Część 3

1.3K 17 7
                                    

Wchodząc do parku niemal przewrócił go jakiś facet w kapturze. Wydawał mu się podejrzany, ale zanim zdążył zareagować usłyszał jak ktoś woła „Ratunku!" . Próbował odnaleźć osobę, która wzywała pomocy, jednak po chwili głos ucichł. Rozglądał się, jednak nikogo nie widział.

Kierował się w stronę stawu rozglądając się wokół czy na pewno nikt nie potrzebuje pomocy. Po chwili zauważył biegnąca w jego stronę dziewczynę i leżącą kilkanaście metrów dalej kobietę.

- Proszę mi pomóc – rzekła nastolatka ciągnąc go za rękę. – Moja siostra tam leży.

Przez chwilę miał wrażenie, że głos dziewczyny jest mu dziwnie znajomy jednak nie było czasu na zastanawianie się nad tym. Kilka metrów dalej leżała kobieta, której trzeba było pomóc.

- Ula?! – zapytał niedowierzając pochylając się nad nią. – Ula, to ty – wyszeptał a w jego sercu radość mieszała się ze strachem o jej stan zdrowia. – Dzwoniłaś po pogotowie? – zwrócił się do Beatki, która nadal nie wiedziała kim był mężczyzna.

- Nie, Ula miała telefon w torebce, ale ten bandzior jej ukradł.

- Masz – podał jej swoją komórkę, a sam podniósł i ułożył starszą z sióstr na ławce.

- Marek? – wyszeptała otwierając delikatnie oczy.

- Ciii. Nic nie mów. – odpowiedział otulając ją swym płaszczem.

W oczekiwaniu na pogotowie Beatka przysiadła przy siostrze uspokajająco głaszcząc ją po głowie. Po chwili otumanienia rozpłakała się, zarówno z bólu jak i z emocji.

Marek nie chcąc pogarszać sytuacji odsunął się i stanął za ławką. Tyle razy pragnął ją spotkać, ale nigdy nie przypuszczał, że dane mu to będzie w takich okolicznościach. To nie był dobry moment na takie spotkania. Postanowił poczekać na przyjazd pogotowia, aby upewnić się, że trafi w dobre ręce i zniknąć z jej życia. Wystarczająco w nim namieszał. Nie chciał robić tego ponownie.

Po kilku minutach w parku pojawili się ratownicy udzielając poszkodowanej pomocy.

- Znają ją państwo – zapytał jeden z ratowników.

- Tak, to moja siostra – odpowiedziała Beatka. – Co jej jest?

- Wygląda, że wszystko jest w porządku, trochę wystraszona. Rozcięcie na głowie nie potrzebuje szycie, wystarczy ten opatrunek, ale weźmiemy ją do szpitala na rutynowe badania. Proszę się nie martwić.

- Mogę z nią jechać? – dopytywała dziewczyna.

- Niestety. Nie możemy zabierać rodziny – odpowiedział ze smutkiem ratownik zamykając tylne drzwi karetki.

- Ja cię zawiozę – nagle, jakby wbrew sobie powiedział Marek.

- Dziękuję, ale dam sobie radę - odpowiedziała Beatka nie chcąc wsiadać do samochodu obcego mężczyzny.

- Do którego szpitala ją zabieracie – zapytał Marek ratownika nie przejmując się odpowiedzią Cieplakówny.

- Do miejskiego na Kościuszki. Musimy jechać. Do widzenia – zakończył zamykając za sobą drzwi.

- Nie musisz się mnie bać – Dobrzański zwrócił się do dziewczyny. – Marek Dobrzański – przedstawił się wyciągając do niej dłoń. – Możesz mnie nie pamiętać...

- Ula z tobą kiedyś pracowała, prawda? – przytaknął głową a dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła na wspomnienie szefa siostry sprzed lat. - Pamiętam jak kiedyś przyjechaliście do nas i była awaria kaloryfera...

PrzeznaczenieWhere stories live. Discover now