Rozdział 18

16.6K 618 33
                                    

Postanowiłam, że dziś wyciągnę Lydię do jakiegoś klubu. Potrzebuję czegoś mocnego, co wypali mi gardło. Choć na chwilę potrzebuję odciąć się od tego wszystkiego, problemów i aranżowanych małżeństw. Mam dość tego, że inni kierują moim życiem.

Schodzę na dół i witam uśmiechem Ninę. Kobieta klepie mnie po ramieniu i zaczyna robić mi herbatę. Siadam przy stole i w spokoju czekam, na upragniony napój, aż do kuchni wpada Tatiana. Od razu humor mi się pogarsza. Dziewczyna widząc mnie śle mi złośliwy uśmieszek i zaczyna opowiadać o wczorajszej wizycie u Nicolaia, jednocześnie przepraszając za późną wizytę i konieczność spania w tym domu.

Gwałtownie wstaję z krzesła i nawet nie komentuję jej słów. Jestem wściekła i zazdrosna. Pomimo kłamstwa mafiosy i zapewnieniu mnie o swoich uczuciach do mnie, nie mogę o nim zapomnieć.

W korytarzu mijam zdziwioną moim zachowaniem Lydię, od razu ją pytam czy wyjdzie dziś ze mną do klubu. Młoda Malkov entuzjastycznie podchodzi do tego pomysłu. Na moje nieszczęście zaraz koło nas pojawia się Tatiana i oznajmia, że idzie z nami. Nie rozumiem dlaczego ale wydaje mi się, że to będzie coś więcej niż wyjście na drinka. Nie chcę sprawiać przykrości siostrze, więc nie komentuję i kieruję się do mojego tymczasowego pokoju.

Siadam na łóżku i wypuszczam powietrze z ust. Jestem taka zmęczona. Kompletnie nie wiem co mam robić.

Słyszę pukanie do drzwi, odpowiadam ,,proszę’’ i czekam na gościa. Do środka wchodzi Lydia i siada obok mnie. Delikatnie ściska mi ramię i posyła szczerzący się uśmiech w moją stronę.

- To co? Zabieramy się do roboty. Musimy się zrobić na bóstwa, a w szczególności ty. Nicolai musi poczuć się zagrożony i zawalczyć o ciebie.

Nawet nie chcę jej tłumaczyć, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Wplątał mnie w swoją chorą grę, nie mam zamiaru tańczyć tak jak mi zagra. To co zrobił jest złe, trzymanie mnie w obcym kraju to jedno, a wmówienie mi, że się mnie kocha to drugie.

- Mamy jeszcze dużo czasu – mamrotam.

Dziewczyna posyła mi zirytowane spojrzenie i zaczyna szperać w mojej szafie. Wyciąga z niej obcisłą szarą sukienkę na ramiączkach bez pleców. Nawet nie wiedziałam, że coś takiego mam.

- Ta będzie idealna. Wszyscy padną jak cię w niej zobaczą.

- Nie lubię… - nie kończę, gdyż wchodzi mi w słowo.

- Nie lubisz ale musisz, nie możesz odstawać od nas. I tak myślę, że my przy Tatianie będziemy niczym w habitach – śmieje się pod nosem.

Widocznie nie zauważyła niechęci między mną, a jej przyjaciółką.
Nagle zrobiło mi się smutno, Ruby już dawno się do mnie nie odezwała, Jason także. Jestem aż tak złym człowiekiem, że ludzie mnie opuszczają?

Po kilku godzinach przygotowań  śmiało mogę powiedzieć, iż nie czuję się komfortowo. Sukienka obciska mi ciało i uwydatnia biust, przez co mam wrażenie, że zaraz wyskoczy mi on spod materiału kreacji. Włosy są związane w wysoki kucyk, a makijaż idealnie komponuje się z całością mojego ubioru.

Zakładam płaszcz od Aristowa i czekam na moją siostrę i Tatianę. Gdy schodzą na dół faktycznie mogę potwierdzić słowa Lydii. Przy tej kobiecie jesteśmy ubrane jak grzeczne uczennice. Nie mam ochoty z nią przebywać ale nie chcę robić scen przy młodej Malkov, dopiero co się pogodziłyśmy.

Droga do klubu jest krótka, na szczęście żaden z ochroniarzy wysłanych przez Nicolaia nie robił problemu, wręcz przeciwne sami zawieźli nas pod klub. Przed wejściem dowiedziałam się, że lokal należy do jednego z dobrych znajomych mafiosy. Wcale mnie to nie zdziwiło.

Przy barze od razu zamówiłam drinka. Na ciele poczułam dreszcze, a mój puls przyspieszył, on tu był i mnie obserwował. To miał byś wypad sióstr na drinka, a zmienił się w jakąś dziecinadę. Jestem osaczona z każdej możliwej strony.

Z rozmyślań wybudzają mnie lekkie pocałunki w szyję. Gęsia skórka pojawia się na mojej skórze, a oddech staje się płytki.

- Tęskniłem za moją narzeczoną – szepta Aristow, którego pomimo głośnej muzyki słyszę doskonale. – Te dnie bez ciebie były torturą, wróć do mnie.

Nic nie mówię na jego słowa, jednak postanawiam odnieść się do kwestii narzeczeństwa.

- Masz jeszcze pół miesiąca aby mnie do siebie przekonać, jeśli tego dokonasz, wyjdę za ciebie – uśmiecham się kpiąco.

Na razie wolę nic nie wspominać nic o tym, że wiem o jego układzie z moim ojcem. To stanowczo za wcześnie. Pozostaje jeszcze wiele niewiadomych, a ja zamierzam je odkryć.

- To nastąpi, nie obawiaj się. Możesz już wybierać suknię. Przyjmę każdą, którą łatwo będę mógł ściągnąć z ciebie podczas naszej nocy poślubnej – kończy wypowiedź z łobuzerskim uśmiechem.

Prycham w odpowiedzi, dopijam drinka do końca i zamawiam następnego. W tym samym momencie do irytującego osobnika przykleja się jakaś ruda kobieta, a ja wychodzę na chwilę na dwór zaczerpnąć świeżego powietrza. Oczywiście ciężko jest mi go zostawić z jakąś puszczalską kurwą, jednak chyba wolę ją niż Tatianę.

Jak zwykle próbuję siebie oszukać, wolałabym, żeby był ze mną.

Przez parę minut tkwię na zewnątrz i wdycham mroźne powietrze. Nie nauczyłam się po ostatnim razie i ponownie wyszłam bez okrycia. Człowiek uczy się całe życie.

Po chwili samotności wchodzę do klubu i zmierzam w kierunku baru, gdzie zostawiłam dwie rzeczy, a raczej rzecz i osobę. Aristow siedzi do mnie tyłem i rozmawia z nikim innym jak przyjaciółką mojej siostry. Wściekła wypijam na raz zostawionego drinka, wymijam ich i ruszam na parkiet.
Ocieram swoje ciało o inne osoby, czuję czyjeś ręce na moich biodrach, jednak tańczę dalej. Przymykam oczy, a następnie je otwieram. Całą sala zaczyna wirować. Nie wypiłam aż tyle, żeby się tak czuć, mam dużą tolerancję na alkohol, więc jestem zdziwiona. Strzepuję ręce nieznajomego mężczyzny i próbuję dojść do łazienki, nie czuję się zbyt dobrze. Zaczynam spadać, lecz czuję, jak obce ramiona chwytają mnie w pasie. Oczy mi się kleją, a ostatnie co słyszę to krzyki.

☆☆☆☆

Dobrej nocy ❤

Wystarczy wybaczyć Where stories live. Discover now