12.

428 19 6
                                    

Nadszedł więc ten wielki dzień, czyli pierwszy dzień roku akademickiego. W zasadzie drugi, bo pierwszy był wczoraj, ale to było rozpoczęcie, więc się nie liczy. Siedziałam właśnie na swoim miejscu, między Jake'm a Vittorią. Sala wykładowa nie wyróżniała się jakoś za bardzo. Było to duże pomieszczenie z żółtymi, albo bardziej beżowymi ścianami. Na jej środku znajdowało się biurko wykładowcy, a nad nim tablica. My siedzieliśmy przy drewnianych stolikach ułożonych w kilka rzędów. Całkiem jak w kinie. 

-Witam państwa na moich zajęciach. Nazywam się profesor Hubert Johnson. Dobrze byłoby gdyby państwo to sobie zapisali, gdyż życzę sobie, by właśnie w taki sposób się do mnie zwracano. Profesor Johnson. -powiedział wykładowca. Był to dosyć wysoki, szczupły mężczyzna o siwych włosach i lekkim  zaroście. 

Sięgnęłam po długopis, by zapisać słowa profesora, ale kiedy tylko spojrzałam na mój stolik w oczy rzuciło mi się coś czego wcześniej tam nie było. Mianowicie zrolowana karteczka. Wzięłam ją do rąk i odwinęłam. W środku była wiadomość. 

Cześć, mia bella.

~N~

-N?- powiedziałam sama do siebie- Niccolo?

-Shit sherlock.-usłyszałam za sobą. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam go.

Kurwa Vittoria nie kłamała. Miał cudowne, falowane, brązowe włosy i urzekające zielone oczy. Mogłabym w nich utonąć. Nawet chciałabym, gdyby nie to, że poczułam się tak bardzo nieswojo. Teraz byłam już pewna, że to przed nim uciekłam. I to on zaciekle kłócił się o coś z jakimś mężczyzną. 

Zluzuj majtki, buntowniczko. Równie dobrze mógł rozmawiać o czymś zupełnie niegroźnym, a to jak zwykle mój głupi mózg musiał zrozumieć na opak. Poza tym to mógł być jego ojciec, czy przyjaciel.

Tak, przyjaciel wyglądający jak gangster. Ojciec na pewno też groziłby synowi śmiercią. 

-Odebrało ci mowę?- z transu wyrwał mnie jego głos. W sumie nie wyglądał mi na gangstera. 

-Co? Nie! Co to ma znaczyć?- pomachałam mu świstkiem papieru przed oczami.

-No co? Chciałem cię poznać, mia bella. 

-Więc  już się poznaliśmy. Teraz, jeśli pozwolisz, wrócę do słuchania wykładowcy.

Odwróciłam się. Ukradkiem spojrzałam na Vittorię i niemalże wybuchnęłam śmiechem. Siedziała jak na szpilkach i nawet tona podkładu i pudru nie zdołała zakryć rumieńca jakim się oblała. Nie wiem tylko czy to sprawka Niccolo czy Antonio, który siedzi zaraz obok dziewczyny. Postanowiłam wykorzystać liścik, który dostałam od Niccolo, by coś od niej wyciągnąć. Po chwili dostałam karteczkę z powrotem. 

Antonio zaprosił mnie na kolację. 

I wszystko jasne!

Wkrótce zajęcia dobiegły końca, a ja mogłam wreszcie wstać z tego niewygodnego krzesła. I uwolnić się od Niccolo, który przez cały ten czas bawił się moimi włosami i plótł mi warkoczyki.

I'm holding You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz