45.

303 17 2
                                    

Musiałam pojechać na komisariat. Musiałam, choć tak bardzo nie chciałam oglądać go w takim stanie. Bałam się, że moje serce tego nie wytrzyma. Że się rozpłaczę i nie będę w stanie podtrzymać go na duchu i mu pomóc. Mimo tego zacisnęłam mocno zęby, złapałam taksówkę i pojechałam. Chciałam być przy nim, dodawać otuchy. 

Początkowo nikt nie chciał mnie do niego zaprowadzić. Nawet nie chcieli mi powiedzieć co z nim, czy się trzyma. W końcu się wkurwiłam. Wpadłam w histerię, zaczęłam krzyczeć i łapać każdego przechodzącego policjanta za ręce. W końcu któryś nie wytrzymał i zabrał mnie do niego. Wiem, że zachowałam się bardzo lekkomyślnie i głupio, ale nie miałam sił, by wymyślać coś lepszego. Zależało mi na tym, by jak najszybciej go zobaczyć. 

I udało się. Nie wyglądał jak Nick, którego znałam. Nie widziałam uśmiechu na jego cudownych ustach, nie widziałam radości w miodowych oczach. Policjant, który tutaj mnie przyprowadził oczywiście musiał zostać, by perfidnie podsłuchiwać. Gdybym tylko mogła odcięła bym mu te zasrane uszy, przysięgam. Ale wiem, że on musiał tutaj stać, takie procedury. 

Z Nickiem mogłam widzieć się tylko przez kraty, ale dobre i to. Przynajmniej mogę dotknąć jego delikatnej skóry. 

-Nick...-mruknęłam. Chłopak spojrzał na mnie pustym wzrokiem, a na jego ustach pojawił się zupełnie zimny, wyprany z wszelkich emocji uśmiech, wyrażający jak bardzo cierpi. Podszedł do krat, a ja szybko złapałam jego zimne dłonie i przycisnęłam je do swojego serca.

-Co z nią? Proszę, powiedz...-wymruczał jakby resztkami sił. 

Ja jednak milczałam.

-Błagam...-kontynuował.

Nie wiedziałam, czy chcę zadawać mu ten cios.

-Danielle... zlituj się... błagam, powiedz...

Cios prosto w serce.

-Proszę...-złamałam się dopiero, kiedy zobaczyłam zbierające się łzy w jego oczach. Zdaję sobie sprawę, że za chwilę będzie ich więcej, ale nie mogę też trzymać tego w tajemnicy.

-Niccolo...-mruknęłam niepewnie- Nick, ona... ona, o-ona nie żyje... tak bardzo mi przykro...

Chłopak spojrzał na mnie. Jego spojrzenie przeszywało mą duszę na wskroś. Widziałam w jego oczach obraz jego serca, które w tym właśnie momencie pękło. Pękło jak krucha, porcelanowa statuetka. Jego oczy wypełniły się łzami, a ciało bezwładnie osunęło się na ziemię. Powoli opuścił głowę, a na ziemię spłynęło kilka łez. Dopiero teraz usłyszałam ciche łkanie. Całe jego ciało drżało, ale nie płakał głośno. 

Nagle gwałtownie się podniósł i złapał za moje ramiona. Dosłownie przez ułamek sekundy nasze spojrzenia się skrzyżowały. W końcu jednak przyciągnął mnie do krat, do których on również się zbliżył. Przytulił mnie i płakał nadal w mój rękaw. On jest tak cholernie kruchy. 

-Kocham cię Danielle...-usłyszałam jego cichy, zachrypnięty głosik-...błagam nie opuszczaj mnie. Tylko ty mi jeszcze zostałaś... proszę, nie zostawiaj mnie...

I'm holding You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz