Rozdział 9-Ugrupowanie i tymczasowa wyprowadzka

165 6 5
                                    

Dwa dni później, wszyscy domownicy zostali zwołani przez operatora do salonu. Każdy usiadł gdzie indziej, nie racząc się odezwać, nawet Jeff siedział w milczeniu, a Ben nie miał ze sobą konsoli, Toby siedział na kanapie między Jane, która go tuliła i obejmowała ramieniem, a Hoddi'em, który czuł się źle, widząc stan młodszego przyjaciela. Operator stając przed wejściem gdzie był w pełni widoczny zaczął tłumaczyć cel tego zebrania

-Dzień dobry kochani

Wszystkie pasty skinęły głową bądź odpowiedziały tak jak Jason czy Jack

-Jak wiecie dwa dni temu Toby i Masky wrócili z misji, dotyczyła ona dzisiejszego spotkania. Sprawa jest o wiele poważniejsza niż przypuszczałem

-Co masz na myśli operatorze?-Wtrąciła Jane

-Zaraz powiem. Ostatnimy czasy coraz częściej, ktoś bywał na naszym terenie i kilka razy wśród naszych ofiar wykryłem osoby z jednostek policyjnych, wydziałów kryminalnych i agentów. W związku z tym nasza rezydencja ,,opustoszeje'', co mam na myśli? Wraz z moimi braćmi ustaliliśmy, że przez kolejny miesiąc, bądź dłużej każde z was będzie mieszkało w innej willi. Nie powiedziałem Timowi co jest w tych kopertach, które dostał osobno...Były to ugrupowania-Usiadł na fotelu, zrezygnowany

-J-jakie ugrupowania-Teraz wtrącił się Eyless

-Dzisiaj się spakujecie-Zignorował pytanie chłopaka- Jutro dam wam wolny dzień byście mogli go wykorzystać w swoim gronie, terenem się nie przejmujcie ja to załatwię, a po jutrze nad ranem wyjedziecie, auta są już przygotowane a..

-Proszę wybaczyć, że przerywam, ale czy może pan przejść do sedna i ugrupowania?-Rzucił poirytowany Puppeter

-Dobrze w takim razie do rezydencji Trendermana pojadą..

Zatrzymał się na chwilę w słowach jakby kumulując co właśnie powiedział, a wszyscy wstrzymali oddech, Jane bardziej utuliła Toby'ego, Jeff przysunął do Bena a Nina z Clocky zamknęła oczy jakby się bały tego co zaraz będzie wypowiedziane, reszta pozostała w skupieniu

-Do rezydencji Trendermana pojadą-Jane, Sally, Hoodie i Clocky. Do Offendermana-Ben, Jeff, Puppetter i Jason-Wymieniał w spokoju- Do najbliższej willi, czyli Splendormana pojadą Masky, Nina, Eyless Jack i...Toby

Pov. Toby

Popatrzyłem na operatora z wyrzutem, wstał mając zamiar mówić dalej. Przerzuciłem wzrok w stronę Masky'ego, który z uwagą mnie obserwował, nienawidziłem jego wzroku, wydawał się taki sztuczny i skłamany, wstałem z kanapy, wraz z moim czynem zostałem złapany za przegub dłoni przez Hoddi'ego, wyrwałem swoją rękę po czym udałem się w stronę wyjścia. Będąc obok operatora ułożył on swoją dłoń na moim barku

-Toby..

Zrzuciłem jego dłoń, i pobiegłem na górę. Tak bardzo nie chciałem przebywać blisko Tima, bolała mnie zdrada, której dokonał i kłamał, że mnie kocha. Potrzebowałem czasu, którego nie miałem by o nim zapomnieć, o tym co było i już tego nie będzie. Sprawdziłem godzinę na zegarku wiszącym nad drzwiami, właśnie wybiła godzina 16.00 a w mojej głowie pojawiło się jedno zdanie ,,Za dwie godziny kolacja'', przerzuciłem wzrok na toporki stojące w kącie za drzwiami, była na nich krew po wczorajszym polowaniu na ofiarę. Ściągnąłem bluzę, zostając w dresach i szarej koszulce, zabrałem swoje ,,narzędzia zbrodni'' po czym w spokoju je zacząłem czyścić na chwilę o wszystkim zapominając. Kończąc myć drugi toporek, mój spokój i cisza zostały zmącone przez pukanie do drzwi

-Kto tam?-Zadałem pytanie

-Mogę wejść?-To był Masky

Chłopak wszedł do środka mimo, że nie dałem odpowiedzi, przez chwilę przyglądał mi się w ciszy po czym się odezwał

~NienawiśćMiłością~TicciMask/ sezon 2Where stories live. Discover now