Rozdział 2 "Projekt od losu"

1.8K 115 216
                                    

Marinette pędziła w stronę szkoły jakby coś ją goniło. W gruncie rzeczy można nawet nazwać to coś – czas.

Obudziła się trochę za późno i nawet nie zdążyła zjeść śniadania. Tak to już jest jak do później nocy rozmyśla się o bohaterach w lateksowych wdziankach i blondwłosych modelach...

Wpadła do klasy i z ulgą odkryła, że nauczycielki jeszcze nie ma. Rzuciła do siedzących już w ławkach znajomych krótkie „Cześć" i szybko usiadła obok Alyi, która popatrzyła na nią zaciekawiona.

- Widzę, że jesteś jakaś nerwowa dzisiaj. - uśmiechnęła się koleżanka i podparła głowę o rękę – Mów co się stało.

- Jakbyś mnie nie znała. Zawsze jestem nerwowa, gdy w moim zakresie widzenia znajduje się...– mruknęła Marinette kątem oka zerkając na siedzącego przed nią blondyna.

- Tylko, że Ty jesteś BARDZIEJ nerwowa niż zwykle. – zauważyła Alya - Po prostu nie owijaj w bawełnę i grzecznie powiedz cioci Alyi co się stało.

- No bo... - zaczęła niebieskooka, jednak ku jej uldze przerwało jej wejście nauczycielki. Niezbyt wiedziała jak mogłaby wyjaśnić przyjaciółce swoją sytuację uczuciową bez wyjawiania tego kim jest. Bo gdyby powiedziała jej, że jakiś chłopak wyznał jej uczucia Alya na bank nie dałaby jej spokoju dopóki nie powiedziała by kto to. No a o... zafascynowaniu Kota Biedronką wie każdy. Dwa do dwóch dodać ciężko nie jest.

- Jesteście w ostatniej klasie, niedługo pójdziecie do nowej szkoły. Umiejętności społeczne są wiec dla was bardzo ważne. Dlatego też stwierdziłam, że zrobicie projekt w parach! – uśmiechnęła się nauczycielka zadowolona ze swojego pomysłu – Jednak byłoby to bez sensu, gdybyście pracowali z osobą z waszej ławki. Dlatego też zrobimy sobie losowanie. Niech każdy napisze swoje imię na kartce i wrzuci je do tego woreczka. Potem powiem wam temat projektu.

Klasa wydała wspólne jęknięcie. Losowy dobór partnerów nie podobał się za bardzo nikomu. No bo co jak ktoś trafi na Chloe? Cały projekt do zrobienia samemu.

Marinette modląc się w duchu o Alyę wrzuciła karteczkę z imieniem do różowego woreczka, który nauczycielka położyła na swoim biurku. Po chwili każdy zrobił już to samo.

- Będę teraz wyciągać po dwie karteczki. – uśmiechnęła się nauczycielka i sięgnęła po pierwszą parę.

- Nathaniel i Juleka! – zawołała. Czerwonowłosy chłopak zawstydzony podniósł wzrok na szatynkę. Wolałby być w parze z jakimś chłopakiem... Czuł się niezręcznie przy kobietach.

- Alya i Kim ! – Marinette westchnęła zawiedziona, a Nino posłał Kimowi nieco nieprzychylne spojrzenie. Bruneta przeszły, aż ciarki. Nie trwało to jednak długo, ponieważ gdy mulat usłyszał swój przydział po prostu schował twarz w dłonie.

- Nino i Chloe! – Adrien poklepał tylko przyjaciela po plecach. Znał blondynkę od dziecka i wiedział, że nie jest taka zła, jednak... Bywała trudna.

- Rose i Sabrina! – Rose wesoło pomachała do rudej, która uśmiechnęła się niepewnie zerkając co chwilę na Chloe.

Marinette poczuła zdenerwowanie. Nie zostało już dużo osób. Jeszcze wczoraj umierałaby ze szczęścia, gdyby wylądowała w parze z Adrienem, jednak w tym momencie jej serce przechodziło przez kryzys i nie była pewna jak by to zniosło...

- Max i Ivan! – Max tylko wzruszył ramionami. Niebieskooka wstrzymała oddech. Zostały tylko cztery osoby i już wiedziała jak się to skończy. Los jak zwykle zrobi jej na złość.

Nauczycielka sięgnęła po raz kolejny do woreczka.

- Marinette i Adrien! – zawołała. Alya prawie zapiszczała. Dzięki losie... Może następnym razem jak będzie coś chciała to po prostu będzie się modliła o coś zupełnie innego? Może ta cholerna Fortuna się nie połapie w moim planie.

Uczucia znajdą drogę... [ Miraculous FanFiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz