Ale jak to sie stało?

760 55 7
                                    


Zeszłam szybko na dół. Gdy byłam już na dole te dwie osoby były już wpuszczone. Zobaczyłam Andżelikę i Michała. Kto ich zapraszał?
- Cześć stara!- podbiegła do mnie uśmiechnięta.
- Hej.- odpowiedziałam sztucznie. Stałam jak wryta, a ona się do mnie przytulała. Spojrzałam na Kacpra błagalnym wzrokiem,
- A co wy tutaj robicie?- zapytał mój chłopak.
- Jakby to powiedzieć. Przyjechaliśmy w odpowiedziny.- odezwał się Michał.
Andżelika się ode mnie oderwała i przełożyła mnie wzrokiem. Fuck zapomniałam się pomalować.- pomyślałam.
- A wy wróciliście do siebie?- mówiłam przytłoczona. Nie byłam zbytnio zadowolona z ich przyjazdu. Tak bez zapowiedzi.
- No tak. Przecież tatuś musi być przy wychowaniu dziecka.- odwróciła się w jego stronę i się uśmiechnęła.
- Tata chodź mnie nakarmić.- krzyknął nikt inny jak Mikołaj.
- Idę!- Kacper westchnął i poszedł do jadalni.
- Mikołaj?- spytała się mnie uradowana Andżelika.
- Tak.- westchnęłam. Andżelika pobiegła jako pierwsza, a ja zostałam i chciałam porozmawiać z Michałem.
- Co tam?- na to pytanie się trochę zmieszał.
- Emm to fajnie.- powiedział niepewnie.
- Wiesz gdzie Lexy i Marcin?
-  Można powiedzieć, że tak.- podrapał się po głowie. -Gdzie tutaj w Californi. Wiesz my teraz mieszkamy w Nowym Yorku.- dodał.
- A jak to się stało, że wy razem?- zrobiłam dziwny gest rękami.
- Andżelika powiadomiła mnie o ciąży tego dnia co wyście pojechali. Ustaliśmy, że spotkamy się w NYC. I jakoś tak wyszło.
- Chodzimy do nich.- pokazałam na wejście do jadalni.
Zastanawiała mnie jedno. Dlaczego Andżelika wymyśliła jakiegoś Alexa skoro niby Michał jest ojcem. Będzie poważna rozmowa. Gdy weszliśmy do pomieszczenia zobaczyliśmy Kacpra w dalszym ciągu karminącego Mikiego, a Andżela robiła coś w telefonie.
- Kacper chodź na chwile.- chciałam zawołać chłopaka.
- Nie, nie wolno. Dzisiaj mam randkę z tatą i jest tylko mój.- przytrzymał go za rękę.
Przewróciłam oczami i wzięłam Mikołaja na ręce, a Kacpra pociągnęłam za rękę.
Przeszliśmy na taras.
- Co oni tutaj robią?- położyłam Mikołaja na podłogę.
- Sam chciał bym widzieć.- wzruszył ramionami.
- I co zrobimy?
- Nie wiem.- mówił biorąc małego na ręce.
- Tata to chodz idziemy się bawić.- poklepał go po ramieniu.
- Dobra idziemy.- zniknął w głębi domu. -Zajmij się gościmi.- zdąrzył krzyknąć.
-No chyba będę musiała.- powiedziałam sama do siebie. Zauważyłam leżących Niudka i Dine na leżaku. Podeszłam do nich i lekko pogłaskałam.
-Przepraszam przez to wszystko was zaniedbałam.- Wyciągnęłam w ich stronę rękę i wzięłam na ręce. Skierowałam się razem z nimi w stronę kochani.
- Przepraszam za to, że tak wyszliśmy.- przeprosiłam, było mi trochę głupio, że zostawiałam tak swoich gości.
- Nie no co ty rozumiemy.- uśmiechnęła się rudowłosa.
- Gdzie Kacper?- wtrącił się Michał.
-U góry. Bawi się z młodym.- odparłam.
Coś tam mruknął po nosem i poszedł do góry.
Michał jest ostatnio jakiś dziwny. Taki bez żadnego wyrazu.  Moje rozmyślenia przerwał mi szczekanie Niuda.
- Już dobrze.- położyłam psiaki na kafelkach, nasypałam do misek karmę i nalałam świerzej wody. Zaczęły jeść pokaram, a dosiadłam się do mojej przyjaciółki. Nie miałam w ogóle pomysłu, by zacząć jaki kolwiek temat.
Niezręczną ciszę postanowiła przerwać Andżelika.
-Jak tam pomiędzy tobą i Lexy?- zapytała nie pewnie.
- Nijak. Nie mam z nią kompletnie kontaktu i nie interesuje mnie jej osoba.- odpowiedziałam zagodnie z prawdą. - A jak wasz kontakt?
- Tak szczerze to sama nie wiem. Niby pomiędzy nami nic nie ma, ale-e...
Przerwały nam to huki i krzyki z góry. Ile sił w nogach pobiegłam do góry. Gdy weszłam do góry zobaczyłam Kacpra leżącego na podłodze z krawawiącą głową, Mikołaja siedzącego i płaczącego w kącie, A Michała nie było...

Polsat! Tak kiedyś musiałam tak w końcu napisać. I'm sorry, że w takim momencie, chodź to pewnie w cale nie jest ciekawe🤷‍♀️
Możecie podziękować byle_nie_mniej  za wbicie ostaniej gwiazdki celu!!
Next-37🌟

Tego nie dało się zaplanowaćDonde viven las historias. Descúbrelo ahora