Czerwień. Żółć. Brąz. Pomarańcz.
Faeria barw spadających dookoła liści sprawiła, że na twarzy brązowookiej kobiety wykwitł szeroki uśmiech.
Gabriel ze zdziwieniem przypatrywał jej się, gdy wpadła między drzewa i zawirowała kilka razy wokół własnej osi wśród konfetti zafundowanego im przez wiatr.
Zaśmiał się pod nosem.
- Nie ma to jak spacer dwójki dorosłych ludzi. - zawołał w jej kierunku, na co się zatrzymała mrużąc oczy.
- Nie każdy dorosły jest sztywny tak jak ty, monsieur. - stwierdziła i podeszła do niego.
Nim zwrócił uwagę na dziwnie schowane za jej plecami ręce, wyciągnęła już je przed siebie i obsypała go kolorowymi liśćmi.
Jego brew drgnęła niebezpiecznie, gdy zobaczył u niej pełen satysfakcji uśmiech.
Po chwili kobieta została bezwzględnie wrzucona w kupę liści. Agreste otrzepał ręce stojąc nad nią zadowolony.
Zachichotała.
- Prowokacja udana. - stwierdziła łapiąc podaną jej właśnie dłoń i wstając.
- Żeby tylko nie skończyło się to jakimś nagłówkiem typu "Sławny projektant bawi się w liściach ". - zauważył poprawiając kapelusz.
- Spokojnie, ludzie zwykle nie zauważają tych, których nie spodziewają się spotkać w danym miejscu. - powiedziała chcąc otrzepać swoją spódnicę z liści.
Jej dłoń wciąż jednak była w mocnym uścisku. Spojrzała zdziwiona na Gabriela, który tylko wzruszył ramionami.
- Muszę cię pilnować, bo znowu wymyślisz coś głupiego. A mieliśmy przecież iść prosto pod wieżę. - stwierdził z poważną,mimo drgajacego kącika ust,miną.
- No skoro chcesz się tak szybko mnie pozbyć.
Zmarszczył brwi na co ponownie do jego uszu dotarł śmiech .
Carmilla chwyciła go pod ramię i zaciągnęła bliżej brzegu Sekwany.
Spacerowali wzdłuż niej kierując się w stronę jednej z głównych atrakcji Paryża.
Nagle czekoladowooka poczuła dotyk gdzieś z boku głowy. Zatrzymała się i odwróciła w stronę swojego towarzysza, który obracał w długich palcach czerwony listek.
- Zaczepił ci się we włosy. - wytłumaczył się Gabriel myśląc przy tym jak kobieta wyglądałaby gdyby zamiast swojego standardowego warkocza puściła brązowe kosmyki luzem.
- Dziękuję. - mruknęła Foix pod nosem sprawiając, że jego spojrzenie zabłądziło na jej twarzy.
Opuchlizna najwidoczniej zeszła, a siniak nie był już w ogóle widoczny zapewne za sprawą makijażu. Kobiety to czarodziejki. Lub czarownice... Zależy od sytuacji.
CZYTASZ
Uczucia znajdą drogę... [ Miraculous FanFiction]
FanfictionOd pojawienia się Władcy Ciem minęły już prawie trzy lata. Cały ten czas wypełniony był zmaganiami z ofiarami posiadacza miraculum motyla. Jednak w końcu nadszedł ich kres - Władca Ciem znika z szachownicy. Czy pojawi się na niej nowa figura? I cz...