Rozdział 8

19.8K 742 37
                                    

Jestem pewna, że umarłam. Zawsze trzymam umiar i fason w piciu, teraz sobie pofolgowałam. Czuję suchość w buzi i jest mi niedobrze. Jeszcze nigdy nie urwał mi się film, nigdy się tak nie spiłam. Po tym czego się dowiedziałam, miałam prawo. Muszę zadzwonić do ojca i to wyjaśnić.

Aristow za dużo sobie wyobraża. Nigdy nie zgodzę się na bycie jego żoną. Nie lubię typa i nie widzę się w roli potulnej kobiety mafiosy. To nie idzie w parze.

Niechętnie otwieram oczy. Czuję czyjąś rękę na biodrze i lekki oddech na karku. Momentalnie cała się spinam. Jak najdelikatniej odwracam się w kierunku osoby na łóżku i widzę Nicolaia. Marszczę brwi. Nie rozumiem co się dzieje, nie pamiętam jak wróciłam do jego posiadłości.
Spoglądam na mężczyznę pogrążonego we śnie. Gdy śpi wygląda tak spokojnie, nie widać grymasów ani złości na jego twarzy. Uważnie śledzę jego rysy. Jest niewyobrażalnie przystojny, a on zdaje się o tym wiedzieć, dlatego wykorzystuje swoje atuty dość często.

Unoszę rękę w celu pogładzenia jego brody pokrytej lekkim zarostem, jednak zamieram. Unoszę kołdrę i zdaję sobie sprawę, iż jestem naga i to w jego łóżku. Krew zaczyna szybciej krążyć i robię się czerwona.

Ostrożnie wychodzę spod kołdry i chwytam jego koszulę leżącą obok łóżka. Staram się nie robić hałasu, gdyż to mogłoby go obudzić. Omiatam spojrzeniem pokój. Pierwsze co rzuca mi się w oczy to nagi Nicolai. Śpi na brzuchu, a kołdra zsunęła mu się do połowy, przez co widzę jego nagie plecy i kawałek pośladka. Robię się blada. Wszystko wskazuje na to , że się z nim przespałam.

Muszę zachować zimną krew i nie dać po sobie poznać, że mnie to ruszyło. Ot, zwykła noc z nieznajomym facetem, którego ledwo znam. Jezu kogo ja oszukuję? W środku panikuję, a na zewnątrz wyglądam niczym posąg.

Zbieram z szybkością światła moje rzeczy i pędzę do mojego pokoju. Mam nadzieję, że nikt nie widział mnie na korytarzu. Jeszcze tego mi brakuje aby gangsterzy Aristowa i służba rozsiewali niepotrzebne plotki.
Wrzucam rzeczy do szafy i idę pod prysznic. Ściągając jego koszulę przeglądam się w lusterku. Wszędzie widzę malinki. Dosłownie wszędzie. Na szyi, piersiach, plecach i w wewnętrznej części ud. Musiałam przytrzymać się szafki bo zrobiło mi się słabo. Nigdy nie uprawiałam seksu nie pamiętając go. Mam kaca moralnego. Jest mi niedobrze, nachylam się nad muszlą i wymiotuję. Naga siadam na płytkach w łazience i chowam twarz w dłoniach.
Czuję się brudna. Mężczyzna na pewno mnie nie zgwałcił, nie wygląda na takiego. Wszystko wskazuje na to, iż dobrowolnie się mu oddałam. Mam wrażenie, że cały świat jest przeciwko mnie.

Słyszę pukanie do drzwi. Nie wykonuję żadnego ruchu, tylko słucham. Pukanie zamienia się w gwałtowne walenie.

- Audrey otwórz te cholerne drzwi – krzyczy mafioso.

Podnoszę się i idę do kabiny prysznicowej. Odkręcam wodę i starannie się myję. Przekręcam wodę i z ciepłej robi się wrząca. Nie mija nawet chwila, a moje ciało robi się czerwone. Łzy mieszają się z wodą. Na ciele pojawiają się dreszcze. Trę skórę niemal do krwi.
Ktoś otworzył drzwiczki do kabiny. Zostaję okręcona o sto osiemdziesiąt stopni. Męskie ramiona przytulają mnie do siebie. Woda zmienia się na zimną. Na szyi czuję rozpalone usta. Delikatnie skubią moją skórę. Z moich warg wydobywa się jęk, jestem niczym marionetka. Bez sprzeciwu pozwalam aby owinął mnie ręcznikiem. Moje mokre kosmyki przyklejają się do jego twarzy. Patrzy na mnie ze strachem pomieszanym z wyrzutem. Nie mówi nic, tylko bierze mnie na ręce, a ja owijam się wokół jego szyi. Jest nagi.

Zamykam oczy, pod sobą czuję zapach i miękkość pościeli.

Nicolai podaje mi wodę, którą z wdzięcznością wypisaną na twarzy wypijam. Nie mija chwila, a materac obok mnie lekko się zapada. Aristow otula moje ciało swoim. Zasypiam wtulona w niego.

Wystarczy wybaczyć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz