Rozdział 34 "Ostatnie życzenie"

834 77 28
                                    

- Zaczekaj chwilę ! - zawołała bohaterka w fioletowym stroju podbiegając do starca, jakby faktyczne mógł zniknąć w każdym momencie.

Zmarszczyła brwi wahając się nad tym co ma powiedzieć.

- O co chodzi ? - zapytał zaciekawiony Mag.

- Czy mógłbyś... Spełnić osobiste życzenie ? - zapytała niepewnie utkwiwszy swój wzrok w czubkach własnych butów.

Mag odchrząknął, a pozostała dwójka bohaterów spojrzała zdziwiona na Motyla.

- Zależy czego by ono dotyczyło. - mruknął Zheng w odpowiedzi.

Marinette zdała sobie nagle sprawę z faktu, że nie tylko im wróciła pamięć. Co jeżeli Motyl na powrót stanie się Panią Ciem ?

Przypomniała sobie widok bezwzględnego i bezkompromisowego wroga trzymającego metalowy pręt przy szyi zakładnika.

Wroga, który posunąłby się do wszystkiego, aby tylko zrealizować swój cel.

Wroga, któremu udało się odebrać ich miraculum.

Poczuła zimny dreszcz rozchodzący się po całym jej ciele

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Poczuła zimny dreszcz rozchodzący się po całym jej ciele.

- Tikki, kropkuj! - zawołała chcąc być gotowa na wszystko co nadejdzie.

Transformacją przyciągnęła przy okazji uwagę pozostałych ludzi w pomieszczeniu.

- Spokojnie Marinette. Już wystarczająco się namartwiłaś.-posiadaczka miraculum motyla posłała jej ciepły uśmiech - Moje życzenie nie zagrozi ani Paryżowi, ani żadnemu z was. - wyjaśniła jakby doskonale wiedząc o czym granatowłosa właśnie myślała.

- Więc? Co to za życzenie? - zapytał Mag.

Motyl podszedł do niego i zaczął szeptać mu coś do ucha.

Trwało to dobrą chwilę, po której kobieta odsunęła się patrząc z nadzieją w oczy starca gładzącego teraz swoją brodę.

- Jesteś pewna takiego życzenia ? Nie wydaje się dla ciebie... zbytnio korzystne. - stwierdził w końcu szarooki.

Motyl po prostu wskazał palcem na swoją broszkę upewniwszy się, że Biedronka i Kot tego nie widzą.

Zheng zmarszczył brwi widząc na fioletowym kamieniu dość spore już pęknięcie rozchodzące się na parę mniejszych odnóg.

- Zauważyłam to przy wysłaniu do ciebie motyla. Moja transformacja powinna się sama skończyć parę minut temu. - powiedziała na tyle cicho, aby tylko on mógł ją usłyszeć. - Ja... Czuję co się stanie, gdy wypowiem formułkę detransformacji. Nooroo teraz stara się pewnie jak może, aby utrzymać mnie w tej formie. Poza tym... - spojrzała na leżącego wśród złotego pyłu Gabriela - Moje uczucia i tak nie znalazłyby już drogi do jego serca po tym co zrobiłam jako Pani Ciem. - mruknęła przypominając sobie ich rozmowę nad Sekwaną.

- Nie powinnaś sama używać na sobie własnej mocy. - szepnął Mag i ze zdziwieniem wyczuła od niego coś na kształt współczucia. - W tej formie mogę użyć tylko jednego życzenia. A Larru regeneruje siły przez coś... czego niestety nie będę mógł raczej ponownie zdobyć. - wyjaśnił dość tajemniczo, jakby nie chciał o tym mówić- Na pewno nie chcesz życzyć sobie czegoś co by Ci pomogło?

- Nooroo nic się nie stanie, prawda ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.

- Po detransformacji będzie można naprawić broszkę. Po prostu będzie trzeba zdobyć trochę magicznej rudy z której została stworzona. Kwami to nie zaszkodzi.

- Rozumiem. - kiwnęła głową - W takim razie zostaję przy pierwszym życzeniu.

- W porządku. - powiedział starzec już głośno i złapał za swoją złotą różdżkę. - Życzenie ! - krzyknął unosząc ją w górę.

Czuł, że był coś winien tej kobiecie. Niechętnie musiał przyznać, że spełnienie jej życzenia trochę uspokoi jego sumienie.

Wokół dłuta zawirował złoty piasek. Mag skierował przedmiot prosto na Motyla.

Pył poleciał w jej stronę wirując u jej stóp.

Kobieta zamknęła oczy wypowiadając w myślach swoją prośbę.

Po chwili piasek rozprysnął się na wszystkie strony wypełniając niemal całe pomieszczenie i ograniczając w znacznym stopniu widoczność.

W głowie otoczonej ze wszystkich stron złotem kobiety zawirowały wspomnienia z ostatniej nocy.

-To od czego mam zacząć ? - zapytało unoszące się przed nią kwami wzruszając ramionami.

Usiadła na łóżku kierując w jego stronę niecierpliwe spojrzenie.

- Od Gabriela. - powiedziała po prostu - Po co to wszystko robił ? Dlaczego został Władcą Ciem ? Tak miły i wrażliwy człowiek... nie pasuje mi do bycia superzłoczyńcą. - zauważyła.

Nooroo uśmiechnął się smutno.

- Każdy człowiek może zmienić się w potwora pod wpływem silnych uczuć. Osobą pod moją opieką zdarzało się to chyba najczęściej... - wyznał żałośnie mały motyl - W historii były może dwa przypadki kiedy posiadacz miraculum motyla od początku walczył dla dobra.

- Oh... Tak bardzo przepraszam, Nooroo. - wyszeptała kobieta czując wyrzuty sumienia. W końcu nie należała do tych wyjątków.

Stworzonko pokręciło głową.

- To nie wasza wina. Po prostu los zawsze wiąże z miraculum osoby o podobnych cechach charakteru . Gabriel nie był wybrany, a jednak posiadał wiele cech przypisanych do mojego miraculum. Miłość do piękna, zdolność do silnych uczuć i... delikatne jak skrzydła motyla serce, które łatwo można zranić.

- Stracił żonę... - przypomniała sobie. - A teraz przeze mnie nie pozostały mu po niej nawet wspomnienia. Czy to przez to, że umarła on...?

- Tak. Został Władcą Ciem i pragnął zdobyć miraculum Biedronki i Czarnego Kota, aby odzyskać ukochaną osobę. - potwierdził Nooroo.

Carmilla uśmiechnęła się smutno wpatrując się w gwiazdy za oknem.

- Cóż, nie myślałam, że jesteśmy do siebie tak podobni. Dla miłości zrobi się wszystko, co?

Uczucia znajdą drogę... [ Miraculous FanFiction]Where stories live. Discover now