Rozdział 23

2.2K 68 3
                                    

< Rachel >

Gdy Klaris już nie było w pomieszczeniu zapytałam bliźniaków
-Jak się czujecie?- Rodzeństwo spojrzało na siebie
-Dziwnie.- odpowiedzieli jednocześnie na co się zaśmiałam
-Okey. Dobra potem wam to wszystko wyjaśnię, ale na razie idę zniszczyć czarny medalion. - uniosłam delikatnie obie ręce na wysokość żeber, a po chwili w moich dłoniach znalazła się biała księga.
-Co to jest?- zapytała Rose
-To jest biała księga. Dzięki niej uda mi się zniszczyć medalion.
-A czy Tobie nic się nie stanie?- zapytała Królowa, kątem oka zauważyłam, że książę Christian nie jest przekonany, że powinnam zniszczyć wisiorek. W jego oczach widziałam niepewność, radość, czułość i coś czego nie mogłam odczytać.
-Na szczęście nie. Jak unicestwię naszyjnik to wszystko wam wyjaśnię i postaram się nauczyć was kontrolować magię.- ukłoniłam się delikatnie i wyszłam z salonu słysząc jedynie jak Ro mówi, żebym na siebie uważała.

Poszłam w stronę jadalni. Gdy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia, jednym ruchem ręki zamknęłam drzwi i pozasłaniałam okna. Nie musiałam nikogo wypraszać, gdyż pomieszczenie było puste. Podniosłam rękę na wysokość ramion i obróciłam się, roztaczając wokół srebrny promień, który miał otworzyć tajemniczą komnatę. Patrzyłam na ścianę, która się "otworzyła". Przez chwilę naszły mnie delikatne wątpliwości i strach. Ale szybko odgoniłam od siebie niechciane myśli i uczucia. Ruszyłam w głąb korytarza. Stawiając każdy kolejny krok moje serce biło coraz szybciej a pochodnie zaczynały się świecić. Po chwili doszłam do schodów po których zaczęłam się wspinać. Nie było ich dużo, bo może z pięćdziesiąt. Gdy tylko schody się skończyły zobaczyłam ciemno-zieloną komnatę. Po środku na stoliku był wisiorek z czarną gwiazdą od którego emanowała energia, która ma na celu opanować osoby które nie mają dosyć silnej woli i są złe. W komnacie nie było nic prócz naszyjnika. Po chwili doszło do mnie, że to nie jest źródło czarnej magii. To tylko kamień zła. Zapomniałam o bardzo ważnym fakcie. Nie ma czegoś takiego jak źródło białej czy czarnej magii. Są tylko artefakty które emanują taką magią. Zaśmiałam się z własnej głupoty i otworzyłam księgę, która od razu wskazała mi właściwe zaklęcie. Od razu zaczęłam wykonywać wszystko zgodnie z instrukcjami.

Kończąc zaklęcie byłam wyczerpana, ale udało mi się. Naszyjnik zamienił się w złoty pył który po chwili całkowicie zniknął. Uśmiechnęłam się a biała księga "zniknęła".  Podpierając się ściany schodziłam po schodach a następnie szłam korytarzem. Po dłuższej chwili udało mi się wyjść. "Zamknęłam" tajemnicze przejście. Po chwili usłyszałam jak ktoś dobija się do drzwi. Nie miałam siły na nic. Udało mi się zdjąć zaklęcie które rzuciłam, żeby nikt nie wszedł do jadalni i zemdlałam, bo już nic nie pamiętam oprócz ramion które mnie przytulają a potem ktoś mnie niesie.

< Christian >

Nie mogłem otrząsnąć się z szoku. Rachel, ona sama chce zniszczyć ten głupi naszyjnik!? A co jeśli jej się coś stanie? Stałem przez chwilę oszołomiony. Otrząsnąłem się dopiero gdy nie było już jej w salonie. Szybko pobiegłem do jadalni, nie zwracając uwagi na nawołujących mnie rodziców i Willa który się ze mnie śmiał oraz nic nie rozumiejącą Rose.

****
Hejka skarby! <3
Jak tam wam idzie w szkole? Też nie macie ani chwili oddechu, nie licząc weekendów?

Jak wam się podoba rozdział. Gwiazdkujcie komentujcie <3

Królewskie eliminacje o serce księcia!- Ale czy na pewno? :/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz