Rozdział 17 "Imię"

1.1K 95 140
                                    

Czarny Kot niepewnie kucnął nad dziewczyną. Miała zmarszczone brwi i zaciśnięte usta, jakby śnił jej się jakiś koszmar.

Co ona tu robiła ? Przecież pobiegła spod szkoły w stronę swojego domu... Czemu zmieniła drogę ?

Gdyby wtedy ją zatrzymał i doprowadził chociaż do domu...

Mógłby się trochę spóźnić na ten obiad, ale przynajmniej nie leżała by teraz sama, bezbronna w tej alejce. Zmarszczył brwi na myśl co by mogło się stać gdyby znalazł ją jakiś podejrzany typ.

Pochylił się nad nią i wsunął delikatnie jedną rękę pod jej plecy. Powoli podniósł ją i oparł o ścianę budynku.

Jego twarz znalazła się podczas tej czynności blisko jej włosów.

Znów ten zapach.Nieświadomie wtulił twarz w granatowe kosmyki.

Odsunął się od niej gwałtownie uświadamiając sobie co robi

Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.

Odsunął się od niej gwałtownie uświadamiając sobie co robi. Adrien do licha, obwąchujesz nieprzytomną dziewczynę.
Świetnie, zmieniasz się w zboczeńca.

Wyprostował się nie spuszczając jednak z niej wzroku.

- Marinette, słyszysz mnie ? - wypowiedział jej imię klepiąc ją łagodnie po policzku.

Jej twarz rozluźniła się trochę. Wciąż z zamkniętymi oczami złapała jego dłoń i wtuliła się w nią delikatnie.

- Adrien... - wyszeptała cichutko.

Chłopak zamarł. Jego serce przyspieszyło. Poznała jego głos ?

Jednak na szczęście wciąż  spała. Raczej nie będzie nic pamiętać.

Zdziwiony zauważył, że czuł jakby lekki zawód...  Miło by było mieć kogoś kto zna jego sytuację, zwłaszcza kogoś takiego jak Marinette, która zawsze była dla niego wsparciem.

Potrząsnął głową. To był zły pomysł. Naraziłby ją na niebezpieczeństwo.

Spróbował oswobodzić swoją rękę co poskutkowało jedynie mocniejszym zaciśnięciu się na niej dłoni dziewczyny.

- Adrien, nie odchodź... - szepnęła całując jeden z jego palców.

Poczuł, że jego policzki płoną. Zrobiło mu się gorąco.
Przełknął ślinę. W głowie miał istny galimatias.

Jego serce wciąż biło w szaleńczym tępie, chociaż teraz było to spowodowane raczej innym czynnikiem niż strach przed odkryciem tożsamości.

Nie wiedział co nim kierowało gdy pochylił się nad nią zbliżając swoją twarz do jej, wciąż wtulonej słodko w jego dłoń.

Ucałował delikatnie jej czoło.

Otrzeźwiał czując pod wargami jej ciepłą skórę.

Całuje śpiącą dziewczynę bez jej zgody. Teraz to już na pewno zachowuje się jak zboczeniec.

- Wstawaj, śpiochu. - mruknął prosto w jej ucho próbując zapanować nad kłębiącymi się w nim uczuciami.

Powoli otworzyła oczy, które wydawały się trochę nieobecne.

Zamrugała parę razy.

Spojrzała prosto w jego twarz, a potem na rękę w którą była wtulona.

Zarumieniła się słodko i z przerażeniem w oczach odsunęła się w bok.

Przez chwilę miał wrażenie jakby ten ruch sprawił jej ból bo skrzywiła się nieznacznie. Jednak zaraz potem jej twarz przybrała normalny wyraz.

- Cz-Czarny Kot ?! - niemal krzyknęła już całkiem przytomna.

Uśmiechnął się do niej machając ręką.

Rozejrzała się próbując zorientować się gdzie jest, po czym nerwowo sięgnęła rękami ku swojej twarzy jakby ją badając.

Po chwili spojrzała znów na niego.

- Co się stało ? - zapytała niepewnie.

- Znalazłem Cię tutaj nieprzytomną. Musiałaś usnąć po nawdychaniu się pyłku zmutowanego kwiatka, którego niedawno pokonaliśmy z Biedronką. - wyjaśnił.

- Rozumiem. - mruknęła i był pewien, że słyszy w jej głosie jakąś ulgę. Zaraz jednak jej twarz ponownie pokryła się rumieńcem.

- Czemu p-przytulałam się do twojej ręki ? -zapytała odwracając od niego wzrok.

Zaśmiał się i wzruszył ramionami.

- Próbowałem tylko cię obudzić. To ty ją złapałaś. - opowiedział jej zgodnie z prawdą.

Przybliżył się do niej z szerokim uśmiechem i zmrużonymi oczami.

- A potem mamrotałaś przez sen żebym  cię nie zostawiał  kiedy próbowałem ją zabrać. Czyżbym wybił ci z głowy tą twoją nieszczęśliwą miłość ? - postanowił lekko zablefować.

Marinette przyłożyła swoją dłoń do czoła. Musiała śnić o ratowaniu Paryża, skoro majaczyła coś o Czarnym Kocie. Jak mu teraz to wytłumaczy  nie mówiąc o tym, że jest Biedronką?

  Spojrzała na jego wyczekującą minę.

- Nie pamiętam co mi się śniło. Może mnie przed czymś ratowałeś jak na bohatera przystało ? - odpowiedziała i nagle trochę spochmurmiała - Poza tym moja miłość sama dzisiaj wybiła mi się z głowy.

Wspomnienie Adriena i Kagami uderzyło w nią wraz ze wszystkimi towarzyszącymi mu uczuciami.

Spuściła wzrok. Czuła się paskudnie. Najchętniej zapomniała by o tym wszystkim.

Czarny Kot z przerażeniem patrzył na minę dziewczyny. Przeklinał się właśnie za żart, który powiedział. Nie wiedział, że dziewczyna tak zareaguje.

- Marinette, co się stało? - zapytał i położył jej dłoń na ramieniu w geście wsparcia.

Dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się smutno.

- Ten chłopak o którym ci mówiłam... Zaczął się z kimś spotykać. Poszli dzisiaj nawet razem na obiad
- mruknęła - Cieszę się, że odnalazł szczęście jednak to troszkę b-boli. - po jej policzkach zaczęły spływać słone krople.

Czarny Kot nie poruszył się nawet o milimetr. Siedział wpatrzony w nią szeroko otwartymi oczami. Nagle wszystkie jej zachowania nabrały sensu.

- Marinette... Kim jest ten chłopak ? - zapytał spokojnym, wypranym z emocji tonem na którego dźwięk poczuła się trochę nieswojo.

- Mówiłeś, że go znasz, więc proszę nie mów mu tego...

Kot jedynie kiwnął głową.

- To Adrien Agreste.

Uczucia znajdą drogę... [ Miraculous FanFiction]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon