obiecała dałam jej księgę z zaklęciami. - O której jest ta kolacja czy coś?- zapytałam
- Za pół godziny. Chodź, odprowadzę Cię do twojego pokoju. zaproponował książę Chris i wziął mnie za rękę ciągnąc w stronę pomieszczenia.

****
Dzisiaj krótszy ;( <3

Królewskie eliminacje o serce księcia!- Ale czy na pewno? :/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz