Rozdział 6 "Marzenie"

1.6K 103 176
                                    

Z westchnieniem zsunął ze swojego palca biały pierścień i ścisnął go w dłoni, w której wciąż posiadał nieskończoną moc destrukcji. Fajnie by było, gdyby normalnie też nie miał limitu jednorazowego jej użycia. No i mógł ją aktywować i dezaktywować kiedy chciał tak jak teraz, a nie latać cały czas po jej odpaleniu ryzykując, że dotknie czegoś czego nie powinien.

Z kruszącego się przedmioty wyleciał czarny motyl, który nie zdążył nawet zamachać parę razy skrzydełkami, a już został złapany w jojo.

- Pa pa, motylku. - pożegnała Biedronka jasnofioletowego już owada.

Wciąż biały jeszcze Kot ściągnął z siebie koc i podał go Biedronce. Tak jak myślał, jego kostium nie zniknął.

- Może zeskoczę z dachu na ulicę? - zapytał - Gdy się przemienię trudno mi będzie zejść, a Ty nie będziesz mogła mi pomóc.

- Mistrz Fu dał mi Twój pierścień. - powiadomiła go z uśmiechem - Schowaj się za tamtym kominem. Przywrócę Paryż do początkowego stanu i Ci go oddam. Tylko... Będę musiała się przemienić, bo mam pudełeczko z nim w torebce, która zniknęła przy zmianie w Biedronce - zaśmiała się nerwowo - Więc po prostu stanę po drugiej stronie komina...

Kot mrugnął oczami. To znaczy, że... Będą tak blisko siebie, bez kostiumów. Posłusznie wykonał jej polecenie siadając za kominem i opierając się o niego plecami.

- Niezwykła Biedronka! - usłyszał. Jego biały kostium zniknął natychmiast.

- Tikki, odkropkuj. Dziękuję za Twoją pomoc. Masz tu ciasteczko. Za chwilę będę musiała przemienić się ponownie.. - doszło do jego uszu. No tak, to była Tikki, nie Tic Tac. Blisko. Wzruszył ramionami. Ej, ale to było nie fair, że jej kwami jadło ciastka, a Plagg wsuwał ten śmierdzący ser...

Wstrzymał oddech słysząc zbliżające się do komina kroki. Po chwili zobaczył wychylającą się zza komina dłoń trzymającą pudełeczko. Wziął je i położył koło siebie jedną ręką, a drugą złapał za dłoń dziewczyny, zanim ta zdążyła ją wziąć.

Pierwszy raz poczuł jej skórę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Pierwszy raz poczuł jej skórę. Pogładził ją delikatnie kciukiem, po czym puścił ze smutkiem.

Wciąż trzymała ją niepewnie w powietrzu, jednak za chwilę na powrót zniknęła ona za kominem.

Otworzył pudełeczko. Natychmiast wyskoczyła z niego kula światła przybierając postać czarnego kotka.

- Plagg... - szepnął cicho. - Brakowało mi Ciebie. - stwierdził, nie wierząc w to co mówi. Jednak taka była prawda. Czy chciał, czy nie kwami stało się jego ważnym przyjacielem.

Kotek popatrzył na niego zdezorientowany po czym potrząsnął głową i uśmiechnął się po swojemu.

- Mi też brakowało Twojego camembertu! - krzyknął.

Uczucia znajdą drogę... [ Miraculous FanFiction]Where stories live. Discover now