30

1.7K 108 2
                                    

Czyli dzisiaj wracam do Japonii. Wyszłam z łazienki i znalazłam Sheiley.
- Shei, dzwonił Dabi, powiedział, że zabiera mnie w ciągu godziny.
- No, dobrze.
- Dziękuję, że mnie przenocowałaś... Nie mojego co bym zrobiła...
- To nic, bb. Zawsze możesz wpadać.
- Dzięki... To ja idę zabrać moje ubrania...- wróciłam do łazienki, gdzie wczoraj zostawiłam ubrania. Spakowałam je do torby i zeszłam do salonu. Zobaczyłam znajomy portal... Przecież minęło 20 minut.
- Gotowa, Mir?
- Dabi...
- Nie powiedziałem, że będę za godzinę, tylko w ciągu godziny.
- No tak... To do zobaczenia, Shei.
- No, pa. Szczęścia!-zniknęłam razem z Dabim w portalu i po chwili byłam już w siedzibie. Spojrzałam na zegar...18:30. Nie witając się z nikim ruszyłam to pomieszczenia, gdzie mieszkał Dabi. Mam to gdzieś. Jak mnie wyhoni to pójdę...
Dwa tygodnie później
Minęło już trochę czasu od ucieczki z więzienia. Cały czas jestem w pokoju/mieszkaniu Dabiego. Mam kilkanaście nieodebranych połączeń od Keigo.
- Mir, nie przepadam za nim, ale może oddzwoń zamiast wpatrywać się w ekran? Siedzisz tak od godziny!
- Dabi... Ale, co jeśli to co myślę jest prawdą i on chce mi powiedzieć, że to koniec...
- Przestań tak mówić. Dla mnie niestety, ale blondasek chce cię mieć przy sobie. Wtedy, jak przeniosłaś się do Anglii, pokłóciłem się z nim... O to, że chce cię wykorzystać, ale bronił się... Bronił ciebie.
- Na-naprawdę?
- Tak... Mir... Ja się boję...
- Ty? Czego?
- Że wybierzesz, życie z nim, a nie z Ligą... Nie ze swoim przyjacielem sprzed lat.
- Toya, nie jesteś moim przyjacielem... Jesteś bratem.-błękitnooki wzdrygnął się na dźwięk swojego imienia.
- Nie wymawiaj tego imienia... Proszę, nie chcę o tym pamiętać.
- Jak byłam w pace... Twój młodszy brat był u mnie... Pytał skąd wiem, że żyjesz. Powiedziałam, że cały czas utrzymuję z tobą kontakt.
- Shoto u ciebie był? Jak to? Skąd wiedział?
- Jak pakowali mnie do radiowozu, to wykrzyczałam śmietnikowi, że nie dziwię się, że uciekłeś... Toya... Oni myślą, że nie żyjesz! Pokaż im chociaż, że żyjesz... Nie mówię o Twoim ojcu, tylko o rodzeństwie i mamie.
- Nie jestem pewien. Ale teraz i tak ważniejsze jest to żebyś była szczęśliwa. Dzwoń.
- Oki...
- Halo?! Mireka?!
- T-tak, to ja...
- Możemy się spotkać? Dzisiaj?
- A-ale gdzie, Hawks?
- W alejce, gdzie spotkaliśmy się poraz pierwszy...
- O-ok... O której?
- 20:00?
- OK... Będę. Pa.-rozłączyłam się I rzuciłam telefon na łóżko.
×××××××××××××××××××××××××××××
1. Wiem, krótkie
2. Wiem, chujowe
3. Sorki za opóźnienie, ael jest ono uzasadnione.
SZCZĘŚCIA DLA HAWKSA!!! TO JEGO URODZINY!!!

Bohater, który zwariował[Hawks x OC] Where stories live. Discover now