największy fan ariany (35)

24.8K 3.2K 6.6K
                                    

(A/n rozdział ekspresowy, bo musiałam Wam życzyć wesołych świąt i dobrego jedzonka 🐣✨💛)

          Taehyung wiedział, że ich „randka"potoczy się tak, iż w pewnym momencie ich twarze będą dzielić milimetry, ich oddechy będą się ze sobą mieszać, a spojrzenia wypalać dziury w wilgotnych wargach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Taehyung wiedział, że ich „randka"potoczy się tak, iż w pewnym momencie ich twarze będą dzielić milimetry, ich oddechy będą się ze sobą mieszać, a spojrzenia wypalać dziury w wilgotnych wargach. I chyba nigdy nie był z siebie tak dumny, jak wtedy, gdy mimo szybko bijącego serca znalazł w sobie odrobinę spokoju i silnej woli, resztki pielęgnowanej latami moralności, by delikatnie odsunąć się od Jungkooka i pogładzić go po ramieniu.

– Wiesz, że to nie w porządku, Jungkook – wyszeptał wtedy, a młodszy, nawet jeśli lekko zawiedziony, skinął głową i posłał mu ciepły uśmiech.

Rozumiał. I miał świadomość, że to on zbyt często doprowadza do takich sytuacji. Jego miłość do Kima nie mogła usprawiedliwiać jego zachowania, które dla Taehyunga było zwyczajnie niekomfortowe. W głębi serca Jungkook miał wyrzuty sumienia za to, jaką emocjonalną karuzelę funduje byłemu mężowi swoimi gestami i słowami. To było ciężkie. To było jak znajdowanie się między młotem a kowadłem, bo z jednej strony chciał ukochanego z powrotem, a z drugiej chciał jego szczęścia, chciał dla niego jak najlepiej i musiał uszanować fakt, że Taehyung kogoś ma, i tego kogoś nie chce zdradzać, ani oszukiwać. (Nawet jeśli Jungkook uważał, że Jihan to największy kawał chuja, jaki stąpa po tej planecie, przez to, jak bardzo nie docenia swojego partnera i jak bardzo potrafi zaniżać mu samoocenę swoim głupim gadaniem.)

– Wiem, wybacz. Czasem po prostu to jest silniejsze ode mnie – mruknął w odpowiedzi, drapiąc się po karku. Taehyung spuścił wzrok i opatulił się własnymi ramionami, lekko je pocierając.

– Nie chcę zdradzać Jihana, on na to nie zasługuje. Nikt na to nie zasługuje.

– Wiem, Taehyung. Naprawdę to rozumiem i przepraszam – odparł, rozważając, czy powinien wystawić rękę, czy może lepiej wepchać ją do kieszeni. Teraz już niczego nie był pewien, ale obiecał sobie, że się ogarnie i da starszemu przestrzeń i czas, których potrzebował. – I przepraszam za rano. To było głupie z tą randką, nie powinienem był cię szantażować.

– Nie, jest okej. Mimo wszystko było fajnie, a ty dobrze wiesz, że i tak mogłem się uprzeć i odmówić. Po prostu uznałem, że coś takiego dobrze nam zrobi, no wiesz... Lubię, kiedy jesteś szczęśliwy i wesoły. I lubię, kiedy sobie dogryzamy i się dogadujemy.

– Tak, ja też. Też lubię, kiedy jesteś wesoły i chociaż udajesz miłego – powiedział zaczepnie, na co Taehyung zaśmiał się uroczo.

– Nie udawałem. Naprawdę dobrze się dzisiaj z tobą bawiłem – zapewnił, patrząc dziwnym wzrokiem na wciśniętą w kieszeń dłoń Jungkooka. Ale mimo wszystko nie odważył się jej wyjąć, by znów spleść z nią swoje palce.

Trzymanie się z kimś za rękę nie miało dla Taehyunga wyłącznie romantycznego znaczenia. Trzymanie się za ręce jest pewnego rodzaju pocieszeniem, zapewnieniem o swojej bliskości i tym, że dana osoba jest dla nas ważna. Trzymać się za ręce można z rodziną, z przyjaciółmi, z ukochanym, i brunet właśnie dlatego nawet teraz chciał trzymać jego rękę. Do tej pory nie miał pojęcia, jak poza "byłym mężem" mógłby określać Jungkooka. A przecież odpowiedź była taka prosta... Jungkook był połączeniem wszystkich tych trzech pojęć; był jego rodziną, był przyjacielem i był ukochanym, nieważne czy kiedyś, czy nadal także. Jungkook był najważniejszą osobą w jego życiu przez siedem lat i pewnie zostanie nią już na zawsze, więc Taehyung naprawdę desperacko pragnął trzymać w tym momencie jego dłoń, bez żadnych romantycznych podtekstów.

i hate u express ﻬ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz