32.

377 16 3
                                    

Miałam na sobie śliczną, czarną sukienkę z cekinową górą i tiulowym dołem. W dodatku sukienka z tułu była dłuższa, co bardzo mi się podobało. Na stopy wsunęłam również czarne sandałki wiązane wokół łydki. Moje długie włosy pozostawiłam rozpuszczone, a kiedy je rozczesałam, zajęłam się makijażem. 

Nie minęło pięć minut, a usłyszałam pukanie. Wzięłam głęboki wdech, by nie spalić buraka i otworzyłam je. Moim oczom ukazał się, kurwa cały mój świat. Mój świat zamknięty w boskich miodowych oczach i perłowym uśmiechu, zwalającym mnie z nóg. 

-Cześć.- mruknął i wyjął zza pleców piękną biało-czerwoną różę.

-Ojejciu!- pisnęłam- Jest prześliczna. Daj mi sekundkę, włożę ją do wazonu.

-Jasne, nie śpiesz się...-chłopak oparł się o framugę drzwi.

Jak struś pędziwiatr dostałam się do kuchni, wyjęłam z szafki najładniejszy wazon i nalałam do niego wody. Różę ustawiłam na małym stoliczku do kawy, w salonie, bym mogła ją widywać każdego dnia. No, przynajmniej dopóki nie zwiędnie. Wróciłam do przedpokoju i dałam chłopakowi znak, że możemy iść. 

-Wyglądasz pięknie.- powiedział, patrząc na mnie, gdy byliśmy już w samochodzie.

-Ja? Oh, dziękuję.- czułam, że właśnie spaliłam buraka- Ty też wyglądasz bardzo przystojnie. A gdzie jedziemy?

-Do restauracji. Może nie najdroższej, ale chciałem się odpłacić, za utrzymywanie mnie przez te kilka dni. 

-Daj spokój. Mówiłam, że nie musisz...

-Jak widać muszę.- rzucił mi zalotne spojrzenie, po czym jego wzrok na stałe powrócił do patrolowania szosy. 

Aż do celu nie rozmawialiśmy ze sobą, ale nie była to niezręczna cisza. Bardziej cisza pełna namiętności, zwłaszcza, że z radia wydobywało się Big Time Rush 'Worldwide', a James to mój crush z dzieciństwa. W końcu jednak dotarliśmy przed lokal, a muzyka ucichła przez zgaszenie silnika Mercedesa. Nie najdroższa, tak? To dlaczego do kurwy, wygląda jak cholerny pałac śnieżki?

Nim zdążyłam nacieszyć oczy pięknem restauracji, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Gdy spojrzałam w tę stronę, ujrzałam rząd bielutkich jak perełki zębów chłopaka, który otwierał mi drzwi. Pełna zdumienia powoli opuściłam pojazd. Gdy szliśmy w stronę tego pieprzonego pałacu, on wciąż rósł i rósł. Wnętrze budynku przyprawiało o zawrót głowy. Nie tylko przez elegancję i piękno bijące z niego, ale również przez ogromne, złote żyrandole, przez które miałam wrażenie, że jestem zgniataną mrówką. 

Nick poprowadził mnie na schody, którymi wyszliśmy na taras. Kurwa, nawet nie wiem jak opisać to, co właśnie widzę. Tysiące gwiazd świeciły nam nad głowami dając niesamowity efekt. Usiedliśmy przy dwuosobowym, ślicznie zastawionym stoliku. Był on na rogu, więc mogłam zobaczyć cały, śpiący Rzym. Kurwa, on jest serio taki bogaty, czy ile na to zbierał? 

 Przyszłam tutaj z zamiarem zamówienia sałatki i wody, ale kiedy kelnerka podała mi menu, poczułam chęć nieograniczonego pochłaniania. Wspólnie zamówiliśmy wielki talerz krewetek, oraz brzoskwiniowego szampana musującego. Szlag, będę gruba jak cholera i w dodatku się opiję. Nie wiem jak on chce pić szampana, skoro jest samochodem, ale nie mam zamiaru niszczyć sobie tą myślą wieczoru. Poza tym, jest facetem, na pewno ma mocną głowę. 

***

Podoba wam się Niccolo romantyk?

I'm holding You.Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα