7

3.8K 216 57
                                    

Obudziłam się. Za około godzinę ląduję. Ehhh... W końcu po dwóch latach, mam urlop. Założyłam słuchawki na szyję i schowałam telefon do torby. Na szczęście mam na sobie spódniczkę i crop top. Zawołałam stewardessę i poprosiłam o lampkę czerwonego, słodkiego wina. Wypiłam alkohol. Nareszcie uwolniona od pracy w kawiarni, od Ligi Złoczyńców i od Hawksa!
- Drodzy pasażerowie, za piętnaście minut będziemy lądować. Prosimy o nie wstawanie z miejsc.-po usłyszeniu komunikatu schowałam laptop do torby. Ogarnęłam jakoś włosy, związując je w warkocz. Po kilku minutach wylądowałam. Chwyciłam torbę i wyszłam z samolotu. Na lotnisku odebrałam walizki i przeszłam drugą odprawę. Na szczęście uczyłam się portugalskiego. Weszłam w notes na telefonie i sprawdziłam jeszcze raz, gdzie znajduje się hotel, w którym będę mieszkała blisko plaży... Na szczęście. Ruszyłam w odpowiednią stronę. Szlag, wyspałam się w samolocie, teraz nie wiadomo kiedy pójdę spać. Poszłam na pieszo do hotelu, gdzie się zameldowałam. Pokój numer 84. Ruszyłam na pierwsze piętro i rozłożylam swoje ubrania w szafkach. Później wyszłam na balkon. To jest życie. Czas zacząć urlop!
Około 09:30 poszłam do małego baru, gdzie kupiłam sobie jakieś picie. Usłyszałam dzwonek telefonu...
- Halo?
- Jak tam?
- Dobrze. Właśnie idę miastem.
- A jakie plany na później?
- Około 15:00 idę na plażę. Może popływam.
- No tak. Podlałem ci już róże. A, i nakarmiłem Shirę. Wiesz, jak ona za mną łazi?
- Shira, już taka jest. Uściskaj ode mnie Togę, jak będziesz w bazie. A! Powiedz, że jej coś przywiozę. Tobie też.
- Dobra, przekażę zaraz. Teraz się żegnam. Wypoczywaj.
- OK, pa.- wróciłam do hotelu i przebrałam się w kostium kąpielowy. W sumie, pójdę już teraz na plażę. Wzięłam koc i trzy butelki zimnej wody, po czym założyłam na kostium spódniczkę i crop top. Założyłam sandałki i poszłam na plażę. Położyłam koc kilka metrów od wody i zdjęłam wszystko tak żebym została w samym stroju kąpielowym. Zostawiłam rzeczy i poszłam pływać...
Pov. Hawks
Jak ja się cieszę, że pozwolili mi wyjechać na dwa tygodnie! Wysiadam z samolotu. Widzę niebieskie włosy Mireki. Nie wiem co, ale coś mnie do niej ciągnie. Idę się zameldować w hotelu. Pokój 83. Rozpakowałem się i ruszyłem na miasto. Bar? Nie, to nie moje klimaty... Może kiedy indziej. Widzę, że wychodzi z niego różowooka. Rozmawia przez telefon. Idzie w kierunku hotelu. Chwila... Czy ona też tam mieszka? Po kilku minutach idzie na plażę, niewiele myśląc sam wziąłem potrzebne rzeczy i poszedłem za nią. Widziałem jak stoi i patrzy na morze, w samym stroju kąpielowym. Rozłożyłem koc kilka metrów od niej. Sam zostałem w samych kąpielówkach. Poszła pływać. Też poszedłem. W wodzie bardzo dziwnie się pływa, ze skrzydłami. Po około godzinie poszedłem na koc, napić się wody. Zobaczyłem ją. Opalającą się. Hmmm... Podejść... Nie podejść? Nie wiem. Idę!...
Pov. Mireka
Leżę sobie spokojnie i się opalam. Trzeba korzystać z urlopu. Nagle coś, a raczej ktoś zasłania mi słońce... No chyba, kurwa, nie!
- Hej, Mireka.
- Hej... Co ty tutaj robisz?-spytałam ze sztucznym uśmiechem.
- Dostałem wolne, więc jestem, a ty?
- Dostałam urlop, więc przyleciałam...
- To chyba dobra okazja do poznania się bliżej, nie sądzisz?
- No, niby tak...
- Widziałem jak idziesz do hotelu. Jaki masz numer pokoju?
- Umm... 84?
- Super! Ja mam 83! Co ty na to, żeby iść dziś na spacer, wieczorem?
- Nie wiem, dam ci znać.
- OK, do zobaczenia!
- Tak, pa. - czemu, on się tu przypałętał?! Wybrałam numer do Rose. W Japonii jest 21:00...
- Co jest?
- Powiedz co mam zrobić...
- Jak akcja?
- Okazało się, że Hawks tutaj jest!
I co dalej?
- Chce żebym poszła z nim dzisiaj na spacer.
- Powiedz, że będziesz. Może wtedy się odczepi.
- OK, zrobię, tak jak mówisz. Pa.- rozłączyłam się. Zabrałam rzeczy i ruszyłam do hotelu. W swoim pokoju, umyłam się i założyłam białe spodenki i błękitną koszulkę. Do tego sandałki. Wyszłam ze swojego pokoju. Zapukałam do drzwi z numerem 83. Otworzył mi Hawks, w samych shortach.
- Co tam?
- Zgadzam się...
- Super! W takim razie, przed hotelem o 19:00.
- OK...
- Pytanko... Dasz mi swój numer telefonu?
- Ummm... Zobaczymy później. Do zobaczenia.- odeszłam. Weszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku. Co ja mam teraz zrobić? Przecież to bohater. Może przeniosę się do innego hotelu? Nie! Nie mogę uciekać. Tylko... Czy naprawdę przypadkiem jest w tym samym miejscu i czasie co ja? Nie wiem... Muszę zapamiętać, nie pić za dużo, bo ludzie po alkoholu robią głupie rzeczy. 13:30. Wstałam i zabierając torbę ruszyłam na obiad, do niewielkiej restauracji w centrum miasta. Zjadłam obiad. Wróciłam wolnym krokiem do hotelu. 15:30... Mam jeszcze trzy i pół godziny. Ehhh... To dopiero początek.
×××××××××××××××××××
Czy tylko ja nie wierzę w przypadki? 🤔

Bohater, który zwariował[Hawks x OC] Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα