Rozdział 14 " Nowa bohaterka"

1.1K 84 130
                                    

- Marinette nie śpisz jeszcze? Widzę, że światło się u ciebie świeci. - usłyszeli spod klapy w pokoju niebieskookiej głos jej mamy.

Oderwali się od siebie natychmiast. Kot zarumienił się delikatnie. To było tylko pocieszający przytulas prawda ? Nie musi się czuć niezręcznie czy coś.

- Już będę się kładła, nie martw się mamo ! - odkrzyknęła dziewczyna swojej rodzicielce.

- W porządku. Jutro szkoła, nie zaśpij. Dobranoc ! - usłyszeli jeszcze spod klapy i nastała cisza.

- Chyba będę się zbierał. Faktycznie jest już późno. - stwierdził bohater i odwrócił się wyciągając kij i szykując do skoku.

Poczuł łapiącą go za rękę dłoń.
Spojrzał przez ramię na wpatrującą się w niego z nieśmiałym uśmiechem dziewczynę.

- Dobranoc, Czarny Kocie.

To zadziwiające. Wystarczyło wymienić z nią kilka słów, a już czuł jakby wszystkie jego problemy nie były w gruncie rzeczy takie złe. Marinette Dupain-Cheng,  jego osobisty psycholog. Uśmiechnął się pod nosem.

Odwrócił się do niej i delikatne pocałował jej czoło. Zmrużyła słodko oczy, a jej policzki się zaróżowiły.

- Dziękuję Marinette. - powiedział po czym zniknął w czerni nocy odbijając się od swojego kija.

Marinette stała chwilę dotykając swojego czoła.

- Więc jak to było Mari ? Twoje serce wariuje tylko przy JEDNEJ osobie ? - zachichitało jej kwami wylatując z torebki.

- Och, Tikki! T-To po prostu było trochę zaskakujące... - mruknęła Marinette i weszła do swojego pokoju.

Na swoim biurku zauważyła mały zwitek papieru.

***

Upadła na podłogę z szokiem przykładając rękę do piękącego policzka.

- Co Ty sobie w ogóle wyobrażasz ? Wiesz jaki wstyd mi przyniosłaś?  Dowiaduję się, że spędziłaś noc z jakimś sławnym projektantem i serio myślałaś, że uwierzę w tą bujdę o utracie pamięci ?! - krzyczał czarnowłosy mężczyzna stojący teraz nad nią.

Nie docierało do niej co się dzieje. Do samego progu mieszkania jej narzeczony zachowywał się normalnie. Prowadzili przez całą drogę spokojną, przyjemną rozmowę. Patrząc w jego oczy o wyjątkowej, szarozielonej barwie czuła w sercu jakieś nostalgiczne uczucie. Myślała, że faktycznie mogła kochać tego człowieka przed utratą pamięci. Aż do tej chwili.

- Wasze zdjęcie jak sobie spacerujecie trzymając się za rękę jest we wszystkich brukowcach! Znajomi od rana się ze mnie wyśmiewają!  - kontynuował.

Spróbowała podnieść się na nogi. Została jednak powstrzymana przez nogę mężczyzny trafiającą prosto w jej brzuch. Upadła ponownie kaszląc.

- Moi rodzice mieli rację kiedy zaczęliśmy chodzić siedem lat temu. Nie jesteś mnie warta. - powiedział lodowatym głosem.

Podniosła się powoli opierając rękami o ścianę. Dudniło jej w głowie, a przed oczami błądziły jej czarne plamki.

- Czy to jest moje mieszkanie ? - zapytała słabo.

- Tak, kupiłaś je razem z kwiaciarnią gdy przypełzłaś za mną do Paryża z tej swojej wioski. Sprzedałaś nawet swoją głupią farmę, którą odziedziczyłaś po rodzicach. - prychnął jakby był tym wszystkim zniesmaczony.

Pokiwała spokojnie głową, po czym wysiliła się, aby się wyprostować, mimo okropnego bólu rozchodzącego się po jej brzuchu.  Spojrzała przez chwilę na spokojny nurt Sekwany, po czym skierowała swoje czekoladowe tęczówki na twarz mężczyzny.

Uczucia znajdą drogę... [ Miraculous FanFiction]Where stories live. Discover now