Rozdział 20

17.6K 659 23
                                    

Siedzimy naprzeciwko siebie i mija chwila ciszy, zanim zaczyna mówić.

- Nie znałam twojego dziadka, a Kenneth skrzętnie wymijał odpowiedzi, gdy o niego pytałam. Zawsze miałam wrażenie, że się go wstydzi. Nie rozumiałam co jest z nim nie tak. Po tym czego się dowiedziałam już wiem dlaczego. Kawał sukinsyna z niego.

Nie komentuję przekleństwa ale dziwnie słyszeć, jak ta krucha i delikatna kobietka bluźni.

- Patterson mocno pokłócił się z twoim dziadkiem. Poszło o interesy. Starszy Creed za wszelką cenę chciał nauczyć swojego syna jak zarządzać majątkiem i gangiem. Twój dziadek zajmował się handlem żywym towarem, a twój ojciec nie chciał mieć z tym nic wspólnego. Chciał iść własną ścieżką, może niekoniecznie do końca legalną ale jednak. Ten przemysł nie był dla niego, więc założył własną grupę. Najpierw zajmował się handlem bronią, później dołożył do tego klub nocny i knajpę. To właśnie poróżniło ojca i syna. Kenneth przez to zmienił nazwisko, jednak ty pozostałaś Creedem. Ojciec nie chciał ci niczego odbierać, dziadka też widziałaś do pewnego roku życia. Patterson gdy dowiedział się jakie plany ma wobec ciebie Creed zabronił mu kontaktować się z tobą i chronił cię, to on postawił na twojej drodze tego całego White’a. Wasi ojcowie nienawidzili się, ale twój dziadek dogadał się z nim. Obiecał mu połączenie interesów w zamian za małżeństwo jego syna - Raymonda z tobą.

Mój puls przyspiesza. To dlatego Ray chciał się do mnie zbliżyć? Wszystko dla pieprzonego interesu?

- Ale do małżeństwa nie doszło jak widać, nawet nic o tym nie wiedziałam – mówię rozżalona.

- Nicolai Aristow pojawił się w idealnym momencie. Młody i potężny – gotowy zrównać wszystko z ziemią. Twój ojciec chciał dla ciebie małżeństwa z potęgą rosyjskiej mafii. To zapewniłoby ci bezpieczeństwo i nietykalność. Twój dziadek nie mógłby nic zrobić, nawet on i White razem wzięci nie stawiliby czoła Nicolaiowi.

Czuję jak drżą mi ręce. Czuję jak ciśnienie uderza we wszystkie części mojego ciała.

- Czyli to wszystko od początku było ukartowane? To całe małżeństwo, mój wyjazd tutaj… Kiedy mój ojciec zaczął za mnie snuć małżeńskie plany?

- Z tego co wiem Kenneth wysłał cię tu, ponieważ Whiteowie zaczęli węszyć. Uznał, że tu będziesz bezpieczniejsza i przy okazji to będzie idealny moment abyście się do siebie zbliżyli z Aristowem. A co do drugiego pytania to nie wiem.

- Dlaczego Nicolai zgodził się na małżeństwo z kimś kogo nie znał? – pytam cicho i wpatruję się w jej oczy.

- Tego też nie wiem kochanie. Najlepiej byłoby gdybyś z nim porozmawiała, nie tylko z nim, z ojcem także. Musicie sobie wszystko wyjaśnić.

Z mojego gardła wydobywa się śmiech rozpaczy. Kończy się tak szybko jak się zaczyna. Po moich policzkach ciekną łzy. Nie szlocham i nie histeryzuję. Czuję się pusta, jak pęknięta skorupa.

- Nie chcę z nimi rozmawiać. Muszę wszystko przemyśleć. Nie wiem co robić dalej, ale na pewno nie mogę tu zostać.

- Córeczko…

- Wiesz co mnie poniekąd śmieszy? Mój ojciec cały czas mnie okłamywał, ty mówisz prawdę. Na samym początku nie pałałam do ciebie sympatią, wręcz gardziłam tobą, a teraz gdy mój ojciec zrobił mi takie świństwo role się odwróciły. Tylko jego nienawidzę z całego serca, do ciebie nie żywiłam, aż tak mocnych negatywnych uczuć.

- Będę złym człowiekiem, jeśli powiem, że cieszy mnie to co mówisz? – chlipie Nina.

- Nie… mamo.

Kobieta wybucha płaczem i zgarnia mnie w ramiona. Cicho szepcze przeprosiny i wręcz zgniata mnie. Odwzajemniam uścisk, pierwszy raz czując do niej szczerą sympatię.

- Muszę się stąd wydostać. Pomożesz mi? – pytam twardo i ścieram resztki łez z policzków.

Na razie nie mam czasu na płacz, teraz najważniejsze jest dla mnie wydostanie się z tego przeklętego miejsca. Z dala od problemów i fałszywych ludzi, z dala od Nicolaia.

- Oczywiście kochanie.

~~~~

Ochroniarze nic nie mówili na to, iż chciałam wrócić do domu matki. Widocznie miałam pozwolenie z góry. To było pewne, że z tego miejsca będzie prościej o ucieczkę. Lydia załatwiła mi lewy paszport, wtajemniczona przeze mnie strasznie się wściekła na Rosjanina. Nina już chyba milion razy dopytywała się, czy na pewno jestem gotowa na taki odważny krok. Zapewniłam ją, że dam sobie radę, tylko musze przemyśleć parę rzeczy. Tak naprawdę nie wiem kiedy wrócę. Za miesiąc, rok, a może nigdy?

Ubieram jasnobrązową perukę, w krótko ściętych włosach prezentuję się nieźle, jednak wolę swoją długość.

Brązowe soczewki, mocny makijaż i długa czarna kurtka dopełniają drapieżnego looku. Wyglądam jak luksusowa prostytutka, nie jak zwykła obywatelka.

Spoglądam na paszport, od teraz nazywam się Christina Markham. Nie podoba mi się ale nie będę narzekać. Moim priorytetem jest wydostanie się z kraju. Już mam zabukowany bilet na Islandię. Zawsze chciałam zwiedzić ten piękny kraj, teraz będę miała okazję.

Młoda Malkov zapłaciła jakiejś kobiecie, aby ta weszła do łazienki w galerii i poczekała chwilę. Ja w tym czasie miałam opuścić bezpiecznie toaletę z nową tożsamością. Kluczem operacji był mój wygląd wręcz złudnie podobny do wynajętej kobiety oraz pozwolenie na wyjście z domu Niny.

Denerwowałam się. Przebrana i spakowana czekałam na sygnał siostry. Ściskałam w dłonie nowy - stary telefon. Wybrałam najstarszy model w sklepie. Tak będzie mnie trudniej namierzyć. Wiem, że przeżyję bez współczesnej technologii w postaci smartfonów.

Rozbrzmiał sygnał połączenia. W tym samym momencie wyszłam z toalety i skierowałam się ku ruchomym schodom. Dyskretnie rozglądałam się na boki. Pięciu ochroniarzy kręciło się wokół pomieszczenia, z którego wyszłam. Na moje szczęście nic nie podejrzewali. To tylko kwestia czasu zanim dowiedzą się, że im uciekłam.

Łapię taksówkę i rozkazuję jechać najszybciej jak się da, oczywiście za dodatkową opłatą. Angielski taksówkarza nie był najlepszy ale szło się dogadać.

Na lotnisku zostałam odprawiona i na pokładzie mogłam się rozluźnić. Na razie jestem bezpieczna. Ciekawe na jak długo? Aristow wpadnie w szał. Jego plan jaki by nie był nie wypalił. Zapewne będzie pracował z moim ojcem nad odnalezieniem jakiegokolwiek śladu, który mógłby po mnie zostać.

Postanowiłam jednak na razie się tym nie przejmować. Czeka na mnie nowy rozdział mojego życia.

Wystarczy wybaczyć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz