17.

403 21 1
                                    

W duchu modliłam się, żebym się nie rozmazała, bo przez całą drogę śmiałam się jak opętana z jego nieustającej paplaniny i sucharów, które  były aż tak bardzo suche, że aż śmieszne. Mimo, że jestem w stu procentach pewna, że to właśnie jego widziałam z tamtym facetem, no i z opowieści Vittorii też wynika, że ma z nim coś w spólnego to i tak postanowiłam o tym zapomnieć. Nie chcę psuć relacji, która zaczyna się między nami tworzyć. A nóż, coś tego będzie. Może jakaś przyjaźń czy coś. 

Jak już to friendzone, idiotko.

Kiedy jeszcze chodziłam do liceum w USA miałam wielu przyjaciół i ani jednej przyjaciółki. To dziwne, bo bardzo lubiłam tych chłopaków, ale naprawdę nigdy nie poczułam do żadnego z nich niczego więcej. W sumie śmieszne, bo inne laski nazywały mnie chłopczycą lub transwestytą, który uciekł z stołu operacyjnego. Oczywiście było to nawiązanie do mojej 'brzydkiej' twarzy. Mówię 'brzydkiej', bo sama uważam, że moje ciało jest naprawdę kobiece i nie jestem aż taka brzydka. Mogłabym nawet pokusić się o stwierdzenie, że jestem ładna. 

-Jesteśmy.- usłyszałam głos mojego mojego współtowarzysza podróży.

-A gdzie dokładnie jesteśmy?

-W galerii sztuki.-mruknął wysiadając z samochodu. Nie chcąc zostawać w tyle, również to zrobiłam.

Tak oto stanęłam przed niesamowicie wielkim i pięknym budynkiem, który odrobinę przytłaczał mnie swoim rozmiarem. Był pomalowany na biało z wprawionymi ogromnymi lustrami weneckimi zamiast zwykłych szyb, przez co nie było widać co znajduje się w środku. Budynek ma trzy piętra, co wywnioskowałam po trzech balkonach znajdujących się nad wejściem. Przed galerią były dwie fontanny i bardzo dużo kwiatów. Wyglądało to bardzo symetrycznie i dla mnie bardzo ładnie. 

-Zapraszam.- wskazał ruchem głowy, bym wsunęła rękę pod jego łokieć. Nieco speszona jednak to zrobiłam.- Wiem, że lubisz sztukę. 

-Tak? Skąd to wiesz?

-Przyjaźnisz się z Vittorią, ona romansuje z Antonio.

-Wszystko jasne.- prychnęłam. 

Weszliśmy do środka, a tam westchnieniom nie było końca. Po bokach można było zobaczyć wiele obrazów, które wisiały idealnie naprzeciwko siebie. Przed malowidłami stały rzeźby, bądź jakieś inne eksponaty. Pomieszczenie, w którym się znajdowaliśmy było podłużne, a na jego końcu były ogromne schody. Nagle wszystkie światła zgasły, a zabłysły tylko te nad eksponatami i obrazami. Pod naszymi stopami, również rozciągała się świecąca, podłużna ścieżka, prowadząca w stronę schodów, które też były oświetlone. Niesamowite. 

Puściłam chłopaka i zaczęłam dokładnie oglądać wszystkie eksponaty. Wiem, że wszystkie inne, typowe laski powiedziałyby, że jestem nudziarą i same pewnie umierałyby tutaj z nudów, ale nie ja. Mnie naprawdę interesują takie rzeczy, a poza tym sposób w jaki została urządzona ta galeria jedynie powiększał mój zapał do oglądania. 

Kiedy podchodziłam do poszczególnych obiektów, głos jakiejś kobiety, wydobywający się z głośników, dokładnie objaśniał mi pochodzenie i genezę dzieła. Kiedy już obejrzeliśmy je wszystkie ja podekscytowana pobiegłam na kolejne piętro, a Niccolo chyba troszkę rozbawiony ruszył za mną. 

I'm holding You.Où les histoires vivent. Découvrez maintenant