Mimo że Wooyoung wyszedł z domu i spędził naprawdę miło czas z przyjaciółmi, nie mógł pozbyć się ze swojej głowy Sana. Martwił się o niego i bał, że coś pójdzie nie tak. Że chłopak przegra z chorobą i go zostawi. Chciał myśleć inaczej, ale wolał się przygotować na najgorsze, niż cierpieć, będąc dodatkowo zawiedzionym, że nie wszystko poszło po jego myśli. Mimo to, chciał już Sana z powrotem. Chciał, żeby wrócili do normalności i spędzali razem każdą wolną chwilę.
- Oj, no weź Woo, rozchmurz się - poprosił Yeosang - Wyglądasz jak siedem nieszczęść.
- Po prostu się martwię.
- Nie masz o co. Niedługo Yeonjun zadzwoni i przekaże nam, że wszystko jest w porządku.
- Jak możesz być takim optymistą? - zapytał ze smutkiem - Jak to robisz, że tak łatwo przychodzi ci mówienie takich rzeczy? Podczas gdy ty cały czas mnie pocieszasz i zapewniasz, że wszystko będzie dobrze, ja myślę tylko o tym, co zrobię, kiedy jego nie będzie. Nie chcę tego, chcę, żeby został i też chcę w to mocno wierzyć, ale nie wiem czemu nie potrafię...
- Wooyoungie... - westchnął Seonghwa - To zrozumiałe, że masz wątpliwości. I nikt nie ma ci za złe, że spodziewasz się najgorszego.
- Ale źle się czuję z tym, że jako jedyny cały czas myślę o jego śmierci. Czuję się, jakbym właśnie tego chciał. A wcale tego nie chcę!
- Oczywiście, że nie chcesz. Kochasz go, tak? Dlatego tobie jest najtrudniej. Myślisz o tym, bo się tego boisz. Nie obwiniaj się niewiadomo o co.
Wooyoung przytaknął, słuchając słów przyjaciela. Może faktycznie jego myśli spowodowane były ogromnym strachem przed stratą Sana? Właśnie na to by wszystko wskazywało.
Już spokojniejszy ruszył dalej z przyjaciółmi, rozmawiając o szkole. Yeosang chciał jakoś odwrócić jego uwagę od ciągłego zamartwiania się nad chorobą Sana.
- Ostatnio mało rozmawialiśmy w szkole - zaczął Kang - Kto z tobą był? Widziałem, że z kimś wychodziłeś.
- Oh, to był Haknyeon. Dosiadł się do mnie na fizyce i tak jakoś wyszło. Jest spoko.
- No mam nadzieję. Miałby duży problem, gdyby nie był - Yeosang udawał, że podwija rękawy, szykując się do bójki.
- Ogarnij się - zaśmiał się Seonghwa.
- Właśnie, opowiadałem mu o Choco i chciał go zobaczyć. Muszę go zapytać następnym razem, czy nie chciałby wpaść.
- Co? Mowy nie ma! Mój Choco! - zaprotestował Yeo.
- Nie twój, tylko Sana - poprawił go Park.
- Ale to ja go nazwałem!
- I karmiłeś go czekoladą!
- Naprawdę ją lubi!
- Ale to pies!
- Okej, wystarczy - przerwał im Jung - Jeśli tak bardzo nie chcesz się dzielić Choco, to możecie pójść ze mną. Dopilnujesz, żeby nie daj Boże ci go nie zjadł.
YOU ARE READING
Forsake • Woosan ✓
FanfictionSan w ciągu siedemnastu lat zdążył stracić naprawdę wiele. W przeciwieństwie do Wooyounga, jego życie wcale nie było kolorowe. Jednak obecność Junga w jego codzienności sprawia, że każdego dnia ma nadzieję na lepsze jutro. Wierzy, że razem mogą sobi...