Rozdział 19

16.6K 646 29
                                    

Łapcie rozdział na święta ❤

☆☆☆☆

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Nigdy nie czułam się po alkoholu tak źle, jakby chciano mi co najmniej rozłupać czaszkę. Krzywię się i mrużę oczy. Sypialnia Nicolaia – czemu mnie to nie dziwi? Niepokoi mnie fakt, że nic nie pamiętam. Przed oczami mam czarną rozmazaną plamę.

Wstaję z łóżka i podtrzymuję się ściany. Chcę dotrzeć do mojego pokoju. Powoli stawiam kroki, nie chcę się przewrócić, najmniej tego potrzebuję w tym momencie.

- Wracaj do łóżka. Twoje próby marszu są co najmniej śmieszne – słyszę za plecami twardy głos właściciela pokoju.

- Jak ty… - nie kończę, gdyż wchodzi mi w słowo.

- Cały czas tu byłem. Musiałem przy tobie czuwać – chwyta mnie w talii.

- Co mi się stało? – pytam łapiąc się za głowę.

- Gdy nie patrzyłem ktoś dodał ci tabletkę gwałtu do drinka.

Momentalnie robi mi się nie dobrze. Wyrywam się z jego ramion i biegnę do łazienki. Opróżniam całą zawartość żołądka do toalety. Czuję jak męskie dłonie trzymają mi włosy, a ja zastanawiam się jakim cudem nie wywróciłam się po drodze.

- Byłeś zbyt zajęty, żeby przejmować się jakimś tam drinkiem – prycham, a w głowie pojawia się obraz jego i rudowłosej. – Dlaczego ktoś miałby to zrobić?

- Na chwilę odwróciłem od ciebie oczy, a ty już pognałaś w stronę odwetu – chwyta moją twarz w swoją dłoń i robi dziubek z moich ust. – Nie sądzisz, że jesteś za bardzo mściwa i zazdrosna? – pyta poważnie.

Prycham na jego słowa i wyrywam się. Idę do kranu, gdzie płuczę jamę ustną, oblewam twarz wodą i wycieram ręcznikiem.

- Ciągle powtarzasz, że jestem twoją narzeczoną, a sam nie zachowujesz się jak na narzeczonego przystało. Kto mi wrzucił tą tabletkę? – pytam rozdrażniona.

Jego wzrok robi się łagodny. Podziwiam jego szybkie zmiany nastroju, z aroganckiego dupka zmienia się w romantycznego dupka.
Podchodzi do mnie, całuje włosy i unosi moją twarz do góry, tak aby jak najlepiej widzieć emocje kłębiące się we mnie.

- Już zająłem się tą osobą. Moja piękna kobieta nie powinna zaprzątać sobie tym myśli – odpowiada i kieruje się w stronę wyjścia.

- Co to miało znaczyć?! – krzyczę za nim.

Mężczyzna odwraca się i śle mi przebiegły uśmieszek.

- Znaczy tyle, że twoja siostra będzie potrzebowała kogoś do pocieszenia – mówi i odchodzi.

- Idź do diabła! – krzyczę i rzucam w niego pierwszą napotkaną rzeczą, jaką jest wazon.
Na moje nieszczęście drzwi zamykają się w idealnym momencie. Waza, która zapewne kosztowała nie małą sumę pieniędzy roztrzaskuje się, nie dosięgając Aristowa.

Jak zwykle ma farta. Pieprzone dziecko szczęścia.

Kładę się na łóżku i pozwalam sobie odpłynąć w błogi sen.

Czuję dłoń, która delikatnie gładzi mi włosy, więc otwieram oczy. Na łóżku siedzi moja matka, ma zmartwioną twarz.
- Moje biedne dziecko – narzeka. – Już cię nie skrzywdzi… Pociągnęłam za sznurki i dowiedziałam się co nieco. Kilka osób miało dług u mojego zmarłego męża, dlatego opowiedzieli mi co wiedzieli.

Podnoszę się do pozycji siedzącej i podpieram rękami. Jestem ciekawa o co chodzi z moim ojcem i Nicolaiem ale też ciekawi mnie kto chciał mi dopiec.

- Zanim opowiesz mi co się dowiedziałaś – przerywam na chwilę. – Powiedz mi kto chciał mojej krzywdy.

- To było takie dobre dziecko. Może trochę zbłądziło w życiu ale to nie jej wina. Ubzdurała sobie coś i niestety musiała ponieść konsekwencje swoich czynów – podnosi na mnie wzrok. – To Tatiana, dokładniej mówiąc chciała aby ktoś cię zgwałcił, żeby Nicolai nie mógł na ciebie już więcej spojrzeć. Była zazdrosna do tego stopnia, że dopuściła się takiej okropności. Znaleziono cię w ostatnim momencie, jakiś facet ciągnął cię do toalety.

Analizując każde słowo Malkov dochodzę do wniosku, że nawet nie jestem jakoś specjalnie zła. Prościej mówiąc mam wrażenie, jakby było mi już wszystko jedno. Irytujący osobnik jak zawsze był w pobliżu i mnie uratował, zawsze jest tam, gdzie dzieje mi się krzywda.

- Co się z nią stało? – pytam cicho.

- Młody Aristow wpadł w szał. Sam osobiście się nią zajął. Lydia początkowo się opierała jego karze, jednak potem odpuściła, gdy uświadomił jej czego Tatiana się dopuściła – to o tym mówił Nicolai, miał na myśli pocieszanie mojej siostry po stracie przyjaciółki. – Jego ludzie zajęli się nią odpowiednio. Wiem, że chciał jej zgotować taki sam los jaki chciała dla ciebie – spuszcza głowę. – Nie wiem dokładnie co się z nią stało, słyszałam tylko jej krzyki jak byłam w tym pokoju.

Znowu dopuścił się strasznych czynów.

- Dziękuję za informacje – mówię sucho. – Czy mogłabyś mi opowiedzieć czego się dowiedziałaś?

Nie zamierzam drążyć tematu Tatiany. Nigdy jej nie lubiłam, zresztą z wzajemnością. Może niekoniecznie zasługiwała na taki los ale jak zdążyłam zauważyć, jeśli coś nie podoba się mafiosie – jest to likwidowane. Tak było i w tym przypadku.

- Zanim zacznę chcę abyś wiedziała, że on naprawdę cię kocha. Nie robiłby tych wszystkich okropności związanych z twoim bezpieczeństwem, gdyby cię nie kochał…

☆☆☆☆

Kto się spodziewał? 😁

Wystarczy wybaczyć Where stories live. Discover now