20. I'm sorry, I love him

760 58 68
                                    

Po długim odpoczynku, San czuł się o wiele lepiej

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Po długim odpoczynku, San czuł się o wiele lepiej. Jak mówił wcześniej Jungowi, zamierzał następnego dnia wrócić do siebie. Z początku młodszy nie był przekonany do jego pomysłu, ale finalnie wypuścił chłopaka z domu. Bał się nie tylko o to, że starszy będzie się źle czuł w starym mieszkaniu, ale również, że po drodze może mu się coś stać. Przez ostatnie wydarzenia martwił się o niego jak o nikogo innego i panicznie bał się zostawiać Sana samego.

Droga do domu nie zajęła mu długo, choć zazwyczaj były to zaledwie cztery minuty. Teraz postanowił zwolnić i nacieszyć się świeżym powietrzem. Wiatr co prawda był dziś bardzo nieznośny i targał koronami drzew, jak i włosami Sana. Lecz wśród całego szumu Choi wyłapał inny, zupełnie różniący się od reszty dźwięk. Był to wysoki i cichy dźwięk, dochodzący z kilku metrów od niego. To, co zobaczył sprawiło, że przystanął zaskoczony.

Po jego prawej stronie była sterta pudeł i innych odpadów i śmieci. Wśród tego wszystkiego, w jednym z kartonów zauważył małą, czarną, puchatą kuleczkę. Podszedł bliżej, by obejrzeć swoje znalezisko i uśmiechnął się na widok małego psa. Wyglądał na smutnego, jak i głodnego. San nawet nie myślał zbyt długo, zanim wziął go na ręce i udał się z nim w stronę domu.

- Nie będzie nam łatwo, ale jakoś damy radę - powiedział w stronę zwierzęcia i postawił go na panelach w domu - Jutro poznam cię z Wooyoungiem. Na pewno go polubisz.

W odpowiedzi otrzymał jedynie szczeknięcie, po czym udał się do kuchni, a za nim podreptał kudłaty przyjaciel. Nie miał w swoich zapasach psiej karmy, ale mógł psu zaoferować jedynie wodę i jakieś kawałki mięsa z lodówki.

Cieszył się, że trafił na psa. Dzięki niemu może zapomni o pustce, jaka zapanowała w jego domu. Zastanawiał się tylko jakby dać mu na imię. Nigdy nie był w tym dobry. Kiedyś nazwał swojego kanarka Mufasa, bo tylko na to reagował.

Jak się okazało, piesek nie narzekał, bo był naprawdę bardzo głodny. Musiał spędzić na ulicy dość długi czas. San natomiast wziął się za porządki, by jakoś oczyścić umysł i nie myśleć o tym, gdzie się znajduje oraz co się tu wydarzyło. Gdy zwierzak skończył jeść, zaczął chodzić za nim, dzięki czemu chłopak nie czuł się tak samotny, ale też często się o niego potykał.

Całe sprzątanie zajęło mu niemal cały dzień. Nie dlatego, że był bałagan. San po prostu na siłę szukał sobie obowiązków, żeby nie siedzieć bezczynnie i rozmyślać o śmierci swoich bliskich. Dlatego też po całym dniu czuł się jakby spuszczono z niego powietrze, choć dalej nie chciał przystopować ze sprzątaniem.

Sam pies wydawał się oburzony, że nie poświęca się mu wystarczająco czasu. Jakby również on wiedział, że San dopiero co zemdlał wczoraj u Junga, po czym przespał cały dzień, a teraz znowu się przemęcza. W końcu późnym wieczorem, gdy chłopak wciąż był pochłonięty obowiązkami, poczuł uścisk na nogawce, który jak się okazało, spowodowany był zwierzęciem, uparcie trzymającym materiał jego spodni.

- O co chodzi? - zapytał z uśmiechem. Schylił się, by pogłaskać psa i podrapać za uchem. Ten jednak nie puścił jego nogawki i nie pozwolił wrócić do pracy. - Puść mnie, muszę tu jeszcze trochę posprzątać. Później się poprzytulamy - zaśmiał się i wyszarpał materiał z pyszczka zwierzęcia.

Po wyjściu Sana, Wooyoung strasznie się nudził. Przez część dnia słuchał muzyki, a gdy skończyły mu się piosenki, poszedł do salonu, by po prostu posiedzieć z rodzicami. Nie miał ochoty na rozmowę, ani nawet tematu, ale po prostu potrzebował czyjejś bliskości.

- Hej Wooyoungie - przywitała go kobieta - Coś się stało?

- Nie. Po prostu mi się nudzi.

- Może chciałbyś porozmawiać?

- Nie wiem o czym.

- Hmm, może powiedz mi trochę o twoim przyjacielu. Często tu przychodzi, a tak naprawdę niewiele o nim wiem. Jaki on jest? W sensie przy tobie. Przy mnie jest troszkę zamknięty i mało mówi.

- Um, w zasadzie to jest podobny do Seonghwy. Oboje są mili i w ogóle, ale różnią się. Nie wiem dlaczego, ale traktuję ich po prostu inaczej. Hwa jest moim przyjacielem od dawna, ale z Sanem też odczuwam bardzo silną więź.

- Może to twoja bratnia dusza? - powiedziała kobieta, poruszając sugestywnie brwiami, mimo że jej syn nie mógł tego zobaczyć.

Wooyoung spuścił głowę, zastanawiając się, czy to odpowiedni moment, by im się do czegoś przyznać. Mimo że już kiedyś miał chłopaka, jego rodzice o tym nie wiedzieli. Teraz, kiedy ponownie związał się z tą samą płcią, wcale nie czuł się pewniej.

- Coś nie tak? - zapytał jego ojciec.

- Nie, tylko... - westchnął głośno, próbując się jakoś zmotywować do powiedzenia prawdy - Ja... Chyba muszę wam coś powiedzieć.

Miny jego rodziców zmieniły się z uśmiechniętych na nieco zmartwione. Bali się, że to co usłyszą, będzie związane z jakimiś problemami ich syna.

- Coś się stało? Masz jakieś problemy w szkole? - zapytała kobieta.

- Nie, nie. Chodzi o... O mnie i Sana.

Podniósł głowę, by jego rodzice zobaczyli, że jest mu ciężko to powiedzieć i boi się ich reakcji.

- Co masz na myśli? - dopytał mężczyzna.

- Ja... My... Um... - to było o wiele trudniejsze niż sądził. Nie potrafił tego z siebie wydusić, a w jego oczach zebrały się łzy.

- Wooyoungie, co się dzieje? - zamartwiała się kobieta.

- Przepraszam - powiedział - Ale ja go kocham - zapłakał wtulając się w rodzicielkę.

Oboje dorosłych popatrzyło po sobie zaskoczonych. Nie spodziewali się takiego wyznania od Junga, ani tego, jaka będzie jego reakcja. Wcale nie zamierzali go nienawidzić, nie robiło im różnicy, kogo ich syn kocha. Liczyło się to, żeby był szczęśliwy.

- Wooyoung - jego ojciec wstał z miejsca i przykucnął przed swoim synem - Wiesz, że nie sprawia to, że będziemy kochać cię mniej. Miłość to miłość. Nie różni się niczym kochanie osoby tej samej czy przeciwnej płci - powiedział, po czym przytulił mocno łkającego Junga.

- Dziękuję - powiedział cicho i wtulił się w rodziców. Sam nie spodziewał się, że się do tego przyzna.

Tą chwilę przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu, więc Wooyoung wyjął urządzenie ze swojej kieszeni i podał swojej matce, by zobaczyła kto dzwoni. Kobieta widząc nieznany numer, odebrała go zamiast Wooyounga.

- Tak, słucham? - po drugiej stronie odezwał się męski głos. Pytał o chłopaka, więc ta szybko podała mu telefon.

- H-halo? - odezwał się nieśmiało Jung.

- Jung Wooyoung? Z tej strony ordynator Kim. Dzwonię, ponieważ powiedziano mi, że jesteś jedną z najbliższych osób Sana.

- O-ordynator? Czy coś się stało z Sanem?

- Proszę nie panikować. To nic poważnego. Sąsiadka zadzwoniła, bo zasłabł. Na razie jest jeszcze nieprzytomny, ale wygląda na to, że się przemęczył. Jest tu już jego rodzina, ale prosili, bym po ciebie zadzwonił.

- D-dobrze. Przyjadę - odparł i odłożył telefon z trzęsącymi się dłońmi.

- Woo? Coś nie tak? - zapytała kobieta.

- San jest w szpitalu.

•••

a/ dobra jest jeden XDD.

Forsake • Woosan ✓Where stories live. Discover now