35.

354 15 0
                                    

W końcu dotarłem do celu, jednak dzisiaj nie był nim ten sam co zwykle, stary, oduszczony budynek. Wręcz przeciwnie, stałem przed ogromną posiadłością. Dom był naprawdę przeogromny, urządzony w klasycznym stylu. Czy to jego dom? Jeśli tak, ten facet na pewno nie kryje się z tym, że dorobił się fortuny na nielegalnym...

-Właź ty chuju.- usłyszałam za plecami, a za chwilę poczułem jak ktoś pcha mnie do środka. 

-Spóźniłeś się...-usłyszałem jego obrzydliwy głos. 

Kiedy wszedłem do wielkiej jadalni mogłem zobaczyć jego odrażającą osobę. Mężczyzna siedział na początku długiego na około dwanaście osób stołu. Przed nim były postawione talerze z najróżniejszymi frykasami. Od sushi, przez najróżniejsze rodzaje makaronów, na kawiorze kończąc. Ponad to facet siedział w dosyć dziwnej pozycji, a jego twarz co chwilę zmieniła wyraz. Raz patrzył  na mnie morderczym wzrokiem, a już po chwili odchylał głowę, mrucząc coś cicho i przymykając powieki. Po kilkunastu minutach odezwał się. Przyciszonym głosem powiedział coś o zapłacie. Nie byłem do końca pewny o co chodzi dopóki nie zobaczyłem kobiety wychodzącej spod stołu. Tleniona blondynka miała na sobie jedynie koronkowe stringi. Jej twarz była ubrudzona białym płynem, a oczy miała ubrudzone tuszem, który spłynął przez łzy, które w dalszym ciągu wypływały jej z oczu. Kobieta szybkim krokiem ruszyła w stronę drzwi i wymijając mnie, wyszła. 

-Jesteś świnią...-skomentowałem,  natychmiastowo gryząc się w język.

-Uważaj na słowa, smarkaczu.- powiedział groźnie podnosząc się z krzesła. Odruchowo zlustrowałem jego ciało, ale naprawdę tego pożałowałem. Jego członek nie był schowany w spodnie, a zwisał luźno przez rozpięty rozporek.- Schowaj go.- rozkazał stając ze mną twarzą w twarz. Nie zamierzałem się ruszyć.- Schowaj. Już!- wrzasnął, a ja poczułem łzy pod powiekami. Jebana ze mnie baba, wiem, ale nadal stałem nie ruchomo. Zrobiłem to o co prosił dopiero, gdy wycelował pistoletem w moją skroń. 

-Jesteś gejem?- spytałem ironicznie, zapinając zamek rozporka jego spodni

-Słuchaj no młody...-poczułem ucisk na nadgarstku. To jego dłoń mnie ściskała- Jeszcze jeden taki tekst, a nie będziesz miał już do kogo wracać po szkółce. 

-Po co mnie tu ściągnąłeś?- wyrwałem rękę. 

-Mam dla ciebie zadanie.

-Nie...-przełknąłem głośno ślinę, gdy ten zlustrował mnie swoim zimnym wzrokiem. Kurwa, pierwszy raz się mu postawiłem

-Coś ty powiedział?

-Powiedziałem 'nie'. Nie mam zamiaru znowu...

-'Nie' to mogę powiedzieć ja, gdy będziesz mnie błagał o litość, szczeniaku!- złapał mnie za łokcie i korzystając z mojej bezradności kopnął w podbrzusze.

-Nie będę twoim niewolnikiem...- powiedziałem ciszej. Kurwa, bolało! 

-Słuchaj kurwiu...!- wrzasnął, ale urwał. Nie wiem dlaczego, ale wyglądał jakby coś wpadło mu nagle do głowy.- Albo masz rację. Ty masz szkołę, pierwsze miłości, tak? Idź już...

-Jaja sobie robisz? Znam cię, nie odpuścisz mi dopóki mnie nie zabijesz!

-Nieprawda. Nie znasz mnie, jeśli tak o mnie sądzisz...

-Znam. Zabijesz mnie, moją matkę i...

-Powiedziałem 'idź'! Tak? Więc rób łaskawie co ci każę, bo naprawdę cię przestrzelę! 

I'm holding You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz