Rozdział 30 "Zakładnik 2.0"

941 71 55
                                    

- Gdzie ona jest ? - ponowił pytanie starzec, a piasek wokół niego zastygł w bezruchu przybrawszy formę ostrych szpiców.

- To oczywiste, że ci nie powiemy. - prychnął Czarny Kot zaciskając mocniej dłonie na swoim kiju, aby w razie ataku móc się obronić - Zdajemy sobie sprawę, że gdy wzmocni twoją moc jednym ze swoich motyli będziesz mógł prawdopodobnie sam wypowiedzieć życzenie, aby zniszczyć wszystkie miraculum.

- Znam jej tożsamość... Nie może ukrywać się w nieskończoność. Co ma się wydarzyć i tak się  w końcu stanie. - stwierdził spokojnie Mag, na co Biedronka zagryzła wargę.

- Nie przekonasz jej do współpracy. - zawołała w jego stronę.

- Och... Wcale nie mam takiego zamiaru. Skoro nie pozostawiacie mi innego wyboru to po prostu ją do tego zmuszę. - stwierdził lodowatym tonem.

Niebieskooka zesztywniała. Niby w jaki sposób miałby tego dokonać ? Carmilla najpewniej nie przejmowała by się nawet własnym życiem gdyby chodziło o spokój w Paryżu i odkupienie swoich win. Nie mógł jej zagrozić śmiercią lub torturami.

Nie miała czasu,  aby myśleć.

Mag skierował dłoń w ich stronę. Złote, otaczające go iglice wystrzeliły w ich kierunku.

Zrobiła unik robiąc zgrabnie salto w tył i z zadowoleniem lądując na nogach kawałek dalej.

Z ulgą zauważyła, że Kot również nie dał się trafić

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Z ulgą zauważyła, że Kot również nie dał się trafić.

Rozejrzała się dookoła gotowa na kolejny atak.  

- Zniknął. - usłyszała obok siebie głos swojego partnera. Niezadowolona stwierdziła, że Mag faktycznie wyparował nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. 

- Musimy wrócić do Fu i... - zaczęła, jednak chłopak jej przerwał.

- Nie mamy czasu. Musimy  biec do mojego domu. - powiedział pośpiesznie skacząc na najbliższy budynek. No tak. Po co cokolwiek wyjaśniać? 

Zmarszczyła nos i skoczyła za nim. 

- Czemu akurat twój dom? - zapytała doganiając go prawie natychmiast. 

- Pamiętasz jak Nooroo opowiedział nam w jaki sposób Carmilla zdobyła nasze miraculum? Mag zafunduje nam powtórkę z rozrywki. - mruknął. Było po nim widać, że jest bardzo zaniepokojony. 

Zmarszczyła brwi. Musiał wiedzieć o relacji Foix z Gabriellem. To w taki sposób ją zmusi, aby zrobiła to czego od niej zażąda.

- Cholera, twój tata to ma farta... 

- To pewnie po nim odziedziczyłem umiejętność pakowania się w kłopoty. - wysilił się na uśmiech. 

Natychmiast jednak znikł on z jego twarzy, gdy dotarli na miejsce.

Dziewczyna przyłożyła rękę do ust w niemym szoku. Większa połowa pięknego dworku była zawalona. Między ruinami widać było resztki złotego pyłu jednoznacznie wskazujące  osobę, która za tym stoi. 

Czarny  Kot jak szalony wpadł do stojącej jeszcze części  budynku.  Niebieskooka natychmiast pobiegła za nim. Bała się, że może zrobić coś głupiego. Dogoniła go jednak dopiero, gdy wbiegł do jakiegoś pomieszczenia wyglądającego jak biuro i zatrzymał się tam gwałtownie. 

- Chciałem zwabić Motyla, a nie bezpańskiego kota. -  rozległ się zimny głos, który zdążyła już znienawidzić. 

 Mag stał wyprostowany przyglądając się ścianie na której wisiało wiele zdjęć Adriena.  Możliwe, że go rozpoznał.

Za jego plecami w kłębach złotego pyłu unosiło się nieprzytomne ciało znanego projektanta. Nie wyglądało jednak, żeby był poturbowany ani zraniony. 

- Tylko spokojnie... - szepnęła w stronę Kota kładąc mu dłoń na ramieniu i wyczuwając pod palcami mocno napięte mięśnie - Musimy zastanowić się jak to rozegrać. 

Kiwnął głową, jednak nie rozluźnił się ani trochę. 

***

- Cholera... - mruknęła kobieta widząc w wiadomościach rozwalony budynek i przejętą prezenterkę żywo opisującą całą tragedię. 

Umawiali się, że cokolwiek by się stało nie ruszy się z miejsca. Jednak jak miała tak siedzieć? Wróg wiedział co zrobić, aby wywabić ją z ukrycia i żałowała, że sama nie pomyślała o tak oczywistej rzeczy. Mogła  przecież zadzwonić do Gabriela żeby się ukrył, wyjechał gdzieś na Hawaje czy do Tybetu... Zmarszczyła brwi nie mogąc uwierzyć, że przegapiła tak wielką lukę  w ich planie. Była zbyt skupiona na rozpracowywaniu mocy Maga...

- Jesteś jedyną osobą, dzięki której może udoskonalić swoją moc... Nie możesz mu na to pozwolić! Musisz tu zostać! - zwołało jej kwami widząc, że podnosi się z fotela. 

Stała chwilę milcząc. W końcu musiało istnieć jakieś rozwiązanie.

- Nooroo... Czy mogę użyć swojej mocy na sobie? - mruknęła nagle patrząc prosto w oczy fioletowego stworzenia.  

- Nikt tego nigdy nie robił. Nawet Gabriel tak nie ryzykował. Pamiętam, że cofnął przemianę przed wchłonięciem akumy. Eksperymentowanie z miraculum może źle się skończyć... - wyjaśniło niepewnie kwami zaniepokojone błyskiem w oku swojej przyjaciółki. 

- Może to ci w jakiś sposób zaszkodzić? - zapytała głaskając motylka po główce.

- Nie, mi nic się nie stanie. Ale...

- W takim razie biorę konsekwencje na siebie. - uśmiechnęła się delikatnie -  Nooroo, daj mi skrzydła! 

Fioletowa istotka zniknęła w broszce wokół której rozwinęły się cztery płatki. 

Gdy przemiana dobiegła końca bohaterka złączyła dłonie.  Otworzyła je po chwili, a jej oczom ukazał się jasnofioletowy, świetlisty motyl. Przyłożyła dłonie do swojej klatki piersiowej w którą stworzonko natychmiast wniknęło. 

Przymknęła oczy słysząc otaczający ją cichy trzepot wielu skrzydeł. Po jej całym ciele rozeszło się przyjemne ciepło, a ona poczuła się dziwnie lekka. Podniosła ponownie powieki łapiąc materializującą się w powietrzu przed nią laskę. 

Niemal od razu wyskoczyła przez okno kierując się w stronę rezydencji Agreste'ów

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Niemal od razu wyskoczyła przez okno kierując się w stronę rezydencji Agreste'ów.  Nie zauważyła, że na broszce pojawiło się delikatne pęknięcie, a płatki wokół miraculum postrzępiły się lekko.

Uczucia znajdą drogę... [ Miraculous FanFiction]Where stories live. Discover now