Rozdział 33 "Trzy życzenia"

840 76 35
                                    

Mag spojrzał w górę.

Przez popękany, częściowo zawalony sufit widać było kawałek nieba.

Tikki wciąż unosiła się obok niego.

Westchnął, otarł uciążliwą kroplę w kąciku oka i skupił swoje spojrzenie na trzech osobach przed nim.

W międzyczasie kostium Motyla wrócił do oryginalnej postaci. Kobieta zachwiała się lekko czując się dziwnie ciężko. Podparła się na swojej lasce próbując nie dać po sobie nic poznać.

To nie czas aby kogokolwiek rozpraszać lekkim osłabieniem.

- Motylu. Użyj swojej mocy. - odezwał się starzec.

Marinette zacisnęła pięści. Ten człowiek zdecydowanie nie brał pod uwagi uczuć nikogo.

Poczuła nagle, że ktoś łapie jej dłoń.

Czarny Kot patrzył na nią i uśmiechał się smutno.

- Hej, damy radę Kropeczko. Oni też dadzą. - mruknął patrząc w stronę Tikki - Nie będą sami. Mają siebie. I mają nas. Przecież nie przestaniemy ich lubić nawet jeżeli nie będziemy ich widzieć.

- Masz rację, ale... - poczuła, że jej oczy robią się mokre - ... to wszystko naprawdę nie jest łatwe.

Tikki podleciała do niebieskookiej i zawisła w powietrzu przed jej nosem.

- Mari... Naprawdę dziękuję za wszystko. - uśmiechnęła się ciepło.

Mały, jasnofioletowy motylek poleciał w stronę Maga.

Po chwili całe pomieszczenie wypełniło złociste światło.

Marinette przymknęła na chwilę oczy podrażnione ostrym błyskiem.

Gdy je otworzyła ujrzała przed sobą starca otoczonego przez błękitną chmurę pyłu.

Złoty piasek więżący Gabriela również zmienił swój kolor.

Strój Maga pozostał prawie taki sam. Jedyną różnicą była zmiana jego czarnych elementów na złote.

Zdecydowanie największą uwagę przyciągała jednak jego skóra - stała się bowiem jasnoniebieska.

Marinette przyszło do głowy tylko jedno słowo - Dżin.

Ścisnęła mocniej rękę Kota widząc, że ich przeciwnik podnosi w górę swoją różdżkę.

- Pierwsze życzenie. - powiedział spokojnie głosem od którego zadrżało powietrze - Niech wszystkie szkody znikną.

Machnął ręką, a niebieski pył zaczął wirować jak szalony. Po chwili dom Agreste'ów wrócił do stanu początkowego niczym po użyciu "Niezwykłej biedronki".

Nim ktokolwiek zdążył jakkolwiek zareagować starzec mówił już znowu.

- Drugie życzenie. Niech wspomnienia ludzi w tym pokoju zostaną zwrócone. - machnął ponownie różdżką.

Niebieski pył zakręcił się wokół czterech osób.

Marinette upadła na kolana z szeroko otwartymi oczami. Nagła fala informacji zalała jej głowę.

Czuła bolesne pulsowanie w skroni, jednak ból zszedł teraz na drugi plan.

Spojrzała na wciąż trzymającego ją za dłoń chłopaka, który teraz pochylał się dość mocno. Prawdopodobnie wymusiła to na nim lecąc nagle na podłogę.

Pomógł jej wstać i przyciągnął jej ciało do siebie mocno obejmując ją swoimi ramionami.

- Dwa do zera dla mnie, Kropeczko. - szepnął jej do ucha - Następnym razem jak ktoś wymaże nam pamięć musisz pierwsza odkryć moją tożsamość bo zostaniesz w tyle.

Wypuścił ją z ramion i pstryknął w nos z głupim uśmiechem.

- T-To naprawdę nie czas i miejsce Kocie ! - mruknęła starając się opanować wariackie bicie serce.

Cholera, te wszystkie wspomnienia ją mocno rozproszyły. Może o to mu chodziło? Chciał ich tym zdezorientować.

Zerknęła w stronę Maga. Stał jednak spokojnie przyglądając im się uważnie.

- Myślę, że byłem wam to winien. Zarówno dobre, jak i złe wspomnienia mają ogromną wartość. To z nich się uczymy i wyciągamy wnioski. - odezwał się i po raz trzeci uniósł różdżkę.

- Obeszłabym się bez tych wspomnień. - mruknęła bohaterka w fioletowym stroju wciąż opierając się na swojej lasce. Ból głowy spowodowany odzyskaną pamięcią był w jej przypadku nie do wytrzymania.

Nie wróciły do niej tylko te trzy dni. Wróciło wszystko.

Czuła się jednak jakby ktoś starał jej się narzucić świadomość innej osoby.

Przed jej oczami zaczęły błądzić czarne mroczki. Obiecała sobie w duchu, że gdy to wszystko się skończy pierwsze co to pójdzie spać. Musiała być bardzo zmęczona.

- Trzecie życzenie. Niech miraculum lemura będzie odporne na jakiekolwiek działanie mocy innych miraculum.

Niebieski pył skupił się najpierw wokół kolczyków Maga otaczając potem całe jego ciało.

Po chwili opadł zmieniając swój kolor na złoty i ukazując stary kostium szarookiego.

- Ale... Dlaczego ? Nie rozumiem . - jęknęła Marinette patrząc na starca.

- Naprawianie błędów, któremu towarzyszą nowe, równie poważne błędy nie ma sensu. - wyjaśnił - Teraz moc Motyla nie będzie mogła działać na miraculum lemura. Nikt nie powinien sam decydować w kwestiach tak potężnej mocy.

- Czyli zrezygnowałeś z pomysłu zniszczenia miraculum? - zapytał Czarny Kot, na co Mag kiwnął głową.

-  I co teraz ? Jakie są twoje plany?- zabrał na chwilę głos Motyl.

- Jeżeli mi na to pozwolicie... To chciałbym po prostu zniknąć. - uśmiechnął się starzec przesuwając palcami po długiej brodzie.

Uczucia znajdą drogę... [ Miraculous FanFiction]Where stories live. Discover now