-Przecież poszedłem zobaczyć tam tylko czy z Marinette wszystko w porządku, czy nie opętała jej akuma! To nie tak, że specjalnie to wszystko usłyszałem... - mówił podenerwowany blondwłosy nastolatek chodzący tam i z powrotem po swoim pokoju.
- Jasne, wmawiaj sobie młody. – mruknęło czarne stworzonko pożerające właśnie jeden z kawałków sera leżących na półmisku postawionym na eleganckim stoliku – I to nie tak, że zwiałeś stamtąd z podkulonym ogonem, gdy tylko skończyła rozmawiać.
- No bo... Poczułem się niezręcznie. Ta sytuacja z jej punktu widzenia wyglądała jeszcze gorzej niż myślałem. – schował twarz w dłoniach – Faktycznie to wtedy „zjebałem".
Plagg zaśmiał się głośno,
- O chłopie, kiedyś jeszcze dowiesz się jak bardzo. Tak bardzo nie mogę się doczekać, aż... - urwało kwami wypuszczając ze swoich ust bańki. Wzruszyło tylko ramionami i połknęło kolejny kawałek sera.
- Pozgadywałbym, czego mam się dowiedzieć, ale z tych bąbelków wskazówek raczej nie odczytam. – podniósł jedną brew Adrien.
- Wnioskując z moich doświadczeń nawet, gdybym Ci napisał te wskazówki to byś ich nie odczytał. – murknął Plagg.
- Słucham?
- Nic, nic. Wracaj do swoich rozkmin, a ja wrócę do camambert'a. Oboje będziemy zadowoleni.
- Muszę jej zapytać kim jest ten chłopak o którym mówiła do Alyi. – zignorował wypowiedź kawmi i wrócił do chodzenia tam i z powrotem.
- Ciekawe jak jej wytłumaczysz skąd wiesz o jego istnieniu. Oh, ale najpierw musisz ją jakoś przekonać, żeby się do Ciebie odezwała. Bo wątpię, żeby miała na to ochotę.
Adrien zmarszczył brwi. Plagg miał rację w obu kwestiach.
- Wciąż mamy projekt do skończenia. – wzruszył ramionami chłopak i wciągnął swój telefon szukając numeru do Marinette.
***
Gabriel Agreste spacerował jedną z ulic Paryża. Mimo wielu obowiązków jako projektant, od miesiąca znajdywał dla siebie zadziwiająco dużo czasu. Ubierał więc ciemną marynarkę, kapelusz, zastępował swoje zwykłe okulary przeciwsłonecznymi i incognito ruszał w poszukiwaniu inspiracji.
Podziwiał budowle, drzewa, kwiaty, a nawet doszukiwał się piękna w zwyczajnych prozaicznych czynnościach mieszkańców Paryża.
Czuł się innym człowiekiem. Wolnym człowiekiem.
Często odwiedzał również Emilie.
Miesiąc temu w końcu pochował ją w oficjalnym, pustym od lat grobie. Nie musiała już tkwić za szkłem jak jakiś makabryczny eksponat.
Dzisiaj również planował zakończyć spacer na cmentarzu. Jak zwykle wszedł do przypadkowej kwiaciarni, których w mieście zakochanych było pełno, aby wybrać dla swojej miłości jakiś bukiet.
Gdy tylko przekroczył próg sklepiku jego zmysły pobudził upajający zapach i feeria kwiatowych barw, której towarzyszył delikatny dźwięk przyczepionego u drzwi dzwoneczka . Natura często była dla niego ulubionym źródłem inspiracji, toteż i tym razem z uwagą przypatrywał się otaczającym go kwiatom.
- W czym mogę pomóc? – zapytał go kobiecy głos. Sprzedawczyni stała za ladą uśmiechając się miło – Albo może lepszym pytaniem byłoby dla kogo i na jaką okazję?
- Dla żony. Na grób . – powiedział, jednak starał się, aby w jego tonie głosu nie było smutku.
- Oh, przykro mi. – uśmiech sprzedawczyni trochę przygasł – Proszę chwilę poczekać.
YOU ARE READING
Uczucia znajdą drogę... [ Miraculous FanFiction]
FanfictionOd pojawienia się Władcy Ciem minęły już prawie trzy lata. Cały ten czas wypełniony był zmaganiami z ofiarami posiadacza miraculum motyla. Jednak w końcu nadszedł ich kres - Władca Ciem znika z szachownicy. Czy pojawi się na niej nowa figura? I cz...