17

2.6K 151 3
                                    

[kontynuacja wcześniejszego rozdziału]
- To znaczy?
- Ja pokażę ci twarz, A, ty mi powiesz wszystko co wiesz o Todorokim. Jeśli coś mu zrobię albo jego najbliższym, zgłosisz mnie. Ale jeśli od razu mnie zgłosisz, możesz być pewna, że się zemszczę.
- Czyli ja daje ci informacje, ty mi pokazujesz twarz i jak będzie jakiś wypadek, czy coś wśród jego najbliższych z twoim udziałem, mogę cię zgłosić?
- Tak, tylko jeszcze jeden warunek. Nikomu, nie mówisz o tym, że mnie spotkałaś, o tym jak wyglądam i o tym, że ze mną gadałaś, i o czym.
- Dobrze.- zdjęłam maskę i pokazałam się dziewczynie.-Chwila! To u ciebie kupowaliśmy kawę. Duża część szkoły!
- Tak. To jak?
- Umowa...- dziewczyna nie podała mi zbyt wie informacji, ale widziałam, że mówi to co wie.
- Dzięki. Jak coś, to ja cię odstawię. Czekaj.- założyłam znowu maskę.
- Naprawdę...
- Uwierz mi, mimo, że jestem zła, to jestem uczciwa. Skończyłam! Mglisty! Ciemna uliczka sześć przecznic od festynu.
- Jasne...
- Odwróć się.- szybko przebrałam się z kostiumu i związałam włosy w kok.- Już, możemy iść.
- Skąd wiesz, gdzie mieszkam?
- Cóż... Kiedyś przywiozłam kawę do nauczycielskiego i zobaczyłam, jak akurat któryś z nauczycieli patrzył na twój profil.
- Rozumiem.
- Mina! Nic ci nie jest?!
- Nie, mamo... Jest okej.
- Dziękuję, że pani ją przyprowadziła!
- Nie ma problemu, ale ja już muszę wracać. Do widzenia.
- Nawzajem.- zadzwoniłam po Kurogiriego i przeniosłam się do mojego miasta.
- Co od niej wyciągnęłaś?
- Nic... Absolutnie nic nie pomagało.
- Szlag!
- W ogóle, to dawaj podwójną kasę! Złapał mnie Hawks i nie wiem, czy nie zdemaskował.
- Ehh... Masz.
- Dzięki. A, teraz, do zobaczenia .-wzięłam kasę i poszłam na metro. Jadąc metrem myślałam, jakby tu naprawić kostium. Coś wymyślę. Wysiadłam na odpowiedniej stacji i kilka minut później byłam w domu. Zchowałam kasę do jednego sejfu, a strój do drugiego. Akurat zdążyłam napić się wody, kiedy rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Otworzyłam.
- Mireka!
- O co chodzi, Keigo?
- Powiedz mi prawdę. Jesteś, Nightmare?!
- Nie... Skąd ci to przyszło do głowy?- spytałam i zamknęłam drzwi za blondynem.
- To jakim cudem, macie takie same oczy i włosy?!
- Ale jest dużo ludzi, którzy mają podobne włosy i oczy.
- Ale nikt, do cholery, nie ma jednego, zielonego pasemka!
- Hawks... Możesz przestać?
- Niby co, mam przestać?!
- Krzyczeć.- spuściłam głowę i próbowałam nie płakać. Pamiętam jak babcia na mnie krzyczała, bo nie chciałam iść na bohaterstwo. Nigdy nie lubiłam jak ktoś na mnie krzyczał...
- Mireka... Podnieś głowę.
- Nie...- poszłam do kuchni. Wiedziałam, że Takami idzie na mną. Wzięłam szklankę i napełniłam ją wodą. Moje ręce trzęsły się jakbym miała chorobę Parkinsona. Wyminęłam blondyna i usiadłam na kanapie.
- Mireka... Spójrz na mnie.
- Po co?
- Bo cię proszę.
- Po co mam ci patrzeć w oczy? Żebyś dalej na mnie krzyczał, z tego samego powodu co jedyna bliska mi osoba kiedyś? Tak, do kurwy nędzy, jestem Nightmare i nie chcę tego zmieniać. Lubię to.
- Ale... Czemu o tym nie powiedziałaś?
- Serio? Wyobrażasz to sobie? "Hej, jestem Mireka, a tak na marginesie to figuruję w rejestrze jako jedna z najbardziej poszukiwanych osób". Logiczne, że od razu by mnie zamknęli. I rozumiem to, że mogę już się żegnać z Shirą. Rozumiem, że pewnie nie chcesz być z kimś takim jak ja. Z kimś kto wiecznie oszukuje.
- Mireka...
- Co chcesz jeszcze dodać?
- Przepraszam. Nie powinienem krzyczeć... I... Nie zamierzam cię zamykać... Tylko, proszę cię, żebyś nie pakowała się w nic jak wiesz, że nie będziesz ze mną walczyła...
- H-Haw...
- Bo... Spodobało mi się to, że mówisz co myślisz. Twój styl bycia i nie chcę żeby to minęło. Więc... Mimo, że nie powinienem... Kiedy będziemy walczyli, będę cię puszczał wolno.
- Czyli...
- Nie, nie chcę skończyć naszej relacji. Tylko proszę, żebyś była ze mną szczera, nie mówię, że masz mi mówić o wszystkich akcjach, ale o tym żebyś nie bała się powiedzieć, co zrobiłaś.
- Keigo...- podeszłam do skrzydlastego i przytuliłam go. Poczułam jak oddaje uścisk. Odkąd straciłam rodziców i przyjaciółkę, nie czułam, żeby ktoś, oprócz Dabiego, się o mnie martwił. Żeby ktoś chciał mnie znać... Stałam wtulona w blondyna kilka minut. Czułam jak bohater lekko się kołysze żebym mogła się uspokoić. Brakowało mi ciepła, przez te dziesięć lat mojego życia. Summa sumarum, w końcu włączyliśmy jakiś film na telewizorze i nawet nie myśląc o przebraniu się, zasnęłam przytulona do Hawksa.

Bohater, który zwariował[Hawks x OC] Where stories live. Discover now