11

2.9K 175 25
                                    

Poniedziałek

Jadę właśnie metrem do pracy. Cały czas myślę o tym co zrobiłam na urlopie. Weszłam do kawiarni i ruszyłam na zaplecze, gdzie się przebrałam w strój firmowy. Stanęłam za ladą, a chwilę później przyszła Rose.
- Aaaaa! Mireka! Jak było na urlopie?!
- Chyba ok.
- Jak to chyba?
- Długa historia.
- Dawaj, nie ma szefostwa ani klientów.
- Ehhh... Cóż wyszłam z nim po raz drugi... Wypiliśmy trochę... I jakby to powiedzieć... Kurwa! Zaczęliśmy się całować... Zaczęło to iść trochę dalej... Ale się opamietałam i zmieniłam hotel.
- Nie gadaj!
- Taaa..
- A, czujesz coś do niego?
- Nie! Jest zwykłym palantem. Po prostu za dużo wypiłam.
- Mireka?
- Mówię serio! A, teraz sorki, idę do klientów.- przed chwilą do kawiarni weszło dwóch gości w garniturach.
- Idź.
- Dzień dobry, co mogę podać?
- 2 razy espresso.
- Rozumiem... Za chwilę przyniosę.- czułam na sobie ich wzrok. Zrobiłam kawę i zaniosłam. Zapytałam o rachunek, który doniosłam.
- Mir, gramy w pokera?
- Spoko...
- Mireka! Co z tobą?! Przegrałaś już 5 grę!
- To nie mój dzień.
- Tak... Albo po prostu pewien blondyn chodzi ci po głowie.
- Pff... Chyba tobie.- akurat do knajpki wszedł skrzydlasty.
- Po alkoholu człowiek jest prawdziwym sobą...
- U mnie to nie działa.
- Ehhh... Idź odebrać zamówienie.
- OK... Hej... Co podać?
- Podwójne espresso.
- Jasne...- chciałam odejść, ale blondyn złapał mnie za nadgarstek.
- Proszę, spotkajmy się dzisiaj, jak skończysz pracę.
- Nie mamy po co.
- Mamy... Musimy sobie wyjaśnić to, co zaszło w Portugalii.
- Nie ma nic do wyjaśniania. Poza tym, nic nie zaszło.-powiedziałam stanowczo i poszłam zrobić kawę, i wydać rachunek. Po chwili zaniosłam zamówienie i poszłam na zaplecze "przewietrzyć się". Wróciłam po 30 minutach. O 18:00 skończyłam pracę i wyszłam z kawiarni. Chciałam iść na metro, ale ktoś wciągnął mnie w boczną uliczkę.
- Odjebało ci! Myślałam, że ktoś chce mnie zgwałcić!
- Przepraszam... Nie chciałem cię przestraszyć.
- Ekstra, a teraz chcę iść do domu!
- Nie. Chcę coś wiedzieć.
- Mów!
- Czy... Wtedy, na prawdę tego chciałaś? Tego pocałunku?
- Oczywiście, że nie. Byłam pijana. Mogę już iść?
- Jasne.- z surową miną ruszyłam na metro. Może, Rose ma rację? Przemyślę to. Jechałam metrem i co? I nie dość, że jakiś kretyn wyjebał mój środek transportu, to jeszcze mam rozcięty polik i usta. Ruszyłam więc na piechotę do domu. Przeklinając pod nosem. Około 21:30 zadzwoniła do mnie Ros...
- Mir... Kawiarnia się zawalił. Ktoś ją podpalił i spłonął stelaż.
- Co?! Widziano kto to?
- Tak, złoczyńca. Cały w bliznach, niebieskie oczy i czarne włosy. Wysoki i szczupły.
- I co teraz? Przecież...
- Szefostwo powiedziało, że dadzą nam kasę za ten miesiąc.
- Dobre chociaż i za tydzień.
- No... Dobra, ja kończę. Do kiedyś.
- Pa.- ruszyłam w innym kierunku. Poszłam do Ligi Złoczyńców. Był Dabi. Miło. Podeszłam do niego i bez żadnego przywitanie, przywaliłam mu w ryj.
- Aua... Za co?
- Spaliłeś kawiarnię, w której pracowałam! Ja za tydzień muszę zapłacić rachunki, a na nie nie mam! Wykładaj kasę!
- Spokojnie...
- Spokojnie?! Kurwa, wypierdolą mnie z domu!
- Fujitoyo, nie będzie tak źle.
- Ty cholerny egoisto! Nie chcę cię ani widzieć, ani słyszeć do końca miesiąca!
- Mire...
- Morda! Nie wiem,, co ty zrobisz, ale mam mieć kasę najpóźniej do piątku! Nara!-wyszłam z siedziby i poszłam do domu. Na miejscu byłam o 00:40. Coś mi nie pasowało... List, bez znaczka.
Ale nikt nie wie, gdzie mieszkam. Wzięłam kopertę, przywitała się z wilczycą i zaczęłam czytać...

"Hejka!
Tak, wiem. Nie powinienem pisać, ale to nie daje mi spokoju. Naprawdę uważasz, że całowałaś się że mną przez alkohol? Jakkolwiek to nie brzmi, chciałbym cię poznać, ale nie dajesz mi na to szansy. Proszę umówmy się na kawę.
PS.
Przykro mi z powodu kawiarni. 🦅Hawks🦅"

O szlag! Co ja mam zrobić? Pójść? Ale... Co jeżeli to prawda? Ale, jak mam mu odpowiedzieć? Messenger. Ok....

Mirka😸: Hej... Moja odpowiedź brzmi ok. Gdzie, kiedy, o której?
Red Wing🦅: Jutro o 12:00 w kawiarni, w środku centrum
Mirka😸: OK...

Skończyłam z nim pisać i poszłam nakarmić wilczycę. Później wzięłam prysznic i założyłam bieliznę. Gdzieś koło 02:00 poszłam spać. Jutro będzie cięko.

Bohater, który zwariował[Hawks x OC] Where stories live. Discover now