~~To jest gra~~

1.2K 63 3
                                    

L. Posłuchaj Julka nie moja wina, że jesteś taka jaka jesteś. Jesteś po prostu zwykłą jędzą bez serca i szacunku do innych. I czy byłam w ciąży? Nie wymyśliłam tego głupiego bachora. A czy kocham Marcina? Nie jestem z nim tylko dla hajsu. A podoba mi się teraz Kacper i podoba mi się on od samego początku!
J. A ty jesteś zwykłą głupią szmatą bez serca. Potrafisz tylko człowiekowi serce złamać, a Kacper to mój facet i nie odbijesz mi tego nie przeżyje tego drugi raz. A Marcin to super facet tylko ty masz klapki na oczach i tego nie widzisz. Znajdzie sobie ładniejszą i bardziej wartościową dziewczynę od ciebie. 
L. Jak nie przeżyjesz tego drugi raz?
J. Już raz mnie zdradził tylko tego nie pamięta bo był nachlany w trzy dupy. 
K. Słucham?!
Mi. Dobra Lexy wypierdalaj z stąd. 
J. Nie niech ona zostanie to ja się wyprowadzę. 
K. Oszalałaś?
A. Nie ma takiej opcji. 
Mi. Julka nie możesz. 
L. Dobra kurwy pierdolone ja się wyprowadzam do Alexa. My new boyfriend. 
Mi. To wypierdalaj na tychmiast. 
I Lexy zniknęła w obrzeżach swojej sypialni znaczy już byłej sypialni. 
K. Julka porozmawiajmy. 
J. Nie Kacper. Daj mi spokój. Jutro rano. 
K. Dobra. Miłych snów. 
J. Dziękuje i nawzajem. 

Pov. Kacper 
O co chodzi? Z kim ją zdradziłem? Gdzie? Kiedy? I dlaczego?
Chciałem pójść się przejść by przemyśleć sprawę. Zszedłem na dół ubrałem katanę bo robiło się już chłodno. Postanowiłem wziąć przy okazji ze sobą Niuda i Dine. Zawołałem je, wziąłem szelki i smycze. Założyłam jednemu szelki i drugiemu. Wszyscy prócz Julki i Lexy siedzieli w salonie. 
M. Stary gdzie ty idziesz?
K. Przejść się. 
A. Jak nie będzie ciebie do godziny to od razu jedziemy ciebie szukać. 
K. Dobra.- uśmiechnąłem się i poszedłem. 
Wędrowałem różnymi ulicami, akurat natrafiłem na morze. Wszedłem na piasek powędrowałem wzdłuż brzegu, ale na odpowiednią odległość by ich nie zamoczyć. Przyszedł czas żeby wziąć je na ręce pokręciłem się z nimi trochę i postanowiłem usiąść na chwilę zdjąłem katanę rozłożyłem ją na piasku i usiadłem. Patrzyłem na gwiazdy. Przyszedł mi SMS, pisała Anżelika, że mam wracać ogarnąłem się i wróciłem w drogę powrotną. Wszedłem do domu, zdjąłem pieską szelki i zdjąłem nakrycie. Powędrowałem do salonu zastałem tam płaczącą Julkę i chłopaków pocieszających ją. 
K. Co się stało?
Blondynka nic nie powiedziała tylko się we mnie wtuliła odwzajemniłem przytulasa. Nagle zza progu weszła Andżelika z gorącymi kubkami kawy i herbaty. 
A. Lexy się stała. 
K. Co ona znowu zrobiła?
M. Wyzywała nas wszystkich szczególnie Julkę. 
K. Głowa do góry skarbie nie ma co płakać przez wariatkę. 
Podniosła głowę i tylko przetarła oczy. 
J. Masz rację nie ma co. 
K. Mój biedaku ile ty się przez nią nacierpiałaś. 
Mi. W ogólne po Lexy przyjechał jej jakiś nowy chłopak XD. 
A. A ładny chociaż?
Mi. Czarno skóry, dużo tatuaży, dredy i kolczyki. 
A. Boże fuu! Widać, że nie ma gustu do facetów. 
M. Dzięki Andżela. 
A. Oj nie chodzi mi o ciebie. 
K. Też dzięki.
Wszyscy się na mnie dziwnie spojrzeli. 
K. Przecież ona jest we mnie zakochana. 
J. Już się bałam. 
K. Nie masz o co. 
M. A z kim ty zdradziłeś Julkę?
K. Sam bym chciał wiedzieć. Chodź Julka usiądziemy. 
Mi. Czyli co mówisz, że nie pamiętasz?
K. O właśnie tak 
M. Julka powiedz mi z kim Kacper miał zaszczyt?
J. Niną.- wyszeptała cicho. 
Mi. Tą Niną?
J. Tak tą Niną. 
K. Ale czemu mi nic nie powiedziałaś.
J. Bo nie pytałeś 
M. Chodźcie na rozluźnienie atmosfery zagramy w butelkę. 
A. Jestem za!
J. Michałku idź po buteleczkę. 
Mi. Dobrze Juleczko.
A i K. Ej!
J i Mi. Co?
A. Nie róbcie tak.
J. Jezu my się tylko przyjaźnimy.
K. Andżeliko moja kochana.  
A. Słucham ciebie Kacperku. 
K. Pójdziesz ze mną po buteleczkę?
A. Jasne Kacperku?
J i Mi. Ej!
A i K. Co?
K i A. Przecież my się tylko przyjaźnimy. 
M. Dlaczego ja nie mam dziewczyny!
Mi. Zostawiła cię jakieś 15 minut temu. 
J. Twój problem. 
A. A to wyjście po butelkę nadal aktualne?
K. Ależ naturalnie kochana Andżeliko. 
J. Grabisz sobie. 
Nic na to nie odpowiedziałem tylko poszedłem razem z Andżeliką do kuchni po "buteleczkę". 
K. Więc jaką bierzemy buteleczkę Kochana Andżeliko?
A. O tę Kacperku. 
Podała mi pustą do połowy butelkę wina. Nie protestując wziąłem butelkę od przyjaciółki i skierowaliśmy się do salonu. Duży pokój był cały zadymiony od Julki kochanego magicznego urządzenia. 
K. Serio Julka? Ile można?
Mi. O jest nasza ulubiona para najlepszych przyjaciół.
J. Tyle ile chce kochanie.
M. To co siadajcie w kółku ja zaczynam! Kacperku kochany dasz buteleczkę?
K. Jasne.
Podałem brunetowi butelkę, a ten od razu zaczął kręcić. Oni już grali, a ja poszedłem jeszcze szybko nakarmić szczeniaki. Zająłem miejsce pomiędzy moją dziewczyną, a najlepszą przyjaciółką na świecie. Na szczęście na mnie poczekali i w zasadzie Marcin dopiero teraz zakręcił butelką. Wypadło na mnie. 
M. Pytanie czy wyzwanie. 
K. Na dobry początek pytanie. 
M.Dlaczego jesteś z Julką?
J. Dobra pytanie. 
K. Po pierwsze bo jest śliczna, bo drugie dobrze się dogadujemy, po trzecie ma fajny charakter, a po czwarte i ostatnie bo ją kocham. 
J. Aww moje kochanie. 
Dziewczyna złożyła delikatny pocałunek na moich ustach. Zakręciłem mocno buteleczką i wypadło na Andżelikę. 
K. Pytanie czy wyzwanie moja kochana przyjaciółko?
A. Wyzwanie mój kochany przyjacielu. 
K. Na początku łatwe. Wymień u każdego jedną wadę i zaletę. 
A. Julka zaradna, a wada to złości się w sekundę. 
Kacper najlepszy przyjaciel, a ta zła uparty. 
Michałek mój koteczek śmieszny, kurde ty nie masz wad. 
K. Nie no musisz jakąś wybrać. 
A. Yyy to nie wiem za dużo gadasz?
Ahh Marcinek nasz kochany, ulubiony Marcinek. 
To na pewno słowny czyli, że dotrzymuje obietnic iii za dużo przeklinasz. 
M. Słucham kurwa?
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Andżelika zakręciła wypadło na Julkę. 
M. Julia teraz twoja kolej. 
J. Aaa okej to ja pytanie. 
A. Czy masz uraz do Kacpra za zdaradę? 
J. Tak, ale taki mały. 
K. Ale to nie moja wina, że mnie nie dopilnowałaś. 
J. A co ja mam cały czas pilnować dorosłego faceta? Poza tym to ty byłeś nachalny w trzy dupy. 
Mi. Dobra kręć. 
Tak jak jej powiedziano tak zrobiła. Wypadło na Michała. 
Mi. Wyzwanie. 
J. Idź się wykąp w basenie. 
Mi. Jej! Moje ulubione!
No i wskoczył do basenu jak poparzony. Wyszedł szybko i od razu do nas wrócił. 
Pokręcił buteleczkę i przyszła kolej na Marcinka. 
M. Wy..z...wanie. 
Mi. Idź przelisz poduszkę. 
Wziął losową poduszkę i przelizał. 
K. Wracamy do starych nawyków?
M. Heh! Nie sądzę. 
J. Dobra skoro wszyscy już byli myślę, że to jest odpowiedni moment na zakończenie tej gry. 
A. Tak szybko?
Mi. Słonko jest już po pierwszej. 
A. No to w sumie faktycznie.
M. To dobranoc. 
K. Eluwina. 
J. Miłej nocy. 
Mi. Cześć. 
A. Baii.
Wszyscy. Serio?
J. Nie przypominaj nam jej. 
Wszyscy się rozeszli do swoich sypialni i poszli spać. 

Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam zbytnio czasu jutro w zamian będzie dłuższy. 
Rozdział ma 1108 słów. Baii i jeszcze raz przepraszam. <3
Next-27



Tego nie dało się zaplanowaćWhere stories live. Discover now