41. Good boys go to heaven

593 51 73
                                    

Mężczyźni w białych fartuchach zasłaniali mu widok na Wooyounga

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mężczyźni w białych fartuchach zasłaniali mu widok na Wooyounga. Nie wiedział co się z nim dzieje. Czy powinien już się pożegnać na dobre, czy jednak mieć nadzieję, że go uratują? Łzy nie przestawały płynąć po jego policzkach, a jego serce łomotało mu w piersi niczym młot.

Nie mógł go stracić. Nie teraz.

- Błagam - szeptał pod nosem, modląc się do wszystkich bóstw jakie były mu znane, byleby tylko Wooyoung przeżył. W jego kieszeni zaczął dzwonić telefon. Wyjął go drżącymi rękami i spojrzał na wyświetlacz.

Seonghwa.

- H-halo?

- San? Co się dzieje? Jesteś w szpitalu?

- M-mhm - mruknął do słuchawki wciąż nie mogąc zapanować nad głosem - O-on... Hwa j-ja nie chcę go s-stracić. On n-nie może umrzeć.

- Co ty mówisz? San, powiedz mi o co chodzi - zmartwił się Park.

- W-Wooyoung. On c-chyba umiera.

- Co?!

- Jego s-serce przestało b-bić. Lekarze są w środku.

- Jadę tam. Nie rób nic głupiego.

San przytaknął, choć Seonghwa go nie widział. Rozłączył się i dalej patrzył jak jego miłość powoli gaśnie. Tracił nadzieję, że uda im się go uratować, wszystko wydawało mu się trwać zbyt długo. Nie mógł też przestać płakać, stał przed szybą, cały czas powtarzając w kółko te same słowa.

- Proszę...

W pewnym momencie lekarze zaprzestali reanimacji i zaczęli między sobą rozmawiać, z czego ten drugi coś zapisywał.

Czy on... umarł? - przeraził się San.

Podbiegł do dwójki mężczyzn wychodzących z sali, będąc zrozpaczonym. Musiał to usłyszeć, choć tak bardzo nie chciał. Jego serce bolało coraz bardziej i nie wiedział, czy poradzi sobie z takim ciosem.

- C-co z nim?

- Udało się przywrócić akcję serca - powiedział z powagą jeden z nich.

San odetchnął z ulgą, zaczynając płakać jeszcze bardziej, lecz ze szczęścia. Tak bardzo bał się, że od rozstania z Wooyoungiem dzielą go minuty. Nie wyobrażał sobie, by miał zostać teraz sam. Już myślał, że nigdy więcej nie usłyszy od niego żadnego słowa, że przyjdzie mu się pożegnać po zaledwie kilku miesiącach bycia razem, że Wooyoung go zostawi i będzie patrzył na niego z góry.

Bo według niego, jeśli naprawdę istnieje coś takiego jak życie po śmierci, Wooyoung na pewno poszedłby do nieba. Nigdy nie spotkał kogokolwiek o tak dobrym sercu jak on.

Zaraz potem usłyszał kroki, więc podniósł głowę. Był to Seonghwa, który wraz z Yeosangiem biegł w ich kierunku. Zdyszany zatrzymał się przy chłopaku, przerażony patrząc na jego zapłakaną twarz.

Forsake • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz