4

4.1K 245 111
                                    

Dwa tygodnie później-czwartek

Stoję jak zawsze za ladą i gram w pokera z Rose. Do prawie pełnej kawiarni wszedł, kretyn-Hawks. Od soboty dwa tygodnie temu przychodzi tu codziennie.
- Ros, przyjmiesz zamówienie?
- Jasne... Fujitoyo, podwójne espresso.
- Jasne. Mogę tam napluć?
- Nie, idź zanieść tą kawę.
- Ehhh...- uśmiechnęłam się sztucznie i podeszłam z kawą do bohatera.- Proszę...
- Mireka, masz czas jutro po pracy?
- Przepraszam, Hawks, ale mam już plany.- przeżuciłam warkocz na plecy i odeszłam.
- Co znowu?
- Jak mnie wkurzają bohaterowie! Właśnie, muszę iść do pana Kiosukuhsu.
- Urlop?
- Tak, po dwóch latach, chyba mi się należą dwa tygodnie odpoczynku?
- Jasne, idź.- ruszyłam w stronę schodów i poszłam do gabinetu szefa.
- Dzień dobry.
- Witaj, Fujitoyo. W jakiej sprawie?
- Ostatnio rozmawiałam z panem o urlopie od poniedziałku i dzisiaj miał mi dać pan odpowiedź.
- Wiesz, jesteś bardzo pracowita i uprzejma. Dostajesz urlop. Od tego poniedziałku?
- Tak...
- Dobrze. Ale, teraz masz pracować na 101%
- Rozumiem. Do widzenia.
- I co?
- Dostanę ten urlop. Portugalio, nadchodzę!
- Wyślij jakieś zdjęcia znad morza.
- Jasne. Możesz iść ze mną jutro po pracy po kostium?
- Jasne. Mój chłopak, powiedział, że przyjedzie w sobotę.
- Rozumiem... Hawks wyszedł.
- Nareszcie. Odbierzesz?
- Jasne. Spójrz!
- Co do cholery?!- zobaczyłam małą karteczkę...

Masz ładny uśmiech. Zadzwoń OvO

- Co za palant!
- Umów się z nim, to może da ci spokój...
- Nie! Zrozum, Rose, nienawidzę bohaterów...
- Nie wiem, dlaczego. Nie dopytuję, ale może to jest rozwiązanie?
- Zastanowię się nad tym, nad morzem.
- Dobrze. Oki, za dwadzieścia minut koniec, więc chodź, ogarniemy tu.- posprzątałyśmy w kawiarni, po czym poszłyśmy się przebrać. Następnie, już przed budynkiem, rozdzieliłyśmy się. Ruszyłam na spokojnie na stację metra. Na szczęście w tym tygodniu nie mam zleceń, ani nic takiego, a później nie ma mnie przez dwa tygodnie. Hmmm... Kto się zajmie moimi różami i kaktusami? Kto się zajmie Shirą? Pomyślę o tym jutro. Może poproszę Dabiego?
Pogadam z nim jutro po pracy. Rose się nie obrazi.
Weszłam do domu, przywitałam się z wilczycą i schowałam napiwki do mniejszego sejfu. Zrobiłam kolację, wzięłam prysznic i przebrałam się w mój ulubiony strój po domu jak i do spania, czyli sama bielizna, a na to satynowy, krótki szlafrok. Znalazłam bilety na samolot i położyłam je na wieszchu. Pograłam w pokera online i o 22:45 poszłam spać.
×××××××××××××××××
Jak tam?

Bohater, który zwariował[Hawks x OC] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz