Część 14

1.2K 36 70
                                    

Z zielona teczką, której zawartość była znana tylko jej poszła do gabinetu dyrektora kadr. Był jedyną osobą w firmie, którą mogła bez przeszkód wypytać o wszystko co związane byłą panią prezes.

W wolnych chwilach próbowała znaleźć coś ciekawego zarówno w dokumentach firmowych jak i w sieci. Jednak nic nie trzymało się kupy. W aktach osobowych pracowników znalazła jej CV i racja, było takim, o którym sama marzyła, choć jej też było imponujące, ale nadal nie rozwiało jej wątpliwości co do osoby Urszuli Cieplak. Ścieżka kariery i awansu zawodowego dość szybka i jak szybko się zaczęła tak szybko się skończyła. Odeszła z Febo&Dobrzański niemal półtora roku po tym jak została tu przyjęta jako sekretarka dyrektora do spraw promocji. Odeszła jako prezes i słuch po niej zaginął. Jakby rozpłynęła się w powietrzu. A na dodatek te zdjęcia. W dokumentach firmy było jedynie jej zdjęcie do dowodu, jakie załączyła do CV. Delikatnie mówiąc nie ukazywało księżniczki. Za to już te z pokazu Gusto, na których była podpisana Urszula Cieplak przedstawiały całkiem inną osobę. Już księżniczkę.

- Cześć, mogę na chwilę – zapytała uchylając drzwi do gabinetu dyrektora HR.

- Jeśli po ten raport o zatrudnieniu, to potrzebuję jeszcze z godzinę – odpowiedział Sebastian jedynie na chwile odrywając wzrok od monitora komputera.

- Nie, nie spokojnie. On mi na dziś i tak nie będzie potrzebny – machnęła ręką siadając naprzeciw Olszańskiego. - Ja w całkiem innej sprawie, a tylko ty możesz mi pomóc.

- Ja!?

- Ty, ty. Tylko jak piśniesz Markowi o tym to nie wiem co ci zrobię.

- Olka, co ty znowu kombinujesz, co – dopytywał nieco poddenerwowany zachowaniem asystentki prezesa.

- Nic. To znaczy... Po prostu muszę się dowiedzieć kilku rzeczy, a jesteś jedyną osobą, z którą mogę o tym porozmawiać.

- Ale o czym?

- Nie o czym, a o kim. Urszula Cieplak – powiedziała wpatrując się przenikliwym wzrokiem w Olszańskiego. - Kim ona tak naprawdę była?

- Czemu pytasz o Ulę?

- Chyba mogę zapytać o byłą panią prezes firmy, w której pracuje? Chyba, że to są jakieś bardzo poufne dane.

- Nie, no nie, ale nadal nie rozumiem dlaczego pytasz o Ulę i co chcesz o niej wiedzieć?

- Na przykład to dlaczego w dokumentach mamy takie zdjęcie – tłumaczyła wyjmując z zielonej teczki pierwsze zdjęcie Uli. – A na pokazie organizowanym w czasie jej prezesury zdjęcie podpisane jej nazwiskiem przedstawia całkiem inną kobietę – dokończyła wyjmując drugie zdjęcie.

- No, ale na obu jest Ulka – odpowiedział pewnie Sebastian.

- Jasne, nie wmówisz mi, że na obu zdjęciach jest ta sama kobieta. Przecież tu by musieli jej operacje plastyczną wykonać.

- Nie znasz Pshemko. On naprawdę ma talent do ukazywania piękna. To on z niej zrobił taką boginię.

- Pshemko zrobił z niej takie cudo? Przecież... Ale jak? – dopytywała z niedowierzaniem przyglądając się kobietom na fotografiach. Dwóm osobom tak z zewnątrz innym, a jednak to była nadal ta sama osoba? Próbowała doszukać się podobieństw między postaciami, ale na marne. Włosy można zmienić w każdej chwili. Oczy? Na jednym ze zdjęć przysłonięte okularami, więc ciężko określić prawidłowy kolor. Może ten piegowaty nos?

PrzeznaczenieWhere stories live. Discover now