14.

411 23 5
                                    

Wyjęłam z szafy potrzebne ciuchy. Były to czarne jeansy i szara koszulka na ramiączkach. Wzięłam również kurtkę jeansową, ale w zasadzie po to, by pełniła funkcje ozdobne, bo jak na początek października jest naprawdę ciepło. Spakowałam do torebki wszystkie potrzebne rzeczy, z gazem pieprzowym włącznie i stwierdziłam, iż jestem gotowa do wyjścia. 

Ruszyłam w stronę kawiarni, w której umówiłam się z babcią. Jestem pod wrażeniem jej podejścia do życia. Mimo, że w dalszym ciągu bardzo przeżywa śmierć dziadka, to potrafi też cieszyć się życiem, śmiać się i żartować. Kocham słuchać jej opowieści o tym, jak była młoda. Widzę, że ona sama również tęskni za tymi czasami, co w sumie jest zrozumiałe. Mama również nie raz żaliła się, że chciałaby znów odmłodnieć i trochę poszaleć. Często też wspominała, że jest ze mnie dumna. Głównie dlatego, że wciąż jestem dziewicą i miałam póki co jednego chłopaka, który zakończył nasz związek po miesiącu. Nie wiem tylko dlaczego jest ze mnie dumna. Chyba wszystkie dziewczyny w moim wieku raczej zajmują się szkołą, prawda? Ona tak nie robiła, czy jak?

-Cześć moja maleńka!- usłyszałam zaraz, kiedy tylko przekroczyłam próg kawiarni. Znalazłam się w uścisku starszej  kobiety, która mimo swojego wieku wciąż wygląda bardzo ładnie. 

-Babcia! Bardzo tęskniłam.- odwzajemniłam przytulaska.

-Ja też kochana. Chodź usiądziemy. -wskazała na dwuosobowy stolik.

Swoją drogą ta kawiarnia jest bardzo ładna. Nie byłam tutaj jeszcze nigdy wcześniej. Ściany są pomalowane na brązowo, co wspaniale współgra z ciemnobrązowymi panelami na podłodze. Lada i stoliki wykonane są z ciemnego drewna, a na ścianach wiszą zdjęcia lasów i głowy sztucznych, mam nadzieję zwierząt. Babcia i ja chwilę milczałyśmy, ale po złożeniu zamówienia siwowłosa przerwała ciszę. 

-Więc jak ci się powodzi, kochanie?- spytała z uśmiechem

-Jest w porządku. A tobie, babciu?

-Cóż, żyję.- widziałam, że lekko posmutniała, a ja strzeliłam sobie mentalnego facepalma. -Wiesz kochanie, wyjechałam tutaj zaraz po śmierci twojego dziadka. Liczyłam, że to miasto da mi trochę ukojenia i pozwoli choć trochę zagoić rany, ale się myliłam.

-Bardzo mi przykro, naprawdę. -dziwnie się czułam, bo nie potrafiłam jej pocieszyć, ani poczuć tego co ona czuła. Mimo, że to mój dziadek zupełnie go nie znałam, a co za tym idzie nie dażyłam żadnym uczuciem. 

-Ale wiesz co? Nie żałuję. -otarła łzę, która wypłynęła spod jej powieki- Nie żałuję, że pozwoliłam się kochać i, że ja kochałam jego. Nie żałuję tych wszystkich razem spędzonych chwil, podczas których uczucie rosło i przybierało na sile. I choć teraz bardzo cierpię, to mimo wszystko gdybym cofnęła się w czasie, a była świadoma przyszłości nigdy nie zrezygnowałabym z ślubu i tych dwudziestu paru lat spędzonych razem. 

-A na co umarł dziadek?- cholera. Ugryzłam się w język.

-Na atak serca. W jego firmie coś się popsuło, a ona upadła. To było tak nagle. Nawet nie zdążyłyśmy się pożegnać. Ja i Katy.- kolejna łza spłynęła jej po policzku, ale i tę osuszyła.- Ale dość o mnie. Powiedz, moje dziecko czy ty masz już jakiegoś chłopaka?

-Ja? Nie, babciu.- prychnęłam.

-To dobrze.- westchnęła- Wiem, że to mogło dziwnie zabrzmieć, ale to naprawdę dobrze. Bo wiesz, gdybyś miała być z kimś, kto by cię nie szanował i nie kochał cię, to już lepiej żebyś była sama kochanie. Wiesz kochanie, twoja mama miała wielu chłopaków, ale żadnego tak naprawdę nie kochała. Wolała być wolna i uprawiać seks bez żadnych zobowiązań. Aż w końcu pojawił się twój ojciec. Katy od razu zauroczyła się w Davidzie, bo on jeden nie traktował ją przedmiotowo. Później, kiedy go poznała, zakochała się w nim bezgranicznie. Wiesz, życzę ci, żebyś miała taką samą wspaniałą historię. Ale bez żadnego seksu bez zobowiązań, pamiętaj. To jest złe. 

I'm holding You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz